W tym wspaniałym posągu, który możemy podziwiać w rzymski muzeum w Palazzo Massimo Alle Terme, rzeźbiarz mistrzowsko uchwycił zarówno dramatyzm chwili, jak i ruch konającej kobiety. Aby jednak w pełni docenić to dzieło, trzeba pamiętać o kontekście, w jakim powstało. Mit o Niobie i jej dzieciach był bowiem bardzo popularnym motywem w antycznej sztuce.
Przypomnijmy go w dwóch słowach:
Mityczna Niobe była królową greckich Teb. Szczyciła się, że powiła siedmiu synów i siedem córek, i że z tego powodu na większy szacunek zasługuje aniżeli sama bogini Leto, która dała życie tylko dwojgu dzieciom – Apollinowi i Artemidzie. Urażona Leto poszła na skargę do Apollina i Artemidy, żaląc się, że śmiertelna niewiasta ośmieliła się ją znieważyć. Takie oto słowa W. Markowska wkłada w usta Leto („Mity Greków i Rzymian”):
– Oto Niobe, córka bezbożnego Tantala (…) ośmieliła się pogwałcić ofiarę u mego ołtarza, bluźniąc, że jej to cześć przynależy boska jako matce siedmiu cór i siedmiu synów. Lud jej nikczemny i tchórzliwy pogasił ognie święte w moim gaju i hymny począł wznosić ku chwale swej bezbożnej królowej.
Zgodnie z mitem, Apollo i Artemida nie pozostali bezczynni – dobyli swych złotych strzał i zaczęli razić nimi dzieci Niobe jedno po drugim. Najpierw padli synowie, a gdy ich siostry próbowały ratować umierających braci, śmiertelne strzały dosięgły i je. Wkrótce czternaście martwych ciał spoczywało u stóp zbolałej Niobe, która dopiero wtedy pojęła, jakim błędem było wywyższanie się ponad mściwą boginię. Wedle mitu, bóg Zefir poniósł wtedy Niobe do Lidii, gdzie z rozpaczy skamieniała. W kamienie zmienili się także wszyscy ci z mieszkańców Teb, którzy byli świadkami tej okrutnej zemsty bogów. A że z tego powodu nie było komu pogrzebać ciał martwych Niobidów, w końcu do grobów złożyli je sami nieśmiertelni.
Wróćmy do rzeźby. Oto widzimy młodą kobietę – rzeźbiarz uchwycił ją w niezwykle dramatycznym momencie, gdy trafiona strzałą w plecy, sama z boleści wygina się w łuk, a nogi się pod nią uginają. Zwróćcie uwagę na jej szatę spływającą z uda. Można sobie wyobrazić, jak jeszcze chwilę wcześniej dziewczyna próbowała uciec przed zagrożeniem, a rozwiana tkanina przylgnęła do jej bioder siłą pędu powietrza. Gdy śmiertelnie raniona kobieta nagle się zatrzymała, ta sama szata zawisła teraz na nodze. Córka Niobe pada na ziemię, a jej lewe kolano jeszcze przez chwilę wisi w powietrzu. Ale my mamy nieodparte wrażenie, że i ono zaraz zetknie się z kamiennym podłożem, bo przecież w tej nienaturalnej pozycji ciało może znajdował się tylko przez moment. Widzimy ją więc w ostatnich sekundach życia, gdy jeszcze odruchowo sięga pleców, jakby nadludzkim staraniem chciała wydobyć z nich śmiertelny grot. Wiemy, że jej wysiłek będzie daremny. Wiemy, że wydawszy ostatnie swe tchnienie dziewczyna za chwilę umrze. Lecz córka Niobe nigdy nie padnie na ziemię – zastygła bowiem w tej śmiertelnej boleści, zawieszona przez swego twórcę między życiem, a śmiercią, niczym przestroga dla tych wszystkich , którzy chcieliby wywyższyć się ponad bogów.
Mit Niobe był niezwykle popularny w starożytnym Rzymie, a rzeźby przedstawiające umierające dzieci królowej Teb, tworzące zazwyczaj całe grupy, zdobiły nie tylko Ogrody Salustiusza, ale także np. Ogrody Cezara na Zatybrzu czy willę Hadriana w Tivoli. Niestety do naszych czasów nie dotrwał żaden komplet, a jedynie pojedyncze elementy całej kompozycji, jak ten, który wyżej opisuję. Jest tym cenniejszy, że nieuszkodzony. Zazwyczaj w muzeach możemy oglądać jedynie fragmenty rzeźb Niobidów – popękane, bez kończyn lub głów.
Niedawno w gliptotece monachijskiej znalazłem sarkofag, na którym przedstawiono opowieść o Niobe. Rzymski sarkofag z gliptoteki monachijskiej przedstawiający mit Niobe. W dolnej części widzimy scenę masakry. Postać po lewej to Artemida, po prawej zaś – Apollo. Bogowie napinają swe łuki i rażą dzieci Niobe śmiercionośnymi strzałami. Niobidzi padają jedno po drugim. Chwila jest niezwykle dramatyczna. Uczestnicy tej makabrycznej sceny próbują uciekać, osłaniają się nawzajem, podtrzymują padające ciała towarzyszy. Wszystko daremnie. Na pokrywie sarkofagu umieszczono scenę ilustrującą krajobraz po rzezi: martwe ciała Niobidów leżące pokotem, w kompletnym nieładzie. Tak właśnie mogły wyglądać rzeźbiarskie grupy Niobidów zdobiące ogrody rzymskich cesarzy i arystokratów.