Antyczni Rzymianie w celu oczyszczenia skóry wykorzystywali narzędzie strigil. Ze skóry zdrapywali nie tylko oleje perfumowane, które nałożono na skórę, ale i pot oraz martwy naskórek.
Antyczni określali tę zdrapywaną mieszankę potu, oliwy i naskórka jako strigimentum w łacinie, a w grece gloios. W praktyce po przejechaniu strigilem po ciele, cały zgromadzony materiał zrzucano na podłogę lub ścianę. Co interesujące, niektórzy medycy wykorzystywali pozostałe strigimentum w tworzeniu maści.
Pliniusz Starszy napisał sporo o strigimentum i mówi, że Rzymianie wierzyli w jego właściwości lecznicze m.in. był stosowany w leczeniu stanów zapalnych, łagodzeniu obrzęków stawów, w leczeniu problemów z macicą, menstruacją, zmniejszaniu infekcji narządów płciowych czy łagodzeniu hemoroidów1.
Antyczne źródła wskazują także, że strigimentum było towarem, na którym zarabiano. Waleriusz Maksymus wspomina niejakiego Hybreas z Mylas, który znany był nie tylko ze swoich umiejętności oratorskich, ale i faktu, że był bliźniaczo podobny do niewolnika z miasta Kyme, który zbierał/sprzątał pozostałości w gimnazjonach2. O samym procederze wspomina jedna z zachowanych inskrypcji w gimnazjonie w Beroji (środkowa Bułgaria).
Strigimentum pozostałe po słynnych sportowcach i atletach mogło być najcenniejsze, a ludzie byli w stanie zapłacić za niego niemałe pieniądze.
Galen, medyk z II wieku n.e., twierdzi, że w gimnazjonach zbierano dwa materiały dla celów medycznych. Zdrapywano brud (rupos) ze ścian oraz mieszankę oliwy, potu i naskórka z podłogi (patos).