W roku 1884 w Chicago w USA zbudowany pierwszy drapacz chmur. Liczył sobie 42 metry wysokości. Wkrótce potem New York World Building przekroczył wysokość stu metrów. W obu tych wypadkach było jednak to tylko naśladownictwo starożytnych Rzymian. Pierwsze wieżowce wyrosły bowiem właśnie w antycznym Rzymie. Były to insulae, w tym najsłynniejsza z nich, prawdziwy cud i osobliwość miasta – Insula Felicles.
Nim jednak o nieruchomości Felikuli – krótkie przypomnienie, czym była insula.
Insula to – mówiąc najprościej – dom czynszowy. Kamienica. Powstawały one w Rzymie około IV wieku p.n.e. i były odpowiedzią na stały wzrost mieszkańców w granicach murów serwiańskich. Wraz z rozrostem Republiki, a potem Cesarstwa, insule pojawiały się w wielu innych miastach imperium – przykładem będzie tu Tyr, o którym jeszcze będzie mowa. Ale oczywiście nie stały się jedynym typem miejskich domów.
W Pompejach – mieście bogatym – króluje prócz czynszowych insuli jednorodzinny domus, często rozrośnięty do rozmiarów willi (jest to antyczna wersja współczesnego podziału miast na blokowiska i osiedla jednorodzinne). Ale tam, gdzie ludność zwiększa się gwałtownie a powierzchnia miasta nie, ten tradycyjny rzymski dom zanika. Z braku miejsca insula rośnie nie w szerz, a wzwyż. Już w III wieku p.n.e. większość tych budowli ma trzy piętra – a wkrótce przekroczy i tę barierę. Insula miała bowiem generować właścicielom zysk – stąd budowano je bardzo szybko, tanio – i bardzo niechlujnie. Zawalenia, czy pożary w insulach zdarzały się częściej niż często. Stąd próba ograniczania wysokości rzymskich budowli przez kolejnych cesarzy, na przykład Oktawiana Augusta (maksymalna wysokość 70 pes, rzymskich stóp, trochę ponad 20 metrów; 1 pes = c.a 44,5 cm) czy Trajana. Po wielkim pożarze Rzymu Neron ograniczył wysokość do 60 pes. Obostrzenia te nie obowiązywały w innych miastach cesarstwa, stąd zdziwienie słynnego Strabona, że we wspomnianym Tyrze insule są niemal tak imponujące jak w stolicy.
W samym Rzymie cesarskich zakazów przestrzegano dość swobodnie. Dość powiedzieć, że jedyna rzymska zachowana insula, pochodząca z II wieku n.e. leżąca u stóp Kapitolu pięciopiętrowa Insula dell’Ada Coeli szacowana była na 30 metrów wysokości (zachowane ruiny mają ich 23). Jaką wysokość miał wobec tego pierwszy mieszkalny wieżowiec świata – owa Insula Felicles (Felicula) – trudno powiedzieć. Ośmiopiętrowy twór powstał w okresie największego rozkwitu Cesarstwa, a jego sława odbiła się szerokim łukiem po całym obszarze Morza Śródziemnego. Przykładem niech będzie umieszczenie tego budynku w polemikach Tertuliana z Walentynianami. Budynek ten stał koło Cyrku Flaminiusza jeszcze w IV wieku n.e. i traktowany był, wraz z Kolumną Aureliana i Panteonem, jako atrakcja turystyczna ówczesnego miasta. Na tle pięcio- czy sześciopiętrowych, liczących po 40 metrów wysokości, insulae nieruchomość Felikuli musiała wyglądać naprawdę imponująco. Dużo mniej informacji mamy o stojącym na południowo-wschodnim stoku budynku zwanym Septizodium (od cesarza Septymusza Sewera). Niewiele po nim pozostało, lecz część naukowców szacuje jego wysokość na jakieś 70 metrów.
Niestety, do dzisiejszego dnia te giganty nie przetrwały. Na szczęście zachowały się te odrobinę niższe insule. W samym Rzymie jest, jak wspominałem, jedna; trochę odkopano w Pompejach i Herkulanum. Prawdziwą zaś ostoją tych antycznych blokowisk jest Ostia – w dawnym portowym mieście przetrwała ogromna liczba tych budowli uzmysławiająca nam, jak wielu mieszkańców tłoczyło się w miastach tamtego czasu – podobnie zresztą jak i we współczesnych metropoliach.