Rozdziały
Cesarz rzymski Julian, nazwany przez chrześcijan „Apostatą”, panował w latach 361-363 n.e. Pomimo jednak krótkich rządów przez wielu badaczy (m.in. profesora Krawczuka) oceniany jest jako najwybitniejszy z rzymskich władców. Żyjąc w trudnych czasach potrafił dokonać licznych reform wewnętrznych oraz prowadzić aktywną politykę zagraniczną. Jednocześnie był miłośnikiem starodawnych rzymskich bóstw, co zrodziło konflikt z rosnącym w siłę chrześcijaństwem. Jak wyglądała polityka religijna za cesarza Juliana Apostaty?
Mord rodzinny oraz wychowanie Juliana
Flawiusz Julian urodził się w roku 331 lub wiosną 332 roku w Konstantynopolu. Był synem Juliusza Konstancjusza, który z kolei był przyrodnim bratem cesarza Konstantyna I oraz jego drugiej żony Bazyliny, kobiety o greckich korzeniach. Oboje jego rodzice z wyznania byli chrześcijanami, jednak to dom matki Juliana był bardziej związany z dorobkiem oraz wartościami kultury starożytnej. Dziadkiem Juliana od strony ojca był cesarz na zachodzie Konstancjusz Chlorus.
Kiedy w 337 roku n.e. zmarł Konstantyn Wielki doszło do poważnego zawirowania na szczeblach władzy. Chcąc ustabilizować i umocnić swoją pozycję Konstancjusz II, syn zmarłego cesarza niedługo po śmierci zlecił masakrę swoich bliskich wywodzących się z drugiego małżeństwa jego dziadka Konstancjusza I Chlorusa. Eutropiusz, rzymski historyk piszący między 350 a 370 rokiem n.e., twierdził że Konstancjusz bardziej zatwierdził, niż zlecił rozkaz1; innego zdania był później Julian, który oskarżył w „Liście do Ateńczyków” kuzyna o zamordowanie ojca. Zginęło dwóch wujów Konstancjusza (w tym ojciec Juliana) i sześciu kuzynów, wliczając w to Dalmacjusza i Hannibalianusa, zarządców (kolejno) Mezji i Pontu. Masakry uniknęli dwaj bracia Konstancjusza II: Konstantyn II (starszy) i Konstans (młodszy) oraz trzech kuzynów: Gallus, Nepocjan oraz sam Julian. W tym rodzinnym mordzie najbardziej ucierpiała właśnie rodzina Juliana.
W niedługim czasie, Konstancjusz II spotkał się ze swoimi braćmi w Panonii w mieście Sirmium, aby dokonać podziału Imperium. Ostatecznie Konstancjusz otrzymał wschodnie prowincje, a w tym: Konstantynopol (będący od czasów jego ojca stolicą), Trację, Azję Mniejszą, Syrię, Egipt i Cyrenajkę. Jego brat Konstantyn II otrzymał: Brytanię, Galię, Hiszpanię oraz Mauretanię; kiedy Konstans zadowolić się musiał: Italią, Afryką, Ilirią, Panonią, Macedonią i Achają.
Julian i Gallus zostali wyłączeni z życia publicznego i za młodu znajdowali się pod strażą. Na polecenie Konstancjusza II, wyznającego arianizm, przyrodni bracia mieli zostać wychowani w wierze chrześcijańskiej. Sam fakt ocalenia dwóch dziedziców wynikał zapewne z ich młodego wieku i z namowy samej cesarzowej Euzebii, drugiej żony Konstancjusza, która wyraźnie sprzyjała zwłaszcza Julianowi (późniejszy cesarz był jej za to bardzo wdzięczny). Jeśli wierzyć zapiskom Juliana, Konstancjusz miał później bardzo żałować swojej decyzji o wymordowaniu rodziny w 337 roku n.e.
Julian początkowo dorastał w Bitynii pod opieką swojej babki od strony matki. W wieku siedmiu lat wychowaniem chłopca zajął się Euzebiusz – chrześcijański biskup Nikomedii, stolicy leżącej na południowym brzegu Morza Czarnego krainy Bitynii. Chłopiec spędził tam dwa lata, a gdy Euzebiusz został biskupem Konstantynopola, przeniósł się z nim nad Bosfor. Nauczycielem Juliana był także Mardoniusz – gocki eunuch i wyznawca Chrystusa. Dzięki jego naukom Julian świetnie poznał nie tylko starą greko-rzymską kulturę, ale też święte pisma chrześcijan. Kiedy w roku 342 n.e. Euzebiusz zmarł, zarówno Julian jak i Gallus zostali przeniesieni do cesarskiej willi w Macellum w Kapadocji. Tak w swoich wspomnieniach opisuje ten czas Julian:
Żyliśmy w cudzym majątku na wzór więźniów pilnie strzeżonych w perskich twierdzach. Nikt obcy nie mógł porozumiewać się z nami. Nie pozwolono bywać u nas dawnym znajomym. Żyliśmy odcięci od wszelkiej poważnej nauki i od jakichkolwiek kulturalnych kontaktów.
