Według prawa rzymskiego małżeństwo mogło być zawarte, kiedy mężczyzna skończył 14 rok życia, a kobieta 12. Niektórzy greccy autorzy szydzili sobie z tej cezury, twierdząc że wczesne zamążpójście jest jedyną gwarancją cnoty panny młodej. Ponadto według prawa rzymskiego mąż nie był zobligowany przestrzegać wierności małżeńskiej.
Nie wolno mu było współżyć z innymi wolno urodzonymi obywatelkami Rzymu. Zakaz nie obejmował jednak niewolnic czy kurtyzan, z którymi nierzadko Rzymianie się wiązali w stałe relacje. Tak na przykład Scypion Afrykański Starszy – pogromca Hannibala – miał poza żoną kochankę-niewolnicę. Co ciekawe relacja żony z konkubiną była dobra i nie było żadnych kłótni.
Zupełnie w innej sytuacji znajdowała się kobieta rzymska, która musiała być absolutnie wierna swojemu mężowi. Według Katona Starszego przyłapaną na cudzołóstwie żonę należy wręcz zabić. Ponadto według rzymskiej kultury kobieta nie będąca w związku, tzn. będąca panną lub wdową, nie powinna utrzymywać związków seksualnych. Według Rzymian takie zachowanie uniemożliwiało kobiecie pełnić rolę wzorowej żony i matki. Świetnym przykładem takiej sytuacji była historia Lukrecji, która została zgwałcona przez syna króla Tarkwiniusza Pysznego – Sekstusa. Zhańbiona, nie mogła już pełnić roli prawdziwej pani domu. O czynie tym powiadomiła swojego męża, kazała mu poprzysiąc zemstę, a następnie popełniła samobójstwo. Według legendy jej krzywda miała stać się bezpośrednią przyczyną wybuchu powstania pod wodzą Lucjusza Juniusza Brutusa, które doprowadziło w 509 p.n.e. do obalenia monarchii i powołania republiki.
Co warte zaznaczenia wymogi formalne zakazywały kobiecie utrzymywać relacji seksualnych z innymi partnerami; jednak bardzo często uprawiały one miłość ze swoją służbą. Oczywiście należało takie kwestie zachowywać w jak największej tajemnicy. Naturalnym było, że nie da się uniknąć w społeczeństwie zdrady, dlatego też występowało nieoficjalne przyzwolenie na takie akty. Oczywiście przy zachowaniu wspomnianej aury sekretu.
Kochankowie także nie mieli łatwego życia. Przyłapana kobieta najczęściej kończyła życie w męczarniach, kiedy mężczyznę kastrowano lub po prostu zabijano. Publiusz Meniusz polecił zabić swojego wyzwoleńca za to, że ten pocałował jego córkę w trakcie nauki. Innym razem z kolei, pewien obywatel przyłapawszy swoją żonę z kochankiem, zmusił ich do spędzenia wspólnie nocy. W jej czasie wielokrotnie na oczach niewiernej małżonki zgwałcił rywala, wybatożył i dopiero potem puścił wolno. Obywatel rzymski będąc osobą bierną w czasie stosunku homoseksualnego stawał się automatycznie winnym pogwałcenia prawa rzymskiego i skazywany był na śmierć. W tym konkretnym przypadku chodziło o jawną zemstę zhańbionego męża, co też normy rzymskie przewidywały. De facto skrytego kochanka spotkała kara gorsza od śmierci – według zwyczaju nie mógł pełnić już roli męża i ojca, a tym samym nie należał do społeczności.
Od II wieku p.n.e. prawo w zakresie zdrady uległo liberalizacji. Na ogół zdradzony Rzymianin występował o rozwód i zachowywał posag żony. Z czasem publiczne załatwianie takich spraw stało się „niesmaczne” i wszelkie pogłoski o zdradzie starano się tuszować.