Rozdziały
Wojna Rzymu ze sprzymierzeńcami (bellum sociale) był to jeden z poważniejszych konfliktów wewnętrznych Republiki Rzymskiej. Bunt jaki wybuchł na terenie Półwyspu Apenińskiego wynikał z faktu, że italscy sprzymierzeńcy (tzw. socii) byli w gorszej sytuacji politycznej od zwykłych obywateli rzymskich. Pomimo faktu, że świadczyli takie same daniny względem państwa to nie posiadali pełnych praw politycznych oraz nie mogli mieć realnego wpływu na losy Rzymu. Śmierć jednego z reprezentantów interesów socii doprowadziła do wybuchu powstania.
Były to jedne z najbardziej krwawych walk w dziejach Rzymu, których przegrana mogła oznaczać unicestwienie Republiki. Tak opisywał ją Plutarch:
Wojna ta, straszna w swych rozmiarach i bardzo zmienna w swoich losach, sprowadziła na Rzym niezliczone nieszczęścia i najgroźniejsze niebezpieczeństwa.
– Plutarch z Cheronei, Lucjusz Korneliusz Sulla, VI
Tło wydarzeń
Gorsi niż obywatele rzymscy
Podbój Italii przez Rzymian w ciągu IV i III wieku p.n.e. zaowocował licznymi sojuszami, których warunki zależały od tego, czy zawarte zostały dobrowolnie, czy sprzymierzeńcy zostali do nich zmuszeni przez porażkę w wojnie. Sprzymierzeńcy, choć obciążeni obowiązkiem płacenia podatków i pomocy wojskowej (w II wieku p.n.e. sprzymierzeńcy stanowili między połową a dwoma trzecimi rzymskiej armii), nie mieli jednak obywatelstwa rzymskiego. Rzym kontrolował również całkowicie ich politykę zagraniczną, zabraniając posiadania innych sojuszników poza nim samym. Od lat stosowana polityka „dziel i rządź” pozwalała utrzymać pod panowaniem liczne miasta i ludy Italii. Państwa sprzymierzone zachowywały jednak formę odrębności ustrojowej.
Projekty agrarne nie uwzględniały w podziale ziemi Italików, przewidując działki ager publicus jedynie obywatelom rzymskim. Prowadziło to do gwałtownego sprzeciwu sprzymierzeńców, którzy pragnęli uzyskać obywatelstwo rzymskie oraz pełnię praw politycznych.
Kwestia sprzymierzeńców nie mogła pozostać jednak nierozwiązana i być wiecznie pomijana. Stronnictwa polityczne zaczęły dostrzegać w ludności socii ewnetualny elektorat. Ponadto obok rzymskich warstw finansowych istotną rolę dla gospodarki odgrywały ich odpowiedniki italskie. Zamożni sprzymierzeńcy coraz częściej gościli w Rzymie i nawiązywali wartościowe relacje z wielkimi rodzinami rzymskimi, co powodowało ich integrację z rzymskim społeczeństwem. Także na najniższych szczeblach społecznych dokonywało się szybkie zbliżenie. Perspektywa otrzymania ziemi, jaką otworzyła reforma Saturnina ze 100 roku p.n.e. (możliwość otrzymania ziemi po odbyciu służby wojskowej), miała przeobrazić życie jednych i drugich. Sam wstęp do wojska umożliwiała reforma Mariusza, która pozwalała wstępować w szeregi wojska osobom bez majątków (tzw. proletarii). Wszystkie te aspekty powodowały, że socii italscy w coraz większym stopniu utożsamiali się z Rzymem i czuli potrzebę poszerzenia swoich praw. Mimo, że przywiązanie do lokalnych autonomii wciąż istniało, to większość mieszkańców uważała się także za gorszą część społeczeństwa rzymskiego – nie posiadała obywatelstwa i nie miała pełni praw publicznych.