– Julian, List do Ateńczyków
Tam też Julian poznał chrześcijańskiego biskupa Jerzego (nazywany Jerzym z Kapadocji), który udostępniał młodemu Julianowi książki kultury klasycznej, które ten z kolei z chęcią zgłębiał. W Macellum Julian wraz z bratem został zapewne także ochrzczony. Kiedy Julian osiągnął wiek 18-tu lat Konstancjusz pozwolił mu opuścić Macellum i udać się do Konstantynopola i Nikomedii.
Nawrócenie na poganizm i wykształcenie
W Konstantynopolu Julian został lektorem (niskie stanowisko w kościele chrześcijańskim). Jego późniejsze prace pozwalają stwierdzić, że w dużym stopniu znał Biblię i chętnie ją za młodu zgłębiał. Później w 362 roku n.e., kiedy Julian miał 31 lat stwierdził, że przeszło 20 lat spędził w zgodzie z chrześcijaństwem, by tylko 12 lat poświęcić dobrej drodze życia, zgodnej z bogiem Heliosem.
W Konstantynopolu Julian, z racji że był chrześcijaninem, nie mógł uczęszczać do szkoły retoryki, którą prowadził Libaniusz, jeden z najwybitniejszych niechrześcijańskich intelektualistów IV wieku n.e. Julian jednak pomimo faktu, że nie mógł uczęszczać na wykłady, z dystansu z sympatią obserwował jego pracę i osiągnięcia szkoły.
W 351 roku n.e. Julian studiował neoplatonizm w Azji Mniejszej pod okiem Edezjusza, a potem Maksymosa z Efezu. Tam dokonał się w nim duchowy przełom. Tak relacjonował to Libaniusz:
Zetknął się wreszcie z ludźmi pełnymi nauk Platona. Od nich usłyszał o bogach i demonach, a więc o prawdziwych stwórcach tego świata i jego zbawicielach. A także o tym, czym jest dusza, co ją oczyszcza, jakie są przyczyny jej upadku i wzlotu, co ją pogrąża, co zaś wznosi ku górze, co dla niej więzieniem, a co wolnością. Wprowadził do duszy piękno prawdy, jakby do wielkiej świątyni wnosił z powrotem posągi bogów przedtem obrzucane błotem. Udawał jednak, że wszystko jest po dawnemu, bo zrzucenie maski miałoby groźne następstwa.
– Libanius, Mowa pogrzebowa Libaniusa
Tak więc młody Julian zerwał potajemnie z chrześcijaństwem. Na młodzieńcu szczególne wrażenie wywarła proponowana przez Maksymusa teurgia, co profesor Aleksander Krawczuk tłumaczy jako „bożodziałanie”, czyli współdziałanie z bogami, by realizować ich intencje. Choć teurgia nie opierała się na magii, była z pewnością rodzajem nauki tajemnej. Jej podstawą była jednak filozofia uprawiana przez ówczesnych platoników.
W tym czasie Julian dostrzegać zaczął konfliktowość środowiska chrześcijańskiego. Raziły go spory dogmatyczne, jakim z agresją oddawali się w IV wieku n.e. wyznawcy Chrystusa. Arianie – zwolennicy teorii, że Jezus był najwyższym ze stworzeń Boga – przeciwstawiali się ortodoksom uznającym Jezusa współistotnego Bogu Ojcu. Juliana raziło też ostentacyjnie pobożne chrześcijaństwo Konstancjusza, którego uważał za mordercę swego ojca.
