Książka
Przechodząc do meritum. Sama książka wyróżnia się już na wejściu. Ma zaokrąglone kanty, co można uznać za dobre rozwiązanie, zarówno z punktu widzenia estetyki jak i komfortu czytania. Okładka uracza nas mężczyzną przebranym za gladiatora oraz cytatami osób polecających poradnik. Jest wśród nich Cezar lub Batiatus, właściciel niewolników. Sama książka przedstawia nam w całej rozciągłości sytuację niewolników w starożytnym Rzymie i jest dużą bazą wiedzy o życiu najniższej warstwy społecznej w Rzymie.
Nie ukrywam, że na początku byłem bardzo sceptycznie nastawiony do pozycji, traktując ją, jako kolejny sposób zarobienia pieniędzy. Wraz jednak z czytaniem zdałem sobie sprawę, że świat niewolników, ukazany w taki sposób jak zaprezentował nam autor, pozwala znacznie łatwiej i lepiej zrozumieć czasy Rzymian. Rzekomy autor Semp jak sam o sobie mówi „ma szlachetny rodowód” i bazując na swoim doświadczeniu pragnie przekazać innym, w jaki sposób najlepiej zarządzać majątkiem i jego siłą roboczą, niewolnikami. Tym, co najbardziej zwraca uwagę jest postępowość Sempa, który jak na swoje czasy jest nad wyraz wyrozumiały i ugodowy. Mnie osobiście to, co najbardziej zaciekawiło to komentarze autora (doktor Jerry Toner) po każdym rozdziale, w których prezentuje on ówczesne rozumowanie elity rzymskiej i odsyła do źródeł po więcej informacji.
Podsumowując książkę – wydaje się ona idealna dla osób, które choć przez chwilę chcą poczuć świat antycznych Rzymian inaczej niż dotychczas. Nie jest to ani powieść historyczna, ani opracowanie naukowe. Poradnik ma za zadanie ująć zagadnienie naukowe w sposób ciekawy i zachęcić zwykłego Kowalskiego do zapoznania się z treścią. Jak na mój gust zabieg ten jest dość kiczowaty, jednak spełnia swoją rolę. Dużą zaletą poradnika jest mnogość informacji i faktów z życia niewolników rzymskich. Mamy także źródła historyczne oraz stosowne komentarze, który pozwalają lepiej zgłębić temat. Jedno jest jednak pewne, nie jest to sensu stricto poradnik i nie powinno się na książkę tak patrzeć. Pozbywając się na wejściu uprzedzenia naprawdę można sporo się dowiedzieć z tej „niestandardowej” pozycji.
Marek Sydoniusz Semp
Biczowanie podwładnych poprawia krążenie! Tylko komu?
Najlepszy niewolnik (znaczy: pracownik) to ten, który zna swoje miejsce w szeregu!
Rzymska szkoła zarządzania – każdy powinien poznać jej tajniki!
Czy starożytny Rzymianin w dobie korpoludków może nauczyć nas czegoś nowego? Okazuje się, że tak! Cudem odnaleziony poradnik sprzed 2000 lat, choć dotyczy tresowania niewolników, ma podejrzanie wiele wspólnego z rzeczywistością, którą znamy.
Czy Twój szef przypomina nadzorcę niewolników? A może Ty sam masz pod sobą ludzi?
Marek Sydoniusz Semp wytłumaczy Ci, jak w kilku prostych krokach najlepiej wychować Twojego prywatnego niewolnika. Bo masz takiego, nieprawdaż?
„Z niewolnika nie ma pracownika” – głosi porzekadło. Na pewno źle będzie pracował niewolnik przygnębiony, przemęczony i zaniedbany, więc szanuj niewolnika swego, bo inaczej wyjdziesz na tym jak Batiatus na Spartakusie. Poza tym chwal swoich niewolników wspaniałomyślnie, zwłaszcza tych ambitniejszych. A w karaniu bądź ostrożny i zachowaj umiar, bo metoda kija jeszcze nikomu na dobre nie wyszła, za to kilku okrutnym panom wyszła bokiem.
I Wy, drodzy niewolnicy, nie ociągajcie się z poznaniem rzymskiej metody WSN. Wszak lepiej wiedzieć, co Was czeka, niż żyć w nieświadomości. Ten poradnik kupują ludzie na całym świecie. Wasz szef też na pewno już go czyta!
Produkt jest tymczasowo niedostępny
Specjalnie dla Czytelników !!! niższe ceny po kliknięciu w poniższy link i wpisaniu hasła do rabatu: imperiumromanum
Wywiad z dr Jerrym Tonerem
Faktem jest, że każdy komu w starożytnym rzymie dobrze się
Rozmowa z dr Jerrym Tonerem autorem książki ” Wytresuj swoich niewolników”.
