W swojej książce pt. „Upadek Konstantynopola 1453” znakomity brytyjski mediewista Steven Runciman przedstawił okoliczności, przebieg i następstwa upadku grodu Konstantyna Wielkiego, zwanego wcześniej jako Bizancjum. Bardzo mocną stroną omawianej książki jest fakt, że pan Steven Runciman umiał pisać obiektywnie o skomplikowanych relacjach wschodu z zachodem.
Książki tego autora, które dotyczą dziejów średniowiecznych są lekturą, w której punkt widzenia każdej ze stron konfliktu jest szczegółowo i obiektywnie przedstawiony, co ułatwia czytelnikowi wyrobienie sobie własnego sądu o opisywanych wydarzeniach. Najbardziej lubię czytać książki o przeszłości, w których historię się czytelnikowi opowiada. Wspomniany angielski historyk i poliglota po mistrzowsku posługiwał się stylem narracyjnym.
Jak rzadko kiedy w historii w 1453 roku ery chrześcijańskiej los bizantyjskiej stolicy był przesądzony, odnośnie czego nie ma wątpliwości, miłujący Bizancjum autor. Argumenty w postaci krótkowzrocznej polityki, nieumiejących ze sobą współpracować państw europejskich, które myślały tylko o własnych zyskach, jakie pan Runciman podaje, jako jedną z głównych przyczyn tureckich sukcesów w Europie w okresie późnego średniowiecza są w pełni uzasadnione.