Zaraza Antoninów (pestis Antonini), nazywana także zarazą Galena, była to pandemia przyniesiona do Imperium Rzymskiego przez wracających rzymskich żołnierzy z kampanii na Bliskim Wschodzie. Plaga, która według dzisiejszych badań była najprawdopodobniej ospą lub odrą, grasowała po Cesarstwie w latach 165-180 n.e.
Według zachowanych źródeł historiograficznych najwięcej zaraz i chorób trapiło Rzym w pierwszych wiekach Republiki, zwłaszcza w II połowie V wieku i na początku wieku IV p.n.e. Według Tytusa Liwiusza w „Dziejach Rzymu” epidemie pojawiały się średnio co 8 lat (między 490-292 p.n.e.), a później co 4, 8 lat. (pomiędzy 212 a 165 p.n.e.). W późniejszych latach epidemie były rzadsze, co nie znaczy że było ich mniej, lecz po prostu nie wzmiankują o tym źródła.
Jedną z plag, która został dobrze opisana przez antycznych pisarzy jest zaraza Antoninów. Współcześni badacze dysponują dużą ilością danych historycznych związanych z tym zagadnieniem, które jednak niekiedy są dość fragmentaryczne. Najważniejszym źródłem są zapiski Galena – przybocznego lekarza Lucjusza Werusa i Marka Aureliusza – który był naocznym świadkiem rozprzestrzeniania się zarazy. Późniejsi pisarze także pozostawili wiele detali o pladze, m.in. Kasjusz Dion, Ammianus Marcellinus, Eutopiusz, Orozjusz czy inni. Również inskrypcje czy monety z okresu II wieku n.e. dają nam duży ogląd jakie zmiany społeczne i ekonomiczne następowały w czasie i po zakończeniu się zarazy.
W wyniku zarazy najprawdopodobniej zmarł cesarz Lucjusz Werus w 169 n.e., współrządca Marka Aureliusza. Epidemia powróciła dziewięć lat później i według historyka rzymskiego Kasjusza Diona zabijała dziennie 2000 Rzymian – jedną czwartą osób zakażonych. Całkowita liczba ofiar zarazy wynieść miała do 5 milionów, co znaczy że zginęła niekiedy jedna trzecia populacji w danych regionach, a armia rzymska została istotnie przetrzebiona. Niektórzy badacze utrzymują, że w wyniku zarazy zmarło od 14 do 20% procent populacji Imperium Rzymskiego. Takie straty były nie do odbudowania przez kolejne stulecie, co pośrednio wprowadzić miało Rzym w tzw. „wielki kryzys III wieku”.
Pojawienie się zarazy związane jest z kampanią na wschodzie, gdzie też rozpętała się kolejna już wojna z Partami. Do odzyskania rzymskiej kontroli nad terenami Armenii, w region wysłany został w 162 roku n.e. Lucjusz Werus. Po czterech latach, udało mu się w końcu zmusić Partów do ustępstwa i odzyskać Armenię, ale jego legiony znalazły się na terenach Mezopotamii, na których pojawiła się zaraza. Rzymskie źródła podają, że epidemia po raz pierwszy pojawiła się w czasie rzymskiego oblężenia Seleucji nad Tygrysem zimą 165-166 roku n.e. Żołnierze zaczęli chorować i armia wycofywała się, przenosząc w głąb Imperium chorobę. W 165 roku n.e. zaczęli umierać na nią pierwsi mieszkańcy Smyrny, a rok później plaga wkroczyła do Rzymu.
W 166 roku n.e., kiedy Rzym został ogarnięty epidemią, grecki lekarz i pisarz Galen opuścił stolicę i udał się do Azji Mniejszej. Fakt ten jest negatywnie oceniany przez współczesnych badaczy, według których lekarz po prostu stchórzył. Do Rzymu powrócił w 168 roku n.e. – na wezwanie współrządców Werusa i Aureliusza. Był obecny w momencie wybuchu „wielkiej zarazy” (jak ją określił) wśród żołnierzy stacjonujących w Akwilei zimą 168/9 roku n.e. Galen szczegółowo opisał wszelkie oznaki epidemii w swoim traktacie Methodus Medendi oraz innych pobocznych pismach. Przedstawił plagę jako „wielką” i długotrwałą. Jako objawy podawał gorączkę, biegunkę, zapalanie gardła, pojawianie się suchej skóry oraz niekiedy występowanie krost, w dziewiątym dniu choroby.
Medycy starożytności nie definiowali nowych chorób, a raczej określali je terminami: choroba, plaga, zaraza lub trująca choroba (pestis, pestilentia lub lues). Dzisiaj ciężko jednoznacznie stwierdzić jaka to choroba dziesiątkowała Imperium, jednak specjaliści twierdzą, że mogła to być ospa lub odra. Antyczni nie izolowali zarażonych, nie zdając sobie sprawy z zaraźliwego charakteru plag. Stąd też ogromne liczby ofiar w aglomeracjach miejskich, zwłaszcza w miesiącach gorących jak np. sierpień czy wrzesień. Ammianus Marcellinus twierdzi, że plaga rozniosła się bardzo szybko po całym Imperium sięgając Galii i legionów nad Renem. W 167 roku n.e. zaraza była już w Dacji czy Egipcie. Późnorzymski historyk – Eutropiusz zapisał, że w całym Imperium, w wyniku zarazy, zginęła ogromna ilość ludzi.
Zaraza spowodowała istotny regres demograficzny. Ludzie umierali tysiącami, do tego zapanował głód w Italii, a w Egipcie część pól była nie obsiana. W latach 168/9 n.e. odnotowano wyjątkowe zmniejszenie w przypływie podatków w Egipcie, a w samym roku 168 n.e. bardzo opornie szła rekrutacja do wojska w prowincji egipskiej. Wyniszczone społeczeństwo i armia spowodowały, że Rzym stracił swoją wydolność i był bardziej podatny na ataki ościennych ludów i państw.
Panika i przerażenie powodowały, że wiele osób szukało ratunku w magii. Wielu w zarazie widziało karę boską. Składano ofiary i szukano winnych. Kozłem ofiarnym zostali chrześcijanie, postrzegani jako sekta, nieuznająca bóstw rzymskich i boskości samego cesarza. Doszło do wielkich prześladowań: to wtedy zginęli między innymi tzw. męczennicy z Lyonu i Justyn.
Podobnych rozmiarów plaga pojawiła się jeszcze raz w Imperium Rzymskim, a mianowicie w 250 roku n.e. – a nazwana została plagą Cypriana.