Marek Antoniusz był wybitnym rzymskim wodzem oraz wiernym stronnikiem Gajusza Juliusza Cezara. Po jego śmierci przewodził „cezarianom”, pokonał w bitwie pod Filippi Kasjusza oraz Brutusa, by finalnie związać się z Kleopatrą VII i wejść w konflikt z Gajuszem Oktawianem, adoptowanym synem Cezara.
Bitwa pod Akcjum w 31 roku p.n.e. była decydującym starciem, które zmusiło Antoniusza i Kleopatrę do wycofania się do Egiptu i walki do końca w Aleksandrii. W trakcie jednego z oblężeń Antoniusz próbował nawet przemawiać do swoich byłych żołnierzy, którzy przeszli na stronę Oktawiana, jednak celowo był zagłuszany przez trąby przeciwnika. Antoniusz, świadom swojej przewagi fizycznej, wyzwał nawet Oktawiana na pojedynek; ten jednak odrzucił honorowe rozwiązanie – jak podaje Plutarch: „odpowiedział Antoniuszowi, że ma wiele dróg do śmierci”.
Pozbawiony nadziei Antoniusz miał topić smutki w alkoholu i obficie biesiadować. Pewnej nocy na pogrążonej w ciszy ulicy Aleksandrii miało dojść do przedziwnego wydarzenia – nagle pojawiły się głośne dźwięki zabawy, muzyki, okrzyki tłumu, tak jakby przez miasto przemieszczał się orszak biesiadników. Dźwięki jednak stopniowo malały, tak jakby niewidoczny orszak oddalał się, by finalnie zniknąć za bramami miasta w kierunku wrogiej armii. Wielu uznało to za znak opuszczenia Antoniusza przez jego ulubionego boga Bachusa, któremu oddawał cześć całe życie, oraz znak jego końca.