Dowodem na gorsze traktowanie nie-obywateli rzymskich była historia, jaką w swojej mowie przedstawił Gajusz Grakchus, pod koniec II wieku p.n.e. Bracia Grakchowie (wspomniany Gajusz i Tyberiusz) domagali się jako trybuni ludowi, aby nadać obywatelstwo rzymskie Italikom; co było decyzją niepopularną wśród elit. Gajusz opowiedział historię rzymskiej arystokratki, żony konsula, która w trakcie podróży zatrzymała się w italskim mieście Teanum, w Kampanii, gdzie też w termach chciała skorzystać z usług. W tym celu domagano się, aby obiekt był starannie wyczyszczony, a odwiedzający go ludzie opuścili przybytek. Jak się jednak okazało, zdaniem wysoko urodzonych rzymskich gości, cały proces przygotowania łaźni trwał zbyt długo; w związku z tym italskiego właściciela przywiązano do słupa na forum w mieście i obito kijami. Sytuacja ta miała być jedynie kroplą w morzu podobnych wydarzeń w Italii i powszechnej niesprawiedliwości.
W 98 roku p.n.e. popularzy z Gajuszem Mariuszem na czele zaczęli starać się o wspomniane obywatelstwa dla większej grupy italskich sprzymierzeńców. Zwolennicy Mariusza – cenzorzy Marek Antoniusz oraz Waleriusz Flakkus rok później nadawali pierwsze obywatelstwa italskim sprzymierzeńcom obecnym w Rzymie. Z taką polityką nie zgadzali się konsulowie Lucjusz Licyniusz Krassus oraz Publiusz Mucjusz Scewola, przedstawiciele optymatów, którzy w 95 roku p.n.e. przeforsowali ustawę odbierającą obywatelstwa Italikom i wypędzającą ich z Rzymu. W Rzymie dochodzić zaczęło do regularnej wojny politycznej między klasą senatorską a ekwitami, którzy popierani byli przez masy społeczne. Obie strony wytaczały sobie wzajemnie sprawy sądowe, skazując między innymi Gajusza Nerbana, przewodniczącego komisji sędziowskiej.
Ustawy Marka Liwiusza Druzusa
Aby zapobiec eskalacji konfliktu społecznego w państwie rzymskim na pierwszy plan wysunął się w roku 91 p.n.e. Marek Liwiusz Druzus. Młody i zdecydowany trybun ludowy zamierzał poprzez swoje projekty ustaw załagodzić spory wewnętrzne w Republice i uzyskać poparcie niektórych umiarkowanych przedstawicieli strony senatorskiej i ekwickiej. Zdawał sobie sprawę, że tak naprawdę obie strony szukały porozumienia, a on chciał im w tym pomóc. Zgłosił w tym celu cztery ustawy, z których pierwsza przewidywała zmniejszenie ceny (do najniższego poziomu) zboża. W ten sposób przywrócono do życia cofniętą ustawę Saturnina oraz liczono na pozyskanie dużych mas pospólstwa. Inna ustawa przewidywała oddanie komisji sędziowskich senatowi i zwiększenie liczebności samego senatu o kolejne 300 miejsc, które objąć mieli ekwici. Przywrócono także reformę Grakchusa w aspekcie rozdzielenia pozostałej ziemi publicznej (ager publicus), włącznie z Kampanią, która dotychczas była wyłączona z projektu.
Zamiarem projektów ustaw Druzusa było zadowolenie wszystkich stron, jednak jak się okazało wszyscy dostrzegali jedynie wady. Po pierwsze dostrzeżono ogromny ciężar, jaki musiało ponieść państwo w sytuacji obniżenia cen za zboże. Samo wstąpienie ekwitów do senatu także nie spodobało się obu stronom. Senatorzy nie godzili się na dzielenie zaszczytnych miejsc z ekwitami, a ci z kolei obawiali się o utratę wiarygodnych przedstawicieli, gdyby znaleźli się z najwyższą klasą w jednej instytucji. Kwestia podziału ager publicus z oczywistych względów nie odpowiadała wielkim posiadaczom ziemskim. Aspekt ten zaogniła deklaracja Druzusa o ewentualnym, przyszłym przyznaniu obywatelstwa Italikom i ich dostępie do parcelacji. Wiązało się to oczywiście z mniejszym odsetkiem, niż to było dotychczas, ziem dla dużych posiadaczy.
