Rozdziały
Bitwa w Lesie Teutoburskim (9 n.e.) była ogromną klęską wojsk rzymskich w Germanii. W walkach poległy wszystkie 3 rzymskie legiony i wszelkie inne oddziały.
Tło wydarzeń
Zwycięskie kampanie Druzusa Starszego oraz Tyberiusza w Germanii na przełomie er doprowadziły do tego, że między Renem a Łabą zaczęła się kształtować rzymska prowincja.
Podczas jednej z późniejszych kampanii germańskich Rzymianie zapuścili się na odległe tereny zamieszkiwane przez liczne plemiona Cherusków i Tempterów. Legioniści brutalnie traktowali podbitą ludność, dokonując wielu gwałtów i grabieży. Doprowadziło to do zbrojnego powstania plemion germańskich, które rozpoczęły koncentrację w rejonie zalesionego wzgórza Riesekalkberg w paśmie wzgórz Lasu Teutoburskiego.
Kiedy do Augusta dotarła wieść o problemach z romanizacją terenów podbitych, postanowił wówczas wysłać w celu zdławienia rebelii gubernatora prowincji Publiusza Kwinktyliusa Warusa, doświadczonego żołnierza, który zasłynął zdławieniem powstania judejskiego w 4 roku p.n.e. Był on jednak zdecydowanie gorszym zarządcą. Prowadził bardzo niesprawnie rzymską administrację i sądownictwo oraz nie utrzymywał należytej dyscypliny i gotowości swoich wojsk.
Gdy pod koniec lata 9 roku n.e. Warus otrzymał raport o powstaniu pod przywództwem księcia Cherusków, Arminiusza zareagował szybko, zbierając armię i natychmiast ruszając na wroga. Warus już na samym początku zdecydowanie osłabił swoje siły, odsyłając wiele małych oddziałów. Ponadto ruszył z kolumną obciążoną wielkimi taborami oraz rodzinami i niewolnikami żołnierzy, co zdecydowanie spowalniało i destabilizowało armię. Siły rzymskie mimo wszystko rozpoczęły marsz za Germanami.
Armie
Armia Warusa
Siły Warusa składały się z 3 legionów (XVII, XVIII, XIX), 3 alea jazdy oraz 6 samodzielnych kohort auxilia. Łącznie armia rzymska wynosiła od 20.000 do 25.000 żołnierzy.
Armia Arminiusza
Siły Arminiusza tworzone były przez wojowników z plemion: Cherusków, Brukterów, Chattów i Marserów. Łączna liczebność wynosiła około 18.000 mężczyzn.
Bitwa
Wlokąca się i niesformowana kolumna rzymskich żołnierzy wraz z licznym taborem do lasu Teutoburskiego wkroczyła najprawdopodobniej niedaleko na północ od obecnej miejscowości Osnabrück. Tam Rzymianie szli przez teren mało sobie znany, porosły lasami, pagórkowaty i miejscami podmokły. Trzeba było bez przerwy ścinać drzewa, przerzucać mosty, równać rozpadliny oraz likwidować wszelkie przeszkody. Kolumna wojsk była niebezpiecznie rozciągnięta na blisko 20 km, co dodatkowo utrudniało ewentualną obronę.
Sytuację postanowili wykorzystać barbarzyńcy atakując znienacka oddziały Rzymian. Strzały i włócznie zasypywały Rzymian ugrzęzłych w lasach. Legioniści byli bezsilni wobec wojowników rażących ich z ze wszystkich stron. Każde odłączenie się od szeregu oraz próby ofensywy skazane były z góry na porażkę. Wojownicy Arminiusza byli niezwykle szybcy oraz nie działali w grupach, dlatego w każdym momencie mogli się wycofać na bezpieczną pozycję i dalej razić Rzymian pociskami.
Już pierwszego dnia walk straty w oddziałach Rzymian były znaczne. Mimo wszystko udało armii Warusa dotrzeć na dużą polanę, gdzie rozbito obóz, wiedząc że słabsi i mniej zdyscyplinowani wojownicy Arminiusza nie odważą się wyłonić z mrocznych lasów Germanii. Aby ułatwić dalszy marsz spalono wszystko, co wydawało się zbędne.