Następnie w 354 roku n.e. Julian został wezwany do Mediolanum (obecny Mediolan), gdzie urzędował w sądzie, by potem w 355 n.e. móc kształcić się w Atenach. Tam też poznał się z dwoma mężczyznami, którzy później stali się ważnym postaciami Kościoła: Bazyliego Wielkiego i Grzegorza z Nazjanzu. Ten ostatni z czasem tak interpretował przyjazd Juliana do Grecji:
Pierwszy, raczej chwalebny, to chęć poznania Hellady i szkół ateńskich. Drugi, raczej tajny, to pragnienie zasięgnięcia rady u tamtejszych wróżów i zwodzicieli. Właśnie wtedy chyba trafnie osądziłem tego człowieka, chociaż nie param się takimi sprawami. Jeśli jednak wróżem najlepszym jest ktoś, kto potrafi wyciągać właściwe wnioski, to do wróżenia skłoniła mnie dziwaczność jego zachowania się i wygląd niezwykły. Uważałem, że niczego dobrego nie zapowiada ów kark słabowity, barki chwiejne niby szale u wagi, oczy podniecone i rozbiegane, wzrok obłąkanego, chód nerwowy i niepewny, nos prychający arogancją i pychą, zawsze ten sam wyraz twarzy o błazeńskich rysach, śmiech wybuchający niespodziewanie i bełkotliwie, ruchy głowy niespokojne, mowa wciąż przerywana brakiem tchu, pytania bezładne i przypadkowe, podobne odpowiedzi.
– Grzegorz z Nazjanzu, Druga inwektywa pod adresem Juliana
Zapewne taka niekorzystna ocena osoby Juliana wynikała z faktu, że ten odwrócił się od nauki Chrystusa i powrócił do tradycji starorzymskiej. Na przykład niechrześcijanie (w tym Libaniusz) pisali entuzjastyczne charakterystyki Juliana – sławili jego upodobanie do filozofii i walory literackie pism, które zostawił po sobie. Ammianus Marcellinus także przedstawił Juliana korzystnie, wprost przeciwnie do opisu Grzegorza. Jak twierdzi profesor Krawczuk być może oba opisy są prawidłowe – Grzegorz ukazuje Juliana z czasów studiów, a Marcellinus z okresu dojrzałego.
W czasie pobytu w Atenach Julian wziął także udział w misteriach eleuzyjskich, które traciły w świecie śródziemnomorskim swoją symbolikę (ostatecznie zakazane w 391 roku n.e. przez cesarza Teodozjusza). Należały one do najważniejszych i najświętszych kultów religijnych świata greckiego. Aby uczestniczyć w obrzędach wystarczyło mówić po grecku i być w stanie czystości rytualnej. Wtajemniczenia mógł dostąpić każdy: bez względu na status społeczny (wolni i niewolnicy), płeć czy pochodzenie. Możliwość uzyskania wtajemniczenia wiązała się z tzw. czystością serca. Dokładnej tajemnicy misteriów podobno nikt z wtajemniczonych nie wyjawił.
Kiedy w roku 340 n.e. Konstantyn II zginął w czasie kampanii przeciwko swojemu bratu Konstansowi, Konstancjusz II stał się jedynym cesarzem Zachodu, a w praktyce 2/3 terenów Imperium. Taki stan rzeczy utrzymał się do 350 roku n.e., kiedy to Konstans został zamordowany przez siły lojalne uzurpatorowi Magnencjuszowi. Konstancjusz II, jako jedyny pozostający przy życiu syn Konstantyna Wielkiego, uważał się za jedynego i pełnoprawnego władcę całego Imperium. Postanowił odbić ziemie zachodnie i zjednoczyć Rzym. Zdecydował się na marsz na zachód, na czele 40.000 ludzi, w celu pokonania uzurpatora Magnencjusza.
W tym czasie Konstancjusz chcąc umocnić swoją pozycję i zabezpieczyć tyły zdecydował się uczynić brata Juliana, Gallusa cezarem wschodu. Aby mieć pewność, że kuzyn nie zdecyduje się wystąpić przeciwko niemu, wydał swoją starszą siostrę, Konstantynę, za niego. W czasie swoich rządów Gallus zaprowadził czasy terroru, które doprowadziły do decyzji o zdjęciu go z urzędu i egzekucji w 354 roku n.e. Sam Julian został wezwany przed sąd, przed którym toczyła się roczna rozprawa, pod zarzutem zdradzieckiej intrygi – zawiązanej jakoby wraz z bratem, a potem Klaudiuszem Silwanusem. Ostatecznie Julian został oczyszczony z zarzutów (duży udział w tym miała sama cesarzowa Euzebia, za co potem cesarz Julian był jej niezmiernie wdzięczny) i udał się do Aten.