Pomimo silnych oporów zgromadzenie ludowe przyjęło ustawy Druzusa. Senat jednak zdając sobie sprawę, że wejście w życie ustaw zrodzi spory a propos nadania obywatelstwa sprzymierzeńcom italskim, poszukiwał sposobu zablokowania nowego prawa. Senatowi ostatecznie udało się ogłosić projekt zbiorczej ustawy za nieważny, ze względu na błędy proceduralne, które pojawiły się w czasie fazy legislacyjnej. Prawdopodobnie przy uchwaleniu ustawy doszło do przeoczenia i nie dopełniono wymaganych praktyk religijnych oraz nie odwołano się do wróżb (był to często wykorzystywany fortel).
Dla ambitnego polityka Druzusa cała ta sprawa skończyła się „policzkiem w twarz”. Żądny odwetu zdecydował się na wsparcie w działaniach politycznych sprzymierzeńców italskich. Jego projekt przewidywał nadanie im obywatelstwa rzymskiego i zrównanie w prawach. Źródła mówią także o związaniu się przysięgą Italików i trybuna, nakazującej posiadanie przyjaciół i wrogów. Liczne grupy Marsów napłynęły do Rzymu, aby wesprzeć Druzusa w jego działaniach politycznych. W tym momencie napięcie w państwie sięgnęło zenitu. Największym przeciwnikiem Druzusa i jego projektu ustawy był konsul Lucjusz Marcjusz Filip, z którego inicjatywy mogło dojść do zamordowania trybuna ludowego. Pewnego wieczoru Druzus wracał wraz ze swoimi poplecznikami do domu, kiedy to niespodziewanie nieznana osoba zadała mu cios mieczem w plecy. Nie jest pewnym, kto zlecił morderstwo, ale pewnym jest, że śmierć Druzusa doprowadziła do wybuchu buntu, który ogarnął całą Italię.
Śmierć Druzusa rozpaliła od dawna już tlejące zarzewie wojny ze sprzymierzeńcami. I tak, za konsulatu Lucjusza Cezara i Publiusza Turyliusza, lat temu dwadzieścia, cała Italia chwyciła za broń przeciw Rzymowi. Zło wzięło początek od Askulanów, którzy zabili pretora Serwiliusza i jego legata, Fontejusza, następnie przeniosło się do Marsów, a niebawem opanowało wszystkie okolice. Po stronie upośledzonej przez los leżała słuszność: o prawa obywatelskie w Rzymie ubiegały się ludy, które swym orężem strzegły jego władztwa dostarczając przez wszystkie lata i we wszystkich wojnach podwójnej liczby piechoty i jazdy; odmawiało im praw obywatelskich państwo, które dzięki nim wzniosło się na takie wyżyny, że mogło z góry traktować przedstawicieli tej samej narodowości i krwi – na równi z ościennymi i cudzoziemskimi szczepami.
– Wellejusz Paterkulus, Historia rzymska, 15
Bellum sociale
Senat, otrzymując sprzeczne informacje na temat zawiązujących się sojuszy pomiędzy miastami i ludami italskimi, zdecydował się wysłać kilku urzędników w celu skontrolowania sytuacji na miejscu. Jeden z przedstawicieli senatu, propretor Gajusz Serwiliusz po przybyciu do Asculum został brutalnie zamordowany przez wzburzony tłum. Wraz z nim zginęli wszyscy znajdujący się w mieście obywatele rzymscy. To wydarzenie spowodowało wydanie ustawy na wniosek trybuna Wariusza, która uznawała za winnego zbrodni stanu każdego, kto pomógłby Italikom także pośrednio, m.in. proponując ustawy, które godziłyby w interesy Rzymu. Ustawa ta wzbudziła strach we wszystkich stronnictwach, co blokowało możliwość nawiązania politycznego porozumienia z italskimi sojusznikami. Reprezentacja Italików, która pojawiała się w Rzymie i szukała kompromisu nie została nawet przyjęta przez senat. Tym samym wszelkie kroki polityczne zostały wyczerpane.