Następnego dnia wojsko rzymskie ponownie wkroczyło w gęste lasy, gdzie nie sposób było zachować zwartego szyku. Tam tez ponownie zaatakowali wojownicy Arminiusza rażąc Rzymian ze wszystkich stron. Oddziały Rzymian wykrwawiły się straszliwie. Mimo dużych ofiar udało się ponownie rozbić obóz na polanie, by dnia trzeciego wyruszyć w dalszą drogę. Tym razem Rzymianom zdecydowanie nie dopisała deszczowa pogoda. Po gwałtownej ulewie bagnisty teren był nie do przebycia, a namoknięta broń i odzież ważyły dwukrotnie więcej niż pierwotnie.
Generalna luźność formacji, niskie morale oraz mała liczebność zachęciły niezwykle zdeterminowanych German do zmasowanego ataku na resztki rzymskich oddziałów. Zaraz na samym początku bitwy Warus, chcący przebić się do Renu, został ranny i nie widząc szansy ratunku oraz bojąc się pojmania żywcem popełnił samobójstwo. Za jego przykładem poszli najwyżsi rangą oficerowie, trzej legaci legionowi. Bitwa zamieniła się w rzeź całkowicie niesformowanych Rzymian. Ostateczną kapitulację ogłosił jeden z nielicznych ocalałych oficerów, prefekt obozu Cejoniusz. Walki trwały najprawdopodobniej od 9 do 11 września.
Konsekwencje
W czasie trwających 3 dni i 2 noce walk poległy wszystkie 3 rzymskie legiony i wszelkie inne oddziały. Razem zginęło prawdopodobnie od 20.000 do 25.000 żołnierzy wraz z najwyższym dowództwem. Poległ m.in. primipilus XVIII legionu – Maniusz Marek Celiusz. Innym znowu wyłupiano oczy i obcinano ręce. Najlepszy los spotykał tych wziętych do niewoli, którzy musieli od teraz wieść nędzne życie sługi barbarzyńcy. Tylko nielicznym udało się wymknąć z pułapki i dotrzeć nad Ren. Po stronie armii Arminiusza było około 7000 ofiar.
Klęska w Lesie Teutoburskim była jedną z największych w historii Rzymu i powstrzymała dalszy podbój Germanii. Uciętą głowę Warusa, Arminiusz wysłał jako prezent do króla Markomanów – Marboda. Ten jednak odesłał ją do Rzymu, gdzie Oktawian pochował ją w rodzinnym mauzoleum. Antyczne źródła podają, że w bezsenne noce Oktawian August chodził po korytarzach swojego pałacu wołając „Quinctili Vare, legiones redde – Warusie, zwróć mi moje legiony”1. Według Swetoniusza, August na znak żałoby nie obcinał włosów przez miesiące oraz rozrywał swoje szaty.
W wyniku porażki armia rzymska na jakiś czas została zredukowana do 25 legionów, a numerów XVII, XVIII i XIX nigdy później nie użyto. Tyberiusz został natychmiast wysłany nad Ren, a wszelkie dostępne wojska z innych prowincji miały wzmocnić jego siły. Wkrótce w prowincjach Dolnej i Górnej Germanii wzdłuż zachodniego brzegu rzeki znajdowało się osiem legionów i co najmniej tyle samo wojsk pomocniczych. Takie przygotowywania wynikały głównie z obawy przed wielką inwazją germańską. Atak jednak nie nastąpił.
Kiedy Tyberiusz przegrupował swoje siły, zaczął wysyłać ekspedycje karne za Ren. Jego działania nad Renem kontynuował Germanik, który w 13 roku n.e. został naczelnym wodzem legionów nadreńskich.
W latach 15 i 16 n.e. na czele wojsk rzymskich dwukrotnie dotarł on do Lasu Teutoburskiego. Za pierwszym razem pochował kości legionistów Warusa, za drugim pobił Arminiusza, ale działania te nie zapewniły odzyskania utraconych ziem germańskich. Wkrótce potem cesarz Tyberiusz uznał, że wojny z Germanami są zbyt kosztowne i odwołał Germanika.
Ostatecznie granicę Imperium Rzymskiego w tym regionie postanowiono oprzeć o Ren nie widząc potrzeby anektowania nowych, z punktu widzenia Rzymian nie atrakcyjnych gospodarczo ziem.