Rozdziały
Gajusza Juliusza Cezara oceniamy współcześnie przez pryzmat najbardziej znanych faktów z jego życia: romansu z Kleopatrą, zdrady Brutusa i śmierci w wyniku zamachu w idy marcowe 44 r. p.n.e., czy też ustanowienia kalendarza juliańskiego. Cezar mieni się jako znakomity wódz, humanista, wyśmienity mówca, autor dzieł pisanych piękną łaciną: „O wojnie domowej”, „O wojnie galijskiej” oraz twórca używanych do dzisiaj cytatów: „kości zostały rzucone” czy „przybyłem, zobaczyłem, zwyciężyłem”.
Na polu militarnym największym osiągnięciem Cezara było bez wątpienia zdobycie Galii. Podczas tego podboju musiał on pokonać nie tylko plemiona galijskie, ale i germańskie, które już wtedy naciskały na Galię zza Renu. Po raz pierwszy w 58 r. p.n.e. pokonał on Swebów w bitwie u stóp Wogezów, a potem w 55 r. p.n.e. zwyciężył kolejne dwa germańskie plemiona: Uzypetów i Tenkterów. To drugie zwycięstwo ma jednak, więcej niż chwalebnego militarnie czynu, znamiona zdradzieckiego ludobójstwa, które było szokiem nawet dla starożytnych, którzy przecież o wiele bardziej niż my przyzwyczajeni byli do okrucieństw wojny. W jakich okolicznościach to się działo i co mogło popchnąć Cezara do takiego postępowania?
Sytuacja w Galii przed 55 r. p.n.e.
Celem kariery politycznej Cezara było objęcie namiestnictwa prowincji, w której uzyskałby możliwość odniesienia zwycięstw dla chwały Rzymu i przy okazji, a może przede wszystkim, swojej. Taka możliwość pojawiła się w 58 r. p.n.e. kiedy został namiestnikiem Galii Narbońskiej. Liczył już przecież ponad 40 lat, a podziwiany przez boskiego Juliusza, Aleksander Wielki odnosił ogromne sukcesy będąc o wiele młodszym od niego. Cezar, wykorzystując animozje wśród Galów oraz zamieszanie związane z wędrówką Helwetów, wkroczył do Galii. Pokonał najpierw wspomnianych protoplastów Szwajcarów w bitwie pod Bibracte, a potem przybyłych zza Renu germańskich Swewów Ariowista w wielkiej bitwie na zboczach Wogezów. Jest to do dziś zapomniana bitwa, a przecież na następne kilkaset lat zapobiegła wkroczeniu Germanów na tereny Galii. Obie te bitwy stoczono w 58 r. p.n.e.
W roku 57 p. n.e. udało się Cezarowi pokonać plemiona w Galii Belgice w bitwach pod Aksoną i nad Sabis. W kolejnym roku przeciw Rzymowi wystąpiły plemiona Wenetów w Armoryce (dzisiejszej Bretanii) oraz bardziej na północ mieszkające nad dzisiejszym kanałem La Manche plemiona Morynów i Menapiów. Dzięki wybudowaniu floty udało się pokonać morski lud Wenetów z bitwie morskiej u ujścia Loary (bitwa w zatoce Morbihan lub Quiberon). Jednocześnie legaci Cezara – Tytus Labienus pokonał sprzymierzeńców Wenetów na północy, a Publiusz Krassus zjednoczone ludy Akwitanii na południu. Zbuntowani Morynowie i Menapiowie ukryli się w lasach przed wojskami Cezara. Cała więc Galia wyglądała na podbitą przez Rzymian.
Wydarzenia 55 r. p.n.e.
Zimą 56/55 r. p.n.e wkroczyło zza Renu do Galii ponad 400 tys. germańskich Uzypetów i Tenkterów. Działo się to w okolicach dzisiejszego Emmerich am Rhein, a więc w okolicach obecnej granicy niemiecko-holenderskiej. Przyczyna przekroczenia rzeki przez Germanów nie jest jednoznacznie podawana przez historyków: prawdopodobnie ziemie Uzypetów i Tenkterów za Renem zostały zajęte przez wielki plemię Swewów. Dodatkową lub inną przyczyną mogło być wezwanie ich na pomoc przez Galów, w celu wspólnej walki przeciwko Cezarowi. Faktem pewnym jednak jest, że część plemion galijskich, Menapiowie, przez których ziemie przechodzili przekraczając Ren, nie przeszkadzali, a wręcz zachęcali Germanów do wędrówki na południe wgłąb Galii. Mimo, iż wiele plemion galijskich w tajemnicy sprzyjało najeźdźcom ze wschodu wystawili oni wojskowe kontyngenty na pomoc Rzymianom. Kiedy armia rzymska stanęła o jeden dzień drogi od obozu Germanów, przez Cezarem stanęli ich posłowie. Ich stanowisko było pokojowe – przybyli do Galii tylko z powodu wypędzenia ich przez Swewów i osiedlą się w Galii gdziekolwiek rozkaże im Cezar. Ten jednak nie zgodził się na tę propozycję i zaproponował, aby Uzypeci i Tenkterowie osiedlili się za Renem na ziemiach odstąpionych im przez Ubiów, plemię zamieszkałe między dzisiejszą Koblencją i Bonn, które przyjęło wcześniej zwierzchnictwo Rzymian. Posłowie poprosili o zatrzymanie wojska rzymskiego na trzy dni, a w tym czasie oni zastanowią się nad propozycją Cezara. Również ta prośba została odrzucona z powodu obaw, że ta propozycja jest tylko próbą zyskania na czasie, aby Germanie mogli połączyć się z odłączoną uprzednio jazdą. Gdy legiony znajdowały się ok. 18 km od obozu przeciwników, do Cezara po raz drugi przybyli posłowie: tym razem przychodzili z propozycją trzech dni rozejmu, które spożytkują na kontakt z Ubiami i zbadanie możliwości osiedlenia się w zaproponowanym przez Rzymian miejscu. Kierowali także prośbę, aby będąca strażą przednią jazda rzymska nie wszczynała potyczek. Cezar tym razem przystał na germańskie propozycje jednocześnie proponując, aby następnego dnia cała starszyzna Uzypetów i Tenkterów stawiła się w rzymskim obozie celem omówienia wszystkich zagadnień. Obie strony zgodziły się na to postanowienie, Rzymianie posunęli się jeszcze kilka kilometrów naprzód, aby rozbić obóz w miejscu o dobrym dostępie do wody pitnej. Mimo zawartego porozumienia 5-tysięczny oddział jazdy rzymskich sprzymierzeńców galijskich starł się z 800-osobowym oddziałem jazdy germańskiej i mimo przewagi został pobity. Cezar we wspomnieniach podkreśla, że potyczkę wywołali Germanie, ale prawdopodobnie to Galowie za pozwoleniem Rzymian zaatakowali wrogą jazdę. Galowie mogli też wierzyć w swoją dużą przewagę liczebną.