Dojście do władzy
Konstancjusz II po pokonaniu Magnencjusza i Silwanusa uznał, że musi powierzyć zarządzanie Galią osobie zaufanej. W 355 roku n.e., Julian został wezwany do Mediolanum przed oblicze cesarza, który dnia 6 listopada ustanowił go cezarem Galii, pieczętując ten fakt oddaniem mu za żonę swojej siostry – Heleny. Konstancjusz pamiętając ekscesy i brutalne decyzje Gallusa kazał Julianowi mieć na uwadze opanowanie i raczej pełnienie funkcji marionetki, niż legalnego władcy. Julian wyruszył do Galii na czele małego oddziału, a na miejscu oczekiwać go mieli prefekci Konstancjusza, którzy śledzić mieli każdy jego ruch. Już w trakcie podróżny Julian miał zauważyć, że jego żołnierze bardziej oddają się modlitwom niżeli wojaczce. Julian nie miał doświadczenia ani w sprawach wojskowych, ani administracyjnych. Początkowo był niechętny jakimkolwiek decyzjom politycznym i wojskowym, co było wbrew jego oświeconemu wykształceniu.
Młody cezar szybko się jednak przystosował do nowych warunków. Okazał się znakomitym administratorem. Wyróżniał się zapałem, pracowitością i chęcią zjednania sobie ludzi. Starał się ulżyć ludności obniżając olbrzymie podatki. Okazał się jednak być przede wszystkim znakomitym wodzem. Wyparł Germanów za Ren, w 356 roku n.e. zdobył miasto Colonia Agrippina (obecna Kolonia) oraz zadał olbrzymią klęskę Alamanom w bitwie pod Argentorate w 357 roku n.e., choć siły miał trzykrotnie mniejsze. Bitwa powstrzymała na jakiś czas łupieżcze napady barbarzyńców na tereny Cesarstwa.
Sukcesy Juliana, zarówno na polu administracyjnym jak i wojskowym, z jednej strony cieszyły Konstancjusza, a z drugiej niepokoiły. Najbardziej nie podobał mu się fakt, że Julian stopniowo wyrywał się spod kontroli prefektów wiernych Konstancjuszowi. Pod koniec roku 357 n.e. Julian, opromieniony chwałą zwycięzcy, zapobiegł podniesieniu podatków przez prefekta pretorianów Florentiusa i sam osobiście objął prowincję Belgica Secunda swoim zwierzchnictwem. Julian dążył do pozyskania poparcia ludności cywilnej i starał się jej udowodnić, że warto pozostać pod władzą Imperium. Szerokie i dobre wykształcenie Juliana z młodości pozwoliło mu zaprowadzić rozsądne reformy i ukrócić korupcję na najwyższych szczeblach władzy. Konstancjusz, podziwiając zaradność Juliana, zdecydował się usunąć z kręgu jego doradców Salustiosa (współpracował później z Julianem w kwestii przywrócenia pogaństwa), chcąc w ten sposób mieć jeszcze pewien wpływ na jego decyzje.
W czwartym roku rządów Juliana, władca Sasanidów – Szapur II najechał Mezopotamię i zdobył miasto Amida (obecne Diyarbakir) po 73 dniach oblężenia. Konstancjusz zdając sobie sprawę z powagi sytuacji, w lutym 360 roku n.e. zażądał od cezara Zachodu posiłków. Żołnierze Juliana, wywodzący się z terenów galijskich (tzw. petulantes) nie mieli jednak zamiaru maszerować na Wschód, więc w ulubionym mieście swego wodza – Lutecji (dzisiejszym Paryżu) – obwołali go augustem. Mimo początkowej niechęci dla tej decyzji, Julian ostatecznie przyjął tytuł. Zdecydował się jednak napisać list do cesarza z zapewnieniem o lojalności, co ten jednak zbył milczeniem i od razu zaczął przygotowywać się do walki z samozwańcem.
Julian następnie w 360 roku n.e. od czerwca do sierpnia prowadził wojnę z Frankami. Od listopada oficjalnie zaczął używać tytułu Augustus; zaczęto wybijać monety z tytułem augusta, z czasem bez wizerunku Konstancjusza. Na pięciolecie swoich rządów w Galii zorganizował wielkie igrzyska.
