W 45 roku p.n.e. w Rzymie pojawił się człowiek podający się za potomka Gajusza Mariusza. Naprawdę najprawdopodobniej nazywał się Amatius i był wyzwoleńcem. Podróżował po Italii i odwiedzał osady założone przez dawnych żołnierzy Mariusza. Zdobył sobie bardzo szybko ich szacunek podając się za potomka zmarłego wodza. Równie szybko zdobył popularność wśród rzymskich rzemieślników.
We wrześniu 45 p.n.e. Amatius spotkał się z Oktawianem. Stało się to w Janikulum, kiedy Oktawian jechał spotkać się z matką po powrocie z Półwyspu Iberyjkskiego. Przyszły cesarz został wtedy otoczony przez tłum na czele którego stał Amatius. Amatius zwrócił się do Oktawiana prosząc go o zaakceptowanie go jako krewnego (Cezar był spowinowacony z Mariuszem), jednak ten uniknął odpowiedzi stwierdzając, że ta decyzja należy tylko do Cezara.
Cezar po powrocie będąc niewątpliwie zaniepokojony rosnącą popularnością Amatiusa wygnał go z Rzymu. „Pseudo Mariusz” powrócił dopiero po śmierci Cezara i szybko zebrał wokół siebie liczną grupę zwolenników. Nawoływał do jak najsurowszego ukarania zabójców Cezara. Oprócz tego przygotował ołtarz ku czci Cezara i zaczął oddawać mu boską cześć. Aby opanować sytuację Marek Antoniusz rozkazał schwytać i zabić Amatiusa, co też się stało. Jego ciało zostało przeciągnięte ulicami Rzymu i wrzucone do Tybru. Oburzony tłum zebrał się na Forum Romanum i zaczął domagać się upamiętnienia swojego przywódcy, jednak został szybko rozpędzony przez ludzi Antoniusza.