Na terenie Półwyspu zawiązywać się zaczęła szeroka koalicja miast i ludów italskich, które walczyć chciały o swoje prawa polityczne. Ruch powstańczy objął w centralnej Italii Marsów (to od ich nazwy w ówczesnych czasach nazywano wojnę bellum Marsicum), Westynów, Picenów, Marrucynów, Pelignów, na południu Osków z Kampanii, Samnitów, Lukanów, Frentanów.
Tak nawiązywanie sojuszy opisuje Appian:
Potajemnie więc słali poselstwa porozumiewając się w tym względzie i przekazywali sobie nawzajem zakładników jako rękojmię wierności. Rzymianie długo nic o tym nie wiedzieli skutkiem toczących się w mieście procesów i rozruchów, kiedy zaś dowiedzieli się, rozesłali ze swej strony po miastach ludzi mających w każdym z nich największe stosunki, aby niepostrzeżenie zbadać, co się dzieje.
– Appian z Aleksandrii, Historia rzymska, XIII.38
Do koalicji nie przystąpiły kolonie latyńskie, Etruskowie, Umbrowie oraz miasta greckie z południa. Decyzja ta wynikała z różnic interesów poszczególnych ludów.
Rewolta italska objęła głównie część wschodnią rejonu Picenum na półwyspie Gargano, Samnium wraz z Kampanią i Lukanią, a więc terytoria o słabym rozwoju ekonomicznym, urbanistycznym, z dużymi obszarami pastwisk i skromnymi warunkami życia w porównaniu z resztą Italii.
Osobne państwo italskie
Zbuntowane ludy italskie powstanie zaczęły od jasnej deklaracji, że ich celem jest separacja oraz zerwanie więzi z Rzymem. Przyjęto konstytucję wzorowaną na rzymskiej: mianowano 2 konsulów, 12 pretorów, 500 członków senatu reprezentowanego przez wszystkie ludy. Stolicą państwa stało się Corfinium, główne miasto Pelignów, leżące na skrzyżowaniu górskich dróg. Z tej okazji zbudowano tam wielki rynek przeznaczony na zebrania (ze świątynią) i miasto zostało również ponownie ochrzczone, przyjmując nazwę „Italia„, by potwierdzić jedność ludów sprzymierzonych. Została wybita także moneta z legendą Italia – na jednej przedstawiony został byk, symbol Italików, który zwycięża rzymską wilczycę; na innej ośmiu żołnierzy italskich składających świnię w ofierze, jako dowód ich przysięgi; a jeszcze innej żołnierz italski postawiony na straży cielęcia depcze rzymskie insygnia. Także organizacja wojskowa sił italskich odwzorowywała tą rzymską, tak co do budowy oddziałów, jak taktyki i uzbrojenia. Wojsko sprzymierzeńców, po szeregach walk toczonych w armii rzymskiej, jako wojsko pomocnicze było zmotywowane i dobrze zbratane.
Siły zmobilizowane przez powstańców liczyły około 100 tysięcy mężczyzn1. Rzym wystawił armię w podobnej lub większej sile. Obozy wojsk italskich rozmieszczone były: na północy pod dowództwem Pompediusza Silona z plemienia Marsów oraz na południu pod dowództwem Samnity Gajusza Papiusza Mutilusa. Obie armie miały się spotkać w okolicach Lacjum. Rzym zmobilizował wszystkie swoje środki na stłumienie buntu – w tym celu zrekrutowano nawet wyzwoleńców, normalnie niewykorzystywanych w legionach. Dowództwo chciano powierzyć Mariuszowi oraz Sulli (ten ostatni wrócił dopiero co z Cylicji).
Wojna domowa
Pierwotnie Rzymianie ponosili porażki w wojnie z koalicją italską. Armia rzymska złożona z 7 legionów pod dowództwem konsula Publiusza Rutyliusza Lupusa poniosła klęskę pod Picenum na północy Italii. W tym czasie legat Gnejusz Pompejusz Strabon wycofał się do kolonii Firmum i przystąpił do oblężenia Asculum, gdzie napotkał zaciekły opór. Problemy miał także Gajusz Mariusz, który nie był w stanie powstrzymać Marsów przed dostaniem się do Lacjum.
