Rozdziały
Bitwa pod Carrhae (53 p.n.e.) była jedną z największych klęsk, jakie w swojej historii poniosły rzymskie legiony. Na polu bitwy zginął sam Krassus.
Tło wydarzeń
W 54 roku p.n.e. Marek Krassus, jeden z triumwirów, po odbyciu konsulatu w Rzymie, udał się do Syrii, by zgodnie z ustaleniami zjazdu triumwirów w Lukce z 56 roku p.n.e., objąć namiestnictwo tej prowincji. Sąsiedztwo bogatej Partii, która kontrolowała część jedwabnego szlaku oraz handel między światem śródziemnomorskim a Indiami, podziałało na wyobraźnię Krassusa, który zapragnął łatwych podbojów rzymskich na Wschodzie. Chciał też dorównać w wojennej sławie pozostałym triumwirom: Juliuszowi Cezarowi i Pompejuszowi.
Wkrótce Krassus rozpoczął przygotowania do wyprawy partyjskiej. W 54 roku p.n.e. na czele swojej armii przeprawił się na drugi brzeg Eufratu, zajmując kilka miast, gdzie niektóre z nich poddały się dobrowolnie. Zostawiając kilka garnizonów w Mezopotamii, z resztą wojska powrócił na zimowe kwatery do Syrii. Ta zwłoka w działaniach była, zdaniem Plutarcha, przyczyną dalszych niepowodzeń Marka Krassusa. Pod koniec 54 roku p.n.e. przybył do Syrii syn Krassusa, Publiusz Krassus, dawny, odznaczany za odwagę, legat Cezara w Galii, który przywiódł ze sobą liczący 1000 jeźdźców oddział galijskiej jazdy. W 54 roku p.n.e. 36-tysięczna armia Krassusa (siedem legionów, jazda Publiusza Krassusa oraz sprzymierzeńców) przekroczyła Eufrat w pobliżu miasta Zeugma i w początkach 53 roku p.n.e. znalazła się na terenie kontrolowanej przez Partów Mezopotamii. W sojusz z Krassusem wszedł naturalny jego sprzymierzeniec król Armenii Artawazdes II, który namawiał Krassusa, by pomaszerował na Partię przez bezpieczniejszą dla Rzymian Armenię. Krassus wolał jednak krótszą marszrutę przez pustynny kraj w kierunku Seleucji i stolicy Partów Ktezyfonu, wobec czego Artawazdes II wycofał się z swoimi oddziałami. Do Rzymian dołączył również na czele 6 tysięcy konnych Ariamnes, wódz arabskiego Natabanu, który później okazał się sojusznikiem Partów i wprowadził legiony w pułapkę, odciągając je od rzeki i prowadząc na pustynne obszary.
Król partyjski Orodes II podzielił swe wojska na dwie części i sam ruszył na Armenię, by ukarać Artawazdesa II. Pozostałe oddziały, w liczbie około 10.000 konnych łuczników i 1000 ciężkozbrojnych jeźdźców (katafraktów) pod wodzą wybitnego partyjskiego wodza Erana Spahbodha Rustahama Surenasa-Pahlava miały opóźniać marsz Rzymian aż do powrotu z północy króla Orodesa.
Siły rzymskie | Siły partyjskie |
Dowództwo: Marek Licyniusz Krassus oraz Publiusz Krassus Siły wynosiły 39.000 legionistów, w tym 4000 jazdy | Dowództwo: Eran Surenas Siły wynosiły około 9000 konnych łuczników, w tym 1000 katafraktów |
Bitwa
Krassus maszerował wzdłuż Eufratu nie napotykając najmniejszego oporu, a jedynie ślady uchodzących przed nim wojsk. Dlatego, gdy natknął się na partyjską armię około 35 km na południe od miejscowości Carrhae (obecnie Harran w Turcji), był bardzo zaskoczony. Rozkazał swoim legionistom sformować tzw. „żółwia”. Każdy bok szyku liczył po 12 kohort i oddział jazdy. Skrzydłami dowodzili Publiusz Krassus i legat Kasjusz, a Marek Krassus pozostał w środku kwadratu. W takim szyku Rzymianie dotarli do strumienia Balissus (obecnie Balikh). Większość dowódców rzymskich była za założeniem obozu i pozostaniem w tym miejscu przez noc oraz zdobyciem informacji o liczebności przeciwnika. Do szybkiej akcji namawiał Krassusa jego syn. Był pewny siebie widząc wyłącznie lekkozbrojnych łuczników. Nie wiedział, że partyjski wódz nakazał swoim katafraktom osłonić pancerze skórami i schować się za przednie linie. Nagle w ogłuszającym i przerażającym dudnieniu tarabanów katafrakci zrzucili okrycia z pancerzy i przypuścili atak na Rzymian. Gdy Suren zorientował się w głębokości rzymskiej armii, która mogła wytrzymać impet ataku, zatrzymał szarżę ciężkozbrojnych i nakazał otoczyć wroga. Rzymianie przypuścili kontratak, ale zostali zatrzymani przez grad strzał, które przebijały rzymskie tarcze i pancerze. Konni łucznicy zaczęli zasypywać strzałami bezradnych, mogących się tylko chronić za tarczami Rzymian. Nieprzerwane dostawy strzał dla partyjskich łuczników zapewniało tysiąc arabskich jeźdźców na wielbłądach.