- ZNAK: Część recenzentów niezbyt przychylnie odebrało zapowiedź ukazania się na rynku wydawniczym ” Wytresuj swoich niewolników”. Pojawiły się głosy, że będzie to quasi-historyczny instruktaż zniewalania pracownika. Czy spotkał się Pan na rodzimym rynku wydawniczym z podobnymi reakcjami?
Jerry Toner: Nie bardzo. Większość czytelników uznała, że książka częściowo była satyrą na współczesne podręczniki zarządzania. Zwrócono uwagę na kłopotliwe podobieństwa między współczesnymi firmami i starożytnymi właścicielami niewolników, a mianowicie, że w obu przypadkach chodzi o maksymalizację korzyści uzyskiwanych z eksploatacji posiadanych zasobów ludzkich.
- ZNAK: Z problemem niewolnictwa mamy nadal do czynienia, choćby w krajach Trzeciego Świata lub w mniejszym stopniu europejskich firmach wykorzystujących swoich pracowników. Jak Pan myśli dlaczego przymyka się oko na ten proceder i nie próbuje zwalczyć do końca?
J T: Z takiego samego powodu, dla którego ludzie nie interweniują, aby zapobiec klęsce głodu i niedoborów żywności: cierpiący są daleko, poza tym własne interesy stoją im na drodze do zrobienia czegokolwiek. Niektóre firmy nadal szukają sposobności do tego, by wykorzystywać swoich pracowników, szczególnie poprzez outsourcing, czyli zlecanie usług na zewnątrz np. do krajów Trzeciego Świata. Dzieje się tak dlatego, iż znajdują się pod ogromną presją rynku, który wymusza na nich zmniejszenie kosztów i dostarczanie towaru w tańszy sposób.
- ZNAK: Dlaczego zdecydował się Pan na napisanie luźnego w formie starożytnego podręcznika zarządzania, zamiast typowej książki historycznej o niewolnictwie?
J T: Wszyscy wiemy, że niewolnictwo jest moralnie obrzydliwe. W świecie rzymskim było natomiast czymś zupełnie normalnym. Chciałem, żeby czytelnik wszedł w skórę przeciętnego rzymskiego właściciela niewolników i zrozumiał jak ważne miejsce zajmowało ono w życiu Rzymian. Nigdy nie przyszło im do głowy, że postępują źle, a ponadto stworzyli wokół instytucji niewolnictwa kompleksowe rozwiązania ideowe, które pozwoliły mu przetrwać wieki.
- ZNAK: W swojej książce przedstawił Pan wszystkie etapy zarządzania niewolnikami od chwili zakupu aż do ich śmierci, ewentualnie sprzedaży następnemu właścicielowi, bądź nadania przywileju wolności. Skąd wziął się pomysł wykorzystania w tym celu postaci fikcyjnego patrycjusza Marka Sydoniusza Sempa? Mógł Pan przecież posłużyć się tylko dokumentami historycznymi.
J T: Kiedy prowadziłem zajęcia o niewolnictwie, studenci niewątpliwie patrzyli na nie z punktu widzenia niewolnika. Chciałem, aby spojrzeli na temat oczami Rzymianina i zrozumieli wszystkie zagadnienia i problemy, jakie generowało posiadanie niewolników.
- ZNAK: Przeczytałem z wielkim zaciekawieniem artykuł w magazynie „Aeon”, gdzie dowodzi Pan, że pewne cechy ludzkie jak chciwość, skłonność do korupcji i zepsucia, które w starożytnym Rzymie miały znaczący wpływ na fatalną jakość funkcjonowanie gospodarstwa domowego, dzisiaj również często decydują o niewłaściwym działaniu przedsiębiorstwa. Przywołane w artykule przykłady z Tesco, Enron oparł Pan na artykułach prasowych, czy własnych doświadczeniach?
J T: Handlarze niewolników byli znani z tego, że maskowali wady swoich towarów poprzez ukrywanie ran pod makijażem, czy zmian reumatycznych za pomocą odpowiedniego ubioru. Wiadomo, że dzisiaj w taki sam sposób postępują pracownicy, choćby wykorzystując różne sztuczki, aby ulepszyć swoje życiorysy. Rzymianie mający styczność z właścicielem niewolnika musieli zadawać mu pytania i drążyć temat zakładając, że wszystko co zostało powiedziane, było w jakiś sposób manipulowane. Kiedy ludzie przestają postępować w ten sposób, pozwalają ludzkim wadom uzyskać przewagę.