Na południu Półwyspu operował konsul Lucjusz Juliusz Cezar. Tam też powstańcy na swoją stronę przeciągnęli Wenuzję i Japygów. Italikowie zdobyli także kolonię Aesernię, potem południową Kampanię. Przystąpiono do oblężenia Pompejów, a na stronę koalicji przeszła Nola. Niespodziewanie po Półwyspie szerzyć się zaczęły wieści, jakoby Etruria i Umbria miały przejść na stronę buntowników. Rzymianie wyprzedzając fakty, wysłali wojska w zapalny region i zdławili bunt w zarodku.
Rzym w roku 90 p.n.e. tak naprawdę nie miał pewności, czy odniesie zwycięstwo w wojnie z Italikami. Na domiar złego niepokojące wieści nadchodziły ze wschodu, gdzie król Pontu Mitrydates był w trakcie poszerzania granic swojego państwa, a może nawet kontaktował się z powstańcami. Na wieści o wybuchu buntu sprzymierzeńców na Półwyspie Apenińskim niepokoje zaczęły się szerzyć w prowincjach zachodnich. Ponadto Rzym mierzyć się musiał z plagą piractwa w obszarze Morza Śródziemnego, które utrudniało handel.
Poszukiwanie rozwiązania i rosnąca przewaga Rzymian
Szerokie spektrum niebezpieczeństw czyhających na Rzym w jednym czasie spowodował, że poszukiwano drogi załagodzenia konfliktu z Italikami. Gajusz Mariusz na przykład nie zabraniał okazywania przejawów braterstwa między oddziałami rzymskimi a italskimi. Stopniowo rozpowszechniać się zaczęła opinia, że tak naprawdę to powstanie Italików wynikało z potrzeby obrony własnych praw przeciwko nadużyciom władzy rzymskiej. Dostrzegano niesprawiedliwość sytuacji, kiedy to sprzymierzone wspólnoty, które wnosiły ogromny wkład w ludziach i środkach w Republikę, nie mogły w takim samym stopniu decydować o swoim państwie. Zrodził się w ten sposób pomysł umożliwiający wyjście z trudnej sytuacji. Projekt ustawy przewidywał stworzenie drogi do otrzymania obywatelstwa rzymskiego tym Italikom, którzy pozostali wierni Rzymowi. Lucjusz Juliusz Cezar zatwierdził te prawa przed końcem roku 90 p.n.e. jako lex Iulia. Ustawa ta dawała dowódcom władzę przyznawania obywatelstwa Italikom walczącym w odpowiednich oddziałach. Był to decydujący moment wojny. Agresywna postawa buntowników została utemperowana, a ludy chcące przejść na stronę koalicji ostatecznie rezygnowały z tego pomysłu.
Pod koniec 90 roku p.n.e. Gnejusz Pompejusz Strabon wzmocnił oblężenie Asculum. W jego armii znajdował się jego syn Gnejusz Pompejusz, Katylina oraz liczne oddziały Italików. W pobliżu miasta doszło w styczniu roku 89 p.n.e. do ważnej bitwy, w której to naprzeciwko siebie stanęło 75 tysięcy Rzymian i 50 tysięcy Italików. W wyniku tego starcia upadło Asculum, a bohaterskie oddziały jazdy hiszpańskiej nagrodzone zostały obywatelstwem rzymskim.
W tym czasie na południu Rzymianie także odnosili sukcesy. Po początkowych niepowodzeniach konsula Porcjusza Katona, który zginął nad jeziorem Fucinus, Lucjusz Juliusz Cezar odniósł sukces. Jego legat Sulla, po odseparowaniu ścisłą blokadą Noli od Pompejów, zaczął systematycznie posuwać się w głąb terenów Samnitów. Jego niezwykle brutalna postawa pozwoliła szybko stłumić bojowe zapędy rywala i wkrótce zdobyto stolicę Bovianum, a potem wysunięte na północ miasto Sulmonę.
