W starożytnym Rzymie pojawiły się instytucjonalne mechanizmy do określenia, czy prawo niższe pozostawało w zgodności z prawem wyższym. Okazuje się, że niektóre rzymskie rozwiązania proceduralne przypominały współczesną doktrynę sądowej kontroli prawa.
W okresie republikańskim Senat przez jakiś czas skutecznie wykonywał kompetencje kontrolne poprzez prawo odrzucania ustaw, wprowadzanych przez komicje ludowe – główne ciała ustawodawcze w końcowym okresie republiki – jeżeli były niezgodne z podstawowymi zasadami ustrojowymi Rzymu. Senat przypisał sobie prawo stwierdzania, że ustawa jest niewiążąca ze względu na braki formalne, przegłosowanie jej siłą oraz ze względu na niewłaściwość ustawy.
Senat uznawał się też za kompetentny do zawieszania ustaw i domagał się prezentowania mu projektów przed ich głosowaniem. Wszystkie te roszczenia Senatu nie spotkały się z akceptacją innych organów państwa i stopniowo próby ich wykonywania zarzucono. Co do zasady Senat przyjmował ustawy opracowane przez zgromadzenia ludowe, jednak w praktyce projekty przedstawiane na komicjach były wcześniej akceptowane przez Senat i magistratury, które kierowały komicjami organizowanymi dla głosowania według życzeń senatu.
Senat mógł też unieważnić wszelką decyzję zgromadzeń z przyczyn religijnych. W niektórych przypadkach Senat miał kompetencję do zdecydowania, czy projekt ustawa pozostawał w sprzeczności z tzw. ius legum. Pojęcie to zakorzenienie było zarówno w prawie, jak i religii i oznaczało dążenie do ograniczania władzy ustawodawczej obywateli, by nie przekraczała fundamentalnych zasad państwa. Był to rodzaj republikańskiej konstytucji, która regulowała system.
Jedną z podstawowych maksym konstytucyjnych tego rodzaju była zasada: privilegia ne irroganto. Reguła ta tworzyła podstawowy mechanizm kontroli legislatywy zapobiegający uchwalaniu ustaw będących sankcjami dla konkretnej jednostki, nakładająca ciężary tylko na jednego obywatela lub na niewielką ich grupę. Starożytni Rzymianie zdawali sobie zatem sprawę, że prawodawstwo powinno zawierać abstrakcyjne normy, skierowane do ogółu. W wypadku naruszenia ius legum nieważność ustawy stwierdzał Senat.
Przykładem może być sprawa z 91 r. p.n.e., do której odniósł się Cyceron, gdzie Senat miał uznać ustawę za nieważną, bo stojącą w sprzeczności z Lex Caecilia Didia z 98 r. p.n.e., którą uznawano za składnik ius legum. Ustawa owa zakazywała wprowadzania przepisów niepowiązanych z sobą w jednym projekcie ustawy.
Cyceron był pierwszym stosującym łaciński termin constitutio w znaczeniu zbliżonym do nam współczesnego. Odnosząc się do mieszanej formy rządów, stwierdził, że taki ustrój ma w sobie wielką dozę równości, bez której ludzie z trudem pozostają wolni przez dłuższy czas. Poza zasadniczymi urządzeniami państwowymi Rzymianie mieli też poczucie swoistego konstytucjonalizmu. Plebs mógł przegłosować prawo wiążące całą populację rzymską. Chociaż ten system zastąpiono opartym na omnipotencji ustawodawczej imperatora, co nastąpiło za Augusta, cesarz wciąż odmawiał, powołując się na argumenty „konstytucyjne”, przyjęcia nadzwyczajnych uprawnień w dziedzinie prawa i moralności.
Próby konstytucjonalizacji prawa w starożytnym Rzymie pozostawały jednak nieudane, głównie ze względu na przewagę ideologii republikańskiej, według której prawem najwyższym była wola ludu. Wszystkie te przykłady pokazują, że podejmowano w czasie republiki próby ograniczenia nielimitowanej władzy ustawodawczej przez odwołanie się do niepisanej konstytucji rei publicae. Taka niepisana konstytucja była oparta na ius legum i postrzegana, przynajmniej przez niektórych (Cyceron), jako prawo podstawowe, z Senatem jako ciałem sądowniczym, strzegącym jej przestrzegania.