Marek Krassus nakazał Publiuszowi Krassusowi zaatakować szarżą oddziały partyjskie. Publiusz poprowadził do niej 1300 jeźdźców, 500 łuczników i osiem kohort legionistów. Galijscy jeźdźcy, którzy walczyli z ogromną odwagą i determinacją, zostali jednak rozbici przez katafraktów, a Publiusz nie chcąc trafić do niewoli, odebrał sobie życie. Jego odciętą głowę zatkniętą na włóczni Partowie pokazali Rzymianom. Główne siły rzymskie były masakrowane strzałami aż do zmroku, kiedy Partowie się wycofali.
Po zapadnięciu ciemności inicjatywę przejęli legaci Krassusa, Kasjusz i Oktawiusz, którzy nadzieję przeżycia pokładali w szybkim wycofaniu się pod osłonę murów Carrhae. Przed północą do miasta dotarł oddział jazdy, który poprzedzał wycofujące się w chaosie główne siły, na które kawalerzyści nie czekali, rejterując w kierunku Eufratu. Dwutysięczny oddział piechoty rzymskiej, który odłączył się od głównej kolumny, został wycięty w pień, przez ścigających Rzymian Partów. Wojska Krassusa do miasta wprowadził dowódca rzymskiego garnizonu, który wyszedł na pomoc Krassusowi. Tymczasem w Carrhae nie było zapasów potrzebnych dla wytrzymania długiego oblężenia. Obrońcy nie mogli też liczyć na pomoc z zewnątrz. Przeto Krassus postanowił wyrwać się kolejnej nocy i szukać schronienia w Armenii. Jednak jego przewodnik okazał się być sympatykiem Partów, który zwodził Rzymian całą noc.
Konsekwencje
Kasjuszowi z pięciuset jeźdźcami udało się dotrzeć bezpiecznie do Syrii. Oktawiusz, inny z oficerów, dzięki zaufanym przewodnikom, schronił się w górach. O świcie Krassus, na czele resztek swych sił, podszedł do podnóża łańcucha górskiego i połączył się z Oktawiuszem. W tym momencie posłańcy Surenasa zaoferowali Krassusowi układy pokojowe. Nie mając wyjścia Krassus i Oktawiusz spotkali się z Partami. W trakcie rozmów doszło, prawdopodobnie przez przypadek, do utarczki, w czasie której Krassus zginął z rąk jakiegoś pomniejszego dowódcy partyjskiego.
Część legionistów, która oddzieliła się od swojej armii, i aby uniknąć walki wyruszyła na wschód. Wiele wskazuje na to, że dezerterzy wcielili się w rolę najemników podczas konfliktu zbrojnego pomiędzy Hunami i Chińczykami w 36 roku p.n.e. W I wieku n.e. mieli się zaś osiedlić na zamieszkiwanym obecnie przez ich chińskich potomków obszarze. Już wcześniejsze teorie sugerowały, że w żyłach ludzi zasiedlających niewielką osadę Liqian płynie krew żołnierzy, którzy służyli w rzymskich legionach. Teraz teorie te odnajdują potwierdzenie w faktach. Przeprowadzone badania DNA wykazały bowiem, że ich kod genetyczny jest w dużej mierze zbieżny z materiałem przedstawicieli rasy białej. Aż 2/3 mieszkańców wioski mogła mieć przodków reprezentujących rasę białą.
Analizy wykonane już wcześniej przez antropologów pokazały, że coś jest na rzeczy. Naukowcy wskazywali na charakterystyczne cechy wyglądu mieszkańców wioski położonej w północno-zachodnich Chinach. Wielu z nich ma niebieskie lub zielone oczy, długie nosy i włosy w kolorze blond. Sami wieśniacy także są pewni swoich europejskich korzeni. Niektórzy mają nawet pseudonimy nawiązujące do rzekomego pochodzenia. Jeden z nich każe na siebie wołać Cai – Rzymianin.
W czasie bitwy pod Carrhae zginęło około 20.000 legionistów, a 10.000 dostało się do niewoli. Tych ostatnich osiedlono w Sogdianie we wschodniej części partyjskiego imperium. W ręce Partów wpadło 7 insygniów legionowych, których zwrot wynegocjował dopiero w roku 20 p.n.e. cesarz August.