Mimo tej potyczki cała germańska starszyzna stawiła się zgodnie z umową w obozie rzymskim. Ufni w słowo Cezara Germanie zostali jednak podstępnie uwięzieni, a legiony uderzyły na niespodziewający się niczego obóz germański. Mimo zaskoczenia Germanie próbowali się bronić, ale spanikowany tłum kobiet i dzieci zaczął uciekać, co przyczyniło się do chaosu w obronie. Na uciekający tłum Rzymianie rzucili jazdę, co skończyło się masakrą obu germańskich ludów. Wśród Rzymian nie zginął nikt, a Germanów według Cezara zabito 430 tys.
Po masakrze rzymski wódz cynicznie uwolnił starszyznę plemienną, ale ci nie mając do czego i kogo wracać pozostali w rzymskim obozie. Cezar w swoich pamiętnikach „O wojnie galijskiej” tłumaczy, że Germanie od początku mieli wrogie zamiary, to oni rozpoczęli potyczkę z galijską jazdą, a wizyta starszyzny plemiennej miała na celu przebłaganie Cezara za to zdarzenie i zyskanie na czasie. Nie potwierdza tego jednak zupełne nieprzygotowanie Germanów do walki i logiczne negocjacje naczelników plemiennych. Liczba zabitych 430 tys. przedstawicieli plemion jest prawdopodobnie przesadzona, ale masakra bezbronnej ludności cywilnej w germańskim obozie może być nazwana ludobójstwem. Zwraca uwagę cyniczne zachowanie Cezara: kłamstwa podczas negocjacji, uwięzienie posłów, co nawet w brutalnej rzeczywistości starożytnych wojen było postrzegane za złamanie prawa. Sam Cezar w poprzednim roku kampanii galijskiej karał Wenetów za uwięzienie rzymskich posłów. Cóż, widocznie Cezar uważał, że ten sam czyn popełniony przez Rzymianina i barbarzyńcę zasługuje na inną ocenę moralną… Jest to nader częsta przyczyna popełniania okrucieństw przez wieki aż do dziś.
Odbiór w Rzymie, następstwa i możliwe motywacje
W Rzymie stronnicy Cezara byli zachwyceni jego postępowaniem wobec Uzypetów i Tenkterów, jedynie jego znany przeciwnik polityczny Katon Młodszy, wzór prawości, żądał w Senacie pozbawienia dowództwa zdradzieckiego wodza i wydania go ludom, które okrutnie wymordował. W całym Rzymie powinno się odprawić również modły do bogów z prośbą o wybaczenie pogwałcenia najświętszych praw nietykalności posłów i bestialskiego wymordowania tak wielu ludzi. Propozycja takich uchwał nie porwała jednak ludu i Senatu… Cezar, wręcz odwrotnie, atakował dalej: wyprawił się za Ren pod pretekstem poszukiwań odłączonej od głównych sił Uzypetów i Tenkterów, jazdy germańskiej. 400 tys. ofiar było dla niego jak widać za mało…
Być może jednak rzymski wódz przewidywał przyszłość i wiedział że unicestwienie Germanów ma kluczowe znaczenie dla rzymskiego panowania w Galii, a pobłażliwe ich traktowanie mogło zachęcić kolejne plemiona do przekraczania Renu i w końcu utratę całej krainy dla Rzymian. Pięć wieków później mamy do czynienia z osiedlaniem się i tworzeniem państw barbarzyńskich w granicach Imperium, co zakończyło się upadkiem Cesarstwa Zachodniorzymskiego.
W 2015 r w holenderskiej miejscowości Kessel znaleziono szczątki ofiar masakry Uzypetów i Tenkterów. Jako miejsce unicestwienia obozu Germanów podaje się również okolice ujścia Mozy i Waal – jednego z ujściowych ramion Renu.