Informacja o luksusowym daniu rzymskim – tzw. „świni trojańskiej” pochodzi z V wieku, a zawdzięczamy ją uczonemu Makrobiuszowi. Sam Makrobiusz tak opisuje sens potrawy: „Świnia ciężarna z innymi zwierzętami, zamkniętymi w jej wnętrzu niczym żołnierze w koniu trojańskim”.
O takiej potrawie wspomina także Petroniusz w swoim dziele „Satyrikon”, z tą jednak różnicą, że świnia była wypełniona kiełbaskami. Gdy cielsko zwierzęcia rozcinano, z jej brzucha wypadały kiełbasy, imitujące jelita.
Taka potrawa miała znaleźć się na stole Trymalchiona, który podając takie danie postanowił zrobić sobie żart z gości. W momencie podania świni na stół, kucharz poinformował gospodarza, że zapomniał wypatroszyć zwierzę. Wściekły Trymalchion natychmiast kazał mu się rozebrać, aby go przykładnie ukarać. Jednak goście wybłagali go o litość, a Trymalchion kazał rozciąć brzuch zwierzęcia. Wówczas na stół wypadły kiełbasy, co wszyscy skwitowali śmiechem.