Waleriusz Maksymus w swoim dziele Factorum et dictorum memorabilium libri novem przedstawia interesujące wydarzenia z historii Rzymu, w których ważną rolę odegrać miały znaki wróżebne i przesądność Rzymian.
Jedna z historii opowiada o losach bitwy pod Filippi pomiędzy wojskami Kasjusza i Brutusa, a Antoniusza i Oktawiana w roku 42 p.n.e. Mianowicie, kiedy Brutus wyprowadzał swoje wojska do bitwy zauważył nagle, że znad obozów obu armii wyleciały dwa orły, które stoczyły ze sobą walkę. Orzeł który wyleciał znad armii Brutusa został zraniony i uciekł, co zwiastować miało porażkę jego armii.
Inną historię odnośnie znaków przedstawia Waleriusz Maksymus w odniesieniu do Gajusza Mariusza i jego ucieczki do Afryki. Kiedy bowiem w roku 88 p.n.e. władzę w Rzymie przejął zbrojnie Sulla, Gajusz Mariusz został pochwycony i ogłoszony wrogiem publicznym. Nieoczekiwanie w czasie drogi do aresztu Gajusz zauważył osła, który nie chciał zjeść paszy, a zamiast tego podbiegł do wody. Wielokrotny konsul wziął to za znak i dzięki tłumom, które przybyły mu na pomoc wyrwał się z rąk przeciwników i udał nad morze, skąd pożeglował w kierunku Afryki.