W tym czasie Pompejusz Strabon podporządkował Westynów i Pelignów, zmuszając do kapitulacji Corfinum. Poddali się także Marsowie, którzy zachęceni do tego zostali przez Mariusza (dowódca rzymski odwoływał się do dawnego braterstwa). W Aeserni schronili się jedni z ostatnich buntowników, którzy także zostali pokonani. Los Aeserni podzieliła Wenuzja, w ruinach której zginął odważny dowóca Marsów Pompejusz Silon. Na wieść o śmierci Silona poddali się Japygowie. Na południu w tym okresie Sulla podejmował kroki w celu finalnego stłumienia buntu w Samnium, Noli i Lukanii.
Na wieści o korzystnym obrocie sprawy w wojnie, wydano lex Plautia Papiria, prawo które gwarantowało obywatelstwo tym Italikom, którzy w ciągu 60 dni złożyli broń i skierowali indywidulane podanie w tej sprawie do pretora. Ponadto za sprawą Pompejusza Strabona powstało prawo przyznające mieszkańcom Galii Przedalpejskiej przywileje przysługujące koloniom latyńskim, czyli ograniczone obywatelstwo rzymskie. Wojna de facto była skończona.
Konsekwencje
Sprzymierzeńcy z wojny wyszli militarnie pokonani, jednak politycznie zyskali to o co walczyli. Otrzymali dostęp do obywatelstwa rzymskiego, co stawiało ich na równi z Rzymianami. Wielki sukces okupiony został jednak ogromną ilością ofiar. Wellejusz Paterkulus mówi nawet o 300 tysiącach poległych w bratobójczej wojnie2. Dane te, nawet jeśli są zawyżone podkreślają tragizm sytuacji.
Wojna ze sprzymierzeńcami pochłonęła ponad trzysta tysięcy młodzieży italskiej. Podczas niej najbardziej głośnymi wodzami ze strony rzymskiej byli: Gneusz Pompejusz, ojciec Gneusza Pompejusza Wielkiego; wymieniony już wyżej Gajusz Mariusz; pretor z poprzedniego roku, Lucjusz Sulla; Kwintus Metellus, syn Numidyjskiego, obdarzony w pełni zasłużonym przydomkiem Pius (Zbożny); albowiem dzięki swojej zbożności, z poparciem senatu i zgodą ludu rzymskiego przywrócił na łono ojczyzny ojca, wypędzonego z kraju przez trybuna ludowego, Lucjusza Saturnina, za to, że sam jeden nie chciał zaprzysiąc jego praw. Metellus Numidyjski zaś nie był tak sławny z racji swych triumfów i najwyższych godności, jak bądź przez powód wygnania, bądź przez wygnanie, bądź przez powrót.
Ze strony Italików najbardziej znanymi wodzami byli: Silo Popedius, Heriusz Azyniusz, Instejusz Katon, Gajusz Pontidiusz, Telesinus Poncjusz, Mariusz Egnatjusz i Papiusz Mutilus.
– Wellejusz Paterkulus, Historia rzymska, 15-16
Integracja sprzymierzeńców z ludnością rzymską wymagała kolejnych kroków. Potrzeba było przezwyciężyć różnice kulturowe, systemowe i gospodarcze. Ponadto trzeba było naprawić wielkie zniszczenia wojenne.
Liczba obywateli rzymskich wzrosła z 400 tys. sprzed wojny do 900 tys. Choć więc sprzymierzeńcy zostali pokonani w wojnie, stali się przez obywatelstwo równi Rzymianom. W praktyce ich prawa polityczne były ograniczone koniecznością osobistego stawiania się na głosowanie w Rzymie. Cenzorzy ograniczyli także nowym obywatelom możliwość zapisu tylko do 8 tribus (z obecnych 35), zmniejszając ich znaczenie polityczne, w obawie przed ich liczebnością, przewyższającą starych obywateli Rzymu. Z czasem jednak te różnice były zacierane, a dostęp do samego wojska rzymskiego nie był w żaden sposób utrudniany. Legiony były stopniowo dominowane przez żołnierzy z prowincji pozaitalskich, którzy ulegali procesowi romanizacji.