Hannibal tuż po zakończeniu drugiej wojny punickiej miał ponad 40 lat. Po podpisaniu upokarzającego pokoju Hannibal zdecydował się skupić na polityce. Został wybrany sufetą, najwyższym urzędnikiem państwowym, o silnej władzy wykonawczej oraz znacznych uprawnieniach prawodawczych i sądowniczych. W wyniku jego sprawnych reform w siedem lat po bitwie po Zamą (202 p.n.e.) Kartagina „podnosiła się z kolan”.
Fakt ten nie pozostał bez echa. Zaniepokojeni Rzymianie zaczęli się domagać rezygnacji Hannibala. Rzymskie intrygi ostatecznie zmusiły Hannibala do udania się z własnej woli na wygnanie. Kartagiński wódz wpierw udał się do Tyru – pierwotnej ojczyzny Kartagińczyków, by potem schronić się na dworze seleukidzkiego władcy Antiocha III Wielkiego. Syryjski władca przygotowywał się na wojnę z Rzymem, a Hannibal zaproponował mu pomoc oraz objęcie dowództwa nad częścią wojsk. Ostatecznie Antioch III nie obdarował Hannibala żadnym znaczącym urzędem, jednak doceniał jego zdanie.
Ciekawą dyskusję obu przywódców przytoczono przed bitwą pod Magnezją (190 p.n.e.). Antioch dumny ze swojej potężnej i bogato zdobionej armii (słoni z wieżami strzeleckimi, rydwanów z kosami, piechoty ze srebrnymi tarczami, jeźdźcami na złotych siodłach) zapytał Hannibala: „Czy starczy tego na Rzymian?”. Na to Hannibal miał odpowiedzieć: „Z pewnością, jakkolwiek Rzymianie są chciwi jednak te łupy ich zaspokoją z pewnością”.
Po klęsce pod Magnezją, Antioch zawarł pokój z Rzymianami, którzy domagali się wydania im Hannibala. Ten jednak dał mu szansę ucieczki.