Wiosną roku 361 n.e. Julian poprowadził swoje wojska na ziemie Alamanów, gdzie też udało mu się pochwycić ich króla – Vadomariusa. Obawiając się równoczesnego uderzenia wojsk Konstancjusza i barbarzyńców, Julian podzielił armię na dwie grupy. Jedna przeszła Alpy i szła wzdłuż doliny Padu; druga znad Renu ruszyła w kierunku Dunaju. Wojskom Juliana udało się zdobyć kilka wielkich twierdz, ale decydujące starcie z Konstancjuszem wydawało się nieuniknione. Armia Konstancjusza maszerowała ze wschodu, a Julianowi pozostawało jedynie czekać na wroga i pisać listy do miast greckich, w których tłumaczył swoje działania. Nieoczekiwanie dnia 3 listopada 361 roku n.e. cesarz Konstancjusz zmarł na atak febry. Na swego następcę wyznaczył w testamencie Juliana, który przejął pełnię władzy.
Reformy religijne
Julian był ostatnim cesarzem wyznającym religię dawnych Rzymian; zarówno jego stryj – Konstantyn, jak i cała rodzina wyznawała już chrześcijaństwo. Czasy rządów Juliana (361-363 n.e.) to wciąż duży podział na wyznawców dawnych bóstw rzymskich oraz chrześcijan. Świetnym przykładem był Rzym, który nie był zdominowany przez żadną ze stron. Imperium jednak przeżywało silną ekspansję chrześcijaństwa, zwłaszcza w miastach, które zdominowało sferę publiczną i nauczanie. Dużą w tym rolę miały udogodnienia ze strony ostatnich cesarzy.
Cesarz Julian wyznawał starorzymskie wierzenia, które ściśle łączył z filozofią. Jako wyznawca neoplatonizmu w rządzeniu kierował się zasadami bezstronności i sprawiedliwości. Dostrzegał nie do końca szczere i ludzkie oblicze wiary w Chrystusa – liczne podziały i kłótnie, przywileje duchowieństwa względem reszty społeczeństwa oraz bogactwo, które było kumulowane w Kościele. Jego przejście na wiarę pogańską wynikało zarówno po części z fascynacji kulturą oraz wierzeniami klasycznymi, jak i wymordowania jego rodziny. Masakra dokonana na jego bliskich, stworzyła mu obraz chrześcijan fanatycznych i dzikich, z którymi nie chciał się utożsamiać. Nie oznaczało to jednak absolutnej i bezmyślnej wrogości; kiedy sytuacja tego wymagała, jako wytrawny polityk gotowy był wziąć udział w nabożeństwach czy godnie pożegnać zmarłego Konstancjusza II.
Julian swoje rządy rozpoczął od krytyki swojego dalszego poprzednika – Konstantyna I, którego winił za stan administracji cesarskiej (niezwykle rozbudowanej) oraz odejście od tradycji starorzymskiej. Po przejęciu władzy Julian rozpoczął reformy mające na celu przywrócenie starorzymskich wartości i wzmocnienie politeizmu. W swoich działaniach wzorował się na pierwszym cesarzu Oktawianie Auguście, Trajanie, a przede wszystkim Marku Aureliuszu.
Julian zdecydował się przede wszystkim wrócić na drogę synkretyzmu religijnego, sytuując kult Słońca w samym centrum. Sol był bogiem Słońca; utożsamiany z greckim Heliosem, który w III wieku przyjął formę kultu Sol Invictus („Słońce Niezwyciężone”). Był to nowy synkretyczny kult łączący w sobie elementy mitraizmu, kultu El Gabala, Baala, Astarte i rzymskiego bóstwa solarnego Sol, który czcił słońce jako uosobienie wszystkich innych bóstw.
Powrót do starorzymskich ideałów wymagał odrodzenia wiary pogańskiej w społeczeństwie. W tym celu dawne świątynie pogańskie zostały odzyskane i odrestaurowane po tym, jak za rządów Konstantyna zostały skonfiskowane lub przejęte przez prywatne osoby; zwrócono dobytek świątyń oraz przywrócono rytualne składanie ofiar oraz obrzędy pogańskie. Przywileje nadane chrześcijańskim kapłanom zostały rozciągnięte na kapłanów pogańskich. Zniesiony został labarum z chrześcijańskim symbolem, a na polach bitew ponownie pojawiły się sztandary z orłem. Przywrócono wizerunki bóstw pogańskich na monetach.
