Kiedy w 390 roku p.n.e. na Rzym najechali Galowie i go zdobyli, kapłani Kwirynusa i kapłanki Westy zdecydowali się opuścić miasto i ratować przed barbarzyńcami święte artefakty Rzymian. Westalki udać się miały z całym ciężarem za Tyber, w kierunku wzgórza Janikulum.
W tym czasie, w kierunku Rzymu, jechał niejaki plebejusz Lucjusz Albiniusz, który na swoim wozie wiózł żonę i dzieci. Lucjusz widząc Westalki maszerujące stromą drogą kazał zejść familii z wozu, udostępnił miejsce, a następnie zawrócił i pojechał do miasta Cere, gdzie wszyscy zostali przyjęci z wielkimi honorami. Jak twierdzi Waleriusz Maksymus od tego momentu święte obrzędy przyjęto określać ceremoniami – nazwa wzięła się od miasta, które wykazało się wielką gościnnością i na zawsze cieszyło się szacunkiem Rzymian.
Waleriusz Maksymus przedstawiając tę opowieść ukazuje Lucjusza, jako pobożnego Rzymianina, który miał bardziej sobie cenić religię i dobro publiczne, aniżeli rodzinę. Autor tą historią jak i wieloma innymi w swojej książce Factorum et dictorum memorabilium libri novem miał na celu ukazanie przypadków (exempla) wzorcowych postaw, które powinny być naśladowane w społeczeństwie rzymskim.