- ZNAK: Mnogość cytowanych w „How To Manage Your Slaves” źródeł, czyni pańską książkę niezwykle interesującą. Jestem ciekaw jak wiele czasu poświecił Pan na proces badawczy i zgromadzenie odpowiedniego materiału?
J T: Badam temat niewolników w odniesieniu do „zwykłych” ludzi w świecie rzymskim, traktując jako część swojej pracy naukowej, więc jestem zaznajomiony z dowodami w sprawie niewolnictwa. Natomiast spędziłem kilka lat na tym, by połączyć ze sobą w jedną całość różne teksty, tworząc podstawy podręcznika zarządzania.
- ZNAK: „Wytresuj swoich niewolników” zawiera również wiele anegdot. Wykorzystał je Pan jedynie dla złagodzenia ciężaru przedstawianych treści, czy był w tym jeszcze jakiś inny cel?
J T: „Wytresuj swoich niewolników” to książka popularnonaukowa. Jest przeznaczona do edukacji, informowania i rozrywki. Anegdoty czynią tekst bardziej czytelnym, ale faktem jest, że rozrywkowość ma także uśpić czytelnika w jego cichej akceptacji dla często szokujących poglądów, które są tu prezentowane.
- ZNAK: Książka ukazuje często bezwzględne traktowanie niewolników przez swoich panów np. okrutne kary stosowane za najdrobniejsze przewinienia, inne natomiast opisują nagradzanie najwierniejszych sług. Jak pańskim zdaniem najlepiej postępować z podwładnymi, nie zabijając przy tym ich indywidualności?
J T: Najlepszym sposobem jest traktowanie ich jako istot ludzkich. Zachęcanie, postępowanie z nimi konsekwentnie sprawiedliwie, bez zwiększania dystansu.
- ZNAK: Dzięki wnikliwym analizom zdaje się Pan być ekspertem w dziedzinie zarządzania. Zdarzyło się Panu udzielać wskazówek managerom brytyjskich firm?
J T: Nie. Pracowałem przez jakiś czas w firmie, co być może pozwoliło mi dostrzec niewygodne zbieżności pomiędzy nowoczesnymi przedsiębiorstwami i starożytnym niewolnictwem.
- ZNAK: Co poradziłby Pan współczesnym właścicielom przedsiębiorstw w celu ulepszenia jakości działalności firmy i właściwego traktowania personelu ?
J T: Płaćcie dobrze swoim pracownikom, dajcie im wolną rękę, ufajcie, bądźcie uczciwi wobec nich i nie traktujcie jak głupców.
- ZNAK: Interesujące z punktu widzenia nauk społecznych byłoby wykazanie podobieństw pomiędzy metodami współczesnego zarządzania, a tymi stosowanymi w czasach cesarstwa chińskiego. Zastanawia mnie czy rozważał Pan przeniesienie swoich badań na inny grunt kulturowy?
J T: Nie! Nie rozważałem. Jedno imperium wystarczy! (śmiech)
- ZNAK: Polscy recenzenci książki zwracają uwagę na nowatorski sposób przekazywania wiedzy na temat starożytności w „Wytresuj swoich niewolników”. Czy uważa Pan że ten „edutainmentowy” sposób narracji to przyszłość pisania książek historycznych?
J T: Cóż jest to z pewnością jeden ze sposobów i najlepsza droga do tego, żeby zrozumieć myślenie zupełnie obce naszemu własnemu. Faktem jest, że każdy komu w starożytnym Rzymie dobrze się powodziło, chciał być właścicielem niewolników. Był to wówczas standardowy wyznacznik sukcesu, w taki sam sposób, w jaki jest nim dzisiaj posiadanie dobrego samochodu lub ładnego telewizora. W ogóle nie rozpatrywano go w kwestiach moralnych. Rzym stanowił cywilizację wielką pod wieloma względami, ale jeśli chodzi o niewolnictwo był to inny świat.
- ZNAK: Czy wśród studentów znalazł Pan kontynuatorów swojej działalności naukowej i nad czym Pan obecnie pracuje?
J T: Wszyscy moi studenci są klasykami, ale nie podążają moimi śladami. Obecnie pracuję nad wieloma projektami akademickimi. Zajmuję się różnymi aspektami życia codziennego w świecie rzymskim, w szczególności ich wzajemnym oddziaływaniem na siebie oraz badam jak wtedy wyglądało życie intelektualne. Pracuję także nad kontynuacją podręcznika do zarządzania niewolnikami, która pokaże w jaki sposób stać się bardziej podobnym do Rzymianina.