Edykt toleracyjny
Dnia 4 luego 362 roku n.e. Julian wydał edykt gwarantujący wolność religijną – tym samym wszystkie wyznania stały się równe wobec prawa. Ruch ten poza swoimi oczywistymi zaletami, miał także na celu inny, skryty cel, który wymierzony był w chrześcijan. Julian zmierzał do ograniczenia roli chrześcijan w państwie i ich skłócenia się. Chrześcijanie sprzeciwiali się edyktowi z racji na fakt, że zezwalał on na istnienie różnych odłamów chrześcijańskich, co z kolei prowadziło do powiększania podziałów w ramach Kościoła. Z wygnania wrócili liczni przedstawiciele różnych odłamów, którzy za rządów Konstantyna i Konstancjusza II byli prześladowani. Julian nawet zorganizował spotkanie w pałacu, zapraszając przedstawicieli różnych wersji wyznania. Ammianus twierdzi, że wówczas cesarz zdał sobie sprawę, że żadne dzikie zwierzęta nie są tak wrogo nastawione do człowieka, jak jedni chrześcijanie do drugich.
W oczach chrześcijan edykt miał mieć także na celu poprawienie sytuacji Żydów, ich kosztem. Wydaje się to być wątpliwe założenie; prawdopodobnie cesarz chciał po prostu „dokuczyć” chrześcijanom. Żydzi po zdławionych powstaniach w Judei nie mieli dobrej karty w Cesarstwie. Sygnałem mającym sugerować pozytywne nastawienie cesarza do Żydów była zgoda na odbudowę żydowskiej Świątyni w Jerozolimie, która zniszczona została w 70 roku n.e. Zniszczenie Świątyni przewidzieć miał Jezus, a ewentualna odbudowa miała unieważniać proroctwo Mesjasza. Finalnie odbudowa została zablokowana w 363 roku n.e. – zdaniem chrześcijan w wyniku wyroku boskiego, zdaniem badaczy z powodu trzęsienia ziemi w Galilei.
Co więcej, decyzją Juliana port Majuma, który zdominowany był przez chrześcijan utracił prawa miejskie, które zostały mu niedawno nadane.
Rywalizacja z chrześcijaństwem
Stosunek cesarza do chrześcijan uległ pogorszeniu, kiedy spaleniu uległa piękna świątynia w Dafne oraz posąg Apolla w 362 roku. Podejrzewano, że to wyznawcy Chrystusa wzniecili pożar, chcąc zemścić się za ekshumację zwłok Babylasa – męczennika chrześcijańskiego. Według Jana Chryzostoma cesarz Julian miał konsultować się z wyrocznią Apolla w Dafne. Nie otrzymał jednak odpowiedzi. Uznano, że antyczne miejsce jest bezczeszczone przez obecność szczątków świętego Babylasa – patriarchy Antiochii z połowy III wieku n.e., który zginął w czasie prześladowań zainicjowanych przez cesarza Decjusza. Stąd też decyzja o przeniesieniu ciała zmarłego patriarchy i późniejsze wydarzenia.
Zniszczenie świątyni oraz podejrzenia rzucone na chrześcijan rozwścieczyły cesarza. Julian kazał zamknąć główny kościół w Antiochii; zaczęto unikać powoływania do urzędów chrześcijan, jako niezdolnych do pełnienia swoich funkcji ze względów ideologicznych. Co więcej, Julian cofnął niektóre z uprawnień dla biskupów oraz zaprzestał płacenia stypendium, którego pomysłodawcą był Konstantyn I. Ze swojego najbliższego otoczenia w ogóle usunął chrześcijan.
Kolejne decyzje Juliana uderzały przede wszystkim w bogatych i wykształconych przedstawicieli chrześcijaństwa, którzy coraz liczniej obejmowali urzędy państwowe. Tym samym, celem Juliana nie była likwidacja religii Chrystusa jako takiej, a jedynie ukrócenie jej ambicji i ograniczenie oddziaływania na sferę zarządczą Cesarstwa. Świat w jaki wierzył Julian nie łączył się z wyznaniem chrześcijańskim. Cesarz zdawał sobie sprawę, że wcześniejsze prześladowania wymierzone w chrześcijan jedynie umacniały i cementowały wyznawców Chrystusa. Jego stosunek do chrześcijaństwa polegał na stopniowym „wbijaniu igieł”, a nie dążeniu do otwartego konfliktu.
Ammianus Marcellinus wspomina, że cesarz miał wydać rozporządzenie, na bazie którego miał zatwierdzać każdego nauczyciela publicznego; dekret miał na celu ukrócenie procederu analizy antycznych dzieł (np. „Iliady”) przez chrześcijańskich nauczycieli; chrześcijanie wykorzystywali antyczne dzieła do ukazywania wyższości chrześcijańskich przekazów nad tradycyjnymi, pogańskimi wartościami. Warto nadmienić, że publiczne posady nauczycieli były opłacane z budżetu państwa i często uderzano tym samym w chrześcijańskich tutorów, nie powołując ich lub ograniczając stypendia. Osobisty nadzór nad nominowaniem nauczycieli miał także zapewne na celu zmniejszenie chrześcijańskich nauczycieli w edukacji; zaznaczyć jednak należy że uczniowie wierzący w Chrystusa w dalszym ciągu bez problemów mogli pobierać nauki.
