Grecko-rzymskie teksty dostarczają licznych informacji o poglądach starożytnych na sprawy religijne, wśród których wiele odnosi się do bardzo przyziemnych spraw. Niejednokrotnie przesądy zwykłych ludzi sprzed dwóch tysięcy lat to obecne i w naszych czasach bardzo popularne zabobony. Ile osób nie wstało chociaż raz słynną „lewą nogą”? Albo odwrotnie, przypisało swoje szczęście prawej stopie, tak jak Niemcy i Anglicy w swoich przysłowiach („Auf rechten Füssen ist gut stehen” tudzież „Let’s get off on the right foot this year”)?
Wiara w negatywne skutki rozpoczęcia dnia złą stroną ma pochodzenie antyczne i odnosi się do przeświadczenia starożytnych, że lewa strona jest gorsza i należy się jej wystrzegać przy podejmowaniu działania1.
Pecha przynosi nie tylko wstanie lewą nogą. Rozpoczęcie nią podróży przyniosło pecha pewnemu kupcowi z Metamorfoz, przez co sprzed jego nosa został wyprzedany towar, po który zmierzał z nadzieją wielkiego zysku (Apul. Met. I 5.5). Nie tylko lewa noga, ale i lewę kopyto mogło przynieść pecha. Lucjusz, główna postać pierwszej zachowanej antycznej opowieści „płaszcza i szpady”, został przemieniony w osła. Jako zwierzę podąża z grupą bandytów, która wyklina go jako sprawcę swoich niepowodzeń. Twierdzili bowiem, że zwierzę naraziło się im poprzez „wejście lewym kopytem do obejścia” i w ten sposób przyniosło pecha całej szajce (Apul. Met. VI 26.1)2. Także przekroczenie progu mogło zwiastować pecha, którego niektórzy antyczni bali się jak ognia. Do podobnych lęków przyznawał się Trymalchion, bogacz, który zaprosił głównych bohaterów Satyrikonu Petroniusza na ucztę. Trymalchion postawił przed wejściem do jadalni niewolnika, którego głównym zadaniem było przestrzeganie wkraczających gości przed przestąpieniem progu lewą nogą (Petr. Sat. 30.5). Jakkolwiek Trymalchion wydaje się na pozór zbytnio przesądny, to jednak główni bohaterowie historii na myśl o przekroczeniu drzwi lewą nogą również odczuli wielki dyskomfort.
Tego typu przekonania nie omijały także największych postaci Imperium Romanum, wśród których Oktawian August, arcyzabobonny władca, jest tu jaskrawym przykładem. Przestrzegał wiele zaleceń wynikających z interpretacji znaków wieszczych, w tym choćby unikania wkładania na stopę lewego sandała przed prawym (Suet. Aug. 92.1). Również Witruwiusz uświadamia nam, jak wiele osób bało się skutków zrobienia czegoś lewą nogą. Dał tego wyraz w swej sławnej pracy O architekturze, zalecając budującym świątynię, aby liczba schodków była w nich nieparzysta. Dzięki temu zabiegowi prawa stopa, rozpoczynająca wchodzenie do świątyni, również jako pierwsza opuści podest. Jest to ewidentna próba niedopuszczenia przez architekta do sytuacji, w które wchodzący do miejsca świętego wszedłby do niej lewą nogą, tym samym ściągając na siebie pecha (Vitr. III 4.4).
Lewa strona, w tym lewa noga, była powszechnie uznawana za gorszą, przez co naturalne było wystrzeganie się jej przy podejmowaniu jakichkolwiek przedsięwzięć przez starożytnych. Tego typu wiara była obecna przez stulecia i zaświadcza o zabobonności wielu ludzi antyku. A jednocześnie i o naszej, skoro mimo późniejszych przemian religijnych i rozwoju nauki dobrze wiemy, o co spyta nas babcia, gdy zobaczy, że jesteśmy w złym humorze.