Wszelkie działania Juliana wymierzone przeciwko Kościołowi wyzbyte były jednak siły. Jak twierdzi chrześcijanin Sozomenos nie zmuszano chrześcijan do składania ofiar bóstwom starorzymskim oraz nie popierano aktów agresji2 przeciwko członkom wspólnoty.
W celu wzmocnienia wiary pogańskiej Julian nakazał utworzenie instytucji charytatywnej, wzorem chrześcijan, tak aby to państwo kontrolowało wsparcie najbardziej potrzebującym, a nie Kościół. W listach do arcykapłanów zalecał zachowanie przyzwoite oraz życzliwe wobec innych; sugerował przynajmniej dwa, trzy razy dziennie modlitwę i oparcie swojej wiedzy na Platonie, Arystotelesie czy stoikach. Ponadto władca starał się wprowadzić do religii rzymskiej elementy chrześcijaństwa, które mogły ją uatrakcyjnić i wzmocnić, np.:
- wprowadzenie hierarchii kapłanów ze stojącym na jej czele cesarzem jako najwyższym kapłanem (Pontifex Maximus) i podległymi mu arcykapłanami sprawującymi zwierzchność nad kapłanami kultów pogańskich. Tym samy powstałaby sieć najwyższych kapłanów, którym podlegałyby konkretne regiony.
- umasowienie obrzędów podobnie do nabożeństw chrześcijańskich.
Julian potrafił być także złośliwy. Na przykład gdy w Edessie doszło do zamieszek między chrześcijańskimi sektami, wydał edykt:
Ponieważ godne najwyższego podziwu przykazanie zaleca chrześcijanom wyrzeczenie się majętności, aby mogli łatwiej podążać do królestwa niebieskiego, przeto my, współdziałając z ich świętymi, rozkazaliśmy przejąć wszystkie pieniądze kościoła edeseńskiego i rozdać je żołnierzom, wszystkie zaś dobra ziemskie włączyć do naszych dóbr prywatnych, aby żyjąc w ubóstwie, zachowywali spokój i nie utracili królestwa niebieskiego, w które tak ufają.
– Julian, List do Hekeboliusza
Julian wykazywał się rozsądnymi rządami i zdolnością uspokajania sytuacji. W 361 roku, na wieść o śmierci Konstancjusza II, rozwścieczony tłum pogan i chrześcijan w Aleksandrii wywlekł na ulice znienawidzonego biskupa Georgiosa, a następie go brutalnie zabił. Cesarz oficjalnie skarcił mieszkańców. Stwierdził, że nie godnym są takie straszliwe czyny potomków Aleksandra, a sprawą biskupa i jego nadużyć powinien zająć się sąd. Warto nadmienić, że niemal wszystkie źródła opisują Georgiosa jako tyrana i osobę podatną na korupcję.
Upadek czasów
Pomimo gorliwych działań Juliana proces „odnowy duchowej” Rzymian był trudny. W połowie IV wieku n.e. rezygnowano powszechnie z obchodzenia festiwali i składania ofiar na duża skalę. Julian miał także problemy z wyraźnym poparciem społecznym swoich reform. Wcześniejsze rządy chrześcijańskich władców spowodowały, że mieszkańcy Imperium obawiali się otwarcie wspierać swojego cesarza, z obawy przed przyszłą możliwą zmianą polityki po jego śmierci. Chrześcijanie nie zadowoleni z cesarza podjudzali innych – naśmiewano się z jego sposobu chodzenia, niskiego wzrostu, a także zapuszczonej brody, której żaden z członków dynastii konstantyńskiej nie posiadał.
Jan Chryzostom, późniejszy biskup Konstantynopola, wspomina historię dwóch żołnierzy z gwardii osobistej cesarza Juliana, którzy też przed wyprawą przeciwko Imperium Sassanidów odważyli się skrytykować reformy religijne cesarza oraz nakaz złożenia ofiary w sposób pogański (ofiara z krwi zwierzęcej). Zgodnie z przekazem chrześcijańskiego teologa Julian dowiedziawszy się o słowach niejakich Makyminusa i Juwentinusa oraz nie mogąc zmusić ich do cofnięcia swoich słów, kazał ich aresztować, a potem ściąć. Naturalnie pisarz namawiał później wierzących do odwiedzania grobów zmarłych, jako męczenników wiary chrześcijańskiej.
Działania Juliana, zmierzające do odnowy moralnej i religijnej Rzymian, podyktowane były potrzebą silniejszego zjednoczenia Cesarstwa. Julian liczył, że naród rzymski dozna olśnienia i skupi się na pielęgnowaniu dawnych wartości oraz kontynuowaniu tradycji i świąt pogańskich. Julian widział w tym klucz do scementowania niezwykle podzielonego społeczeństwa, które było zdominowane coraz bardziej przez chrześcijaństwo. Kilkanaście miesięcy rządów Juliana nie powstrzymało chrześcijaństwa przed późniejszym pełnym zdominowaniem Imperium.
Julian naturalnie dostrzegał pozytywne strony wiary w Chrystusa, które chciał wykorzystać przy okazji reformy wierzeń starorzymskich. Jego polityka, początkowo zakładała pełną tolerancję, co z czasem uległo jednak zmianie.
Śmierć Juliana
Dnia 5 marca 363 roku n.e. Julian opuścił Antiochię i poprowadził wojska rzymskie przeciwko Sassanidom. Trwająca trzy miesiące kampania początkowo zapowiadała się korzystnie; zdobyto liczne perskie miasta. Jednak w obliczu problemów aprowizacyjnych oraz stosowanej przez Persów taktyki „spalonej ziemi” zaczęto się wycofywać.
Jak podaje Ammianus Marcellinus pewnej nocy zmęczonemu cesarzowi przyśniła się zjawa, która miała symbolizować coś niepokojącego. Julian usiłował przebłagać bóstwa ofiarami, kiedy nieoczekiwanie w czasie obrzędów dostrzeżono spadającą kometę. Następnego dnia cesarz jechał bez zbroi na czele swych wojsk w dolinie Maranga koło dzisiejszej Samarry. W pewnym momencie doniesiono mu, że Persowie zaatakowali tylną straż, pochwycił więc tarczę i ruszył do tyłu. Manewrując między oddziałami nagle Julian poczuł, że został trafiony w brzuch włócznią, która lekko musnęła jego ramię, przebiła żebra i wątrobę. Prawą ręką próbował wyciągnąć ostrze, które jednak jedynie raniło mu palce. Julian spadł z konia, a jego żołnierze przenieśli go do namiotu, gdzie stracił mnóstwo krwi.
Nikt nie potrafił mu pomóc, a z rany wciąż sączyła się krew. Podobno zebrani żołnierze szlochali głośno, a cesarz karcił ich, mówiąc, że nie wolno płakać nad władcą, który właśnie zmierza ku niebu i gwiazdom. Późną nocą poprosił o zimną wodę, wypił ją i po kilku chwilach zmarł. Przed śmiercią nie wyznaczył następcy; jak wyjaśnił:
Nie chciałbym przez niewiedzę pominąć kogoś godnego. I nie chcę też wskazać kogo uważam za zdatnego, bo naraziłbym go na wielkie niebezpieczeństwo, gdyby został wybrany. Lecz jako prawy syn Rzymu życzę mu, by miał po mnie dobrego władcę.
– Ammianus Marcellinus, Historia rzymska, XXV.III.20
Po dziś dzień nie ma pewności, czy cesarz zginął z ręki Persa czy może legionisty, będącego gorliwym wyznawcą Chrystusa, boga odrzuconego przez Juliana. Libaniusz otwarcie nawoływał do poszukiwania spiskowców, nie godząc się na taki los cesarza.
Kościół katolicki przypisał Julianowi słowa na łożu śmierci: „Galilaee, vicisti”, co znaczy „Galilejczyku, zwyciężyłeś”, mając na myśli Chrystusa. W ten sposób Kościół chciał przedstawiał śmierć cesarza jako karę bożą za jego działania. Uważano również, że zapowiedzią jego śmierci było pojawienie się na niebie wspomnianej komety.
Chrześcijanie po śmierci Juliana przyjęli określać go jako „Apostatę”, czyli „Odstępcę”, nawiązując do faktu, porzucenia przez niego wiary chrześcijańskiej. W oczach wielu jednak Julian uznawany jest za jednego z najwierniejszych swoim wartościom oraz wzorowego i posłusznego swojemu państwu cesarza.