Najważniejszym budynkiem dla każdej cywilizacji, kultury czy w końcu rodziny jest niewątpliwie dom. Niezależnie od tego, czy będzie to śnieżne schronienie w rejonach podbiegunowych, czy namioty na afrykańskich pustyniach, dom zawsze pełni te samą funkcję dla użytkowników, a naukowcom pozwala na poznanie choć w niewielkim stopniu życia codziennego ludów z przeszłości.
Fenicjanie czy ich kuzyni z zachodu – Punijczycy nie byli ludem tak konserwatywnym kulturowo jak nam się wydaje. Niezależnie od tego, gdzie znaleźli się kolonizatorzy, kolonizowani nie byli odsuwani od nowo powstałych osad. Warto zaznaczyć, że kolonizacja antyczna w niczym nie przypomina zachodnioeuropejskiego podboju świata w czasach nowożytnych. Kolonie greckie czy fenickie nie były kontrolowane przez „metropolię (mówiąc o Punijczykach warto wspomnieć zachowanie mieszkańców Kadyksu podczas II wojny punickiej czy Uttyki podczas ostatniego oblężenia Kartaginy). Oprócz kontaktów kolonia-metropolia również na płaszczyźnie kolonia-tubylcy wyglądało to inaczej, wręcz bardziej ludzko. Relacje między Fenicjanami a Sykulami, Libijczykami, Berberami, Celtami, Tartezyjczykami, Nuragami i Iberami opierały się, jeżeli tylko było to możliwe na współpracy handlowej i militarnej. Fenicka kultura o charakterze bliskowschodnim wpływała na ludy miejscowe jak i te na śniadych przybyszów zza morza.
Wiedząc o tym, jasnym staje się, że fenickie miasta na Sycylii, Sardynii, w Afryce czy Hiszpanii różniły się od siebie. Tak pod względem architektonicznym jak i „narodowościowym”. Aby przejść do domostw Punijczyków, poznajmy najpierw architekturę mieszkalną metropolii – Kaananu.
Cedr – główny towar eksportowy Fenicjan już od epoki brązu był podstawowym materiałem budowlanym. Używano go tak w wielkich miastach jak i mniejszych wioskach czy pojedynczych placówkach handlowych. Oprócz drewna jako budulca używano cegieł mułowych oraz kamieni z jak najdogodniej położonych kamieniołomów. Centra miast tworzyły dwu-, a czasem i wielopiętrowe domostwa (co opisuje Strabon odnosząc się do Tyru). Na każdym piętrze ciasny i długi korytarz prowadził do pomieszczeń mieszkalnych znajdujących się wzdłuż jego dłuższych ścian. Takie domostwa podobnie, jak dziś w miastach arabskich nie posiadały okien od strony ulicy. Domy wiejskie, budowane poza murami miast były parterowe i często otoczone murem. Wejście prowadziło do korytarza, a z niego można było dostać się do zazwyczaj ok. 10 pomieszczeń (część służyła jako magazyny). Mur otaczający budynek miał chronić przed wiatrem, nieoczekiwanym napadem, a także zapewniać poczucie bezpieczeństwa i prywatności.
Oddalona o 4000 km od Lewantu Iberia już na przełomie X i IX wieku p.n.e. zaczęła stanowić cel wypraw fenickich okrętów. Nieliczni koloniści nigdy nie mieli możliwości podbicia miejscowych ludów, więc osadnictwo i handel surowcami odbywały dzięki traktatom zawieranym z celto-iberyjską arystokracją. Regularnie przekazywane watażkom dobra luksusowe dawały Fenicjanom prawo do wykorzystywania np. kopalni srebra i pól uprawnych. Główne miasta z wielkimi portami powstawały przy ujściach rzek. Każde z nich związane było z mniejszymi osadami położonymi w głębi lądu, pełniącymi funkcje strażnic i placówek handlowych. Z czasem południowy półwysep Iberyjski został objęty gęstą siecią punickich szlaków handlowych. Jak wyglądały domy w fenickim Hiszfanim wiemy dzięki pracom archeologicznym prowadzonym w Kadyksie (fenicki Gadir). Jedno lub dwupiętrowe, czworokątne budynki stawiano na wapiennym fundamencie. Parter składał się z kilku pomieszczeń rozmieszczonych wokół największego z nich umieszczonego w centrum obiektu. Strop „salonu” wspierał się na kolumnie wykonanej z cegły. Ściany budowano z cegieł lub kamienia (opus africanum). Piętra nie zachowały się oczywiście, lecz wydaje się pewnym, że w gęsto zaludnionych portach funkcjonowały piętrowe „kamienice”. Kontakt z Fenicjanami odbił się wyraźnie na miejscowym budownictwie. Dotychczas owalne obiekty mieszkalne zaczęły przybierać formę kwadratów i prostokątów, powoli odchodzono od organicznych materiałów budowlanych.
W miastach Sycylii doskonale widać ich wielokulturowość. W formę tłocznego, gwarnego, bliskowschodniego miasta punickiego „wciśnięte” są obiekty typowo greckie. W osadach można wyróżnić szersze i planowane ulice. Główne place nie służyły wyłącznie celom handlowym. Często umieszczano je w centrum osady a nie przy portach – jak to bywało zazwyczaj w Iberii i Afryce. Wokół agor znajdowały się obiekty użyteczności publicznej. Mieszkania zwykłych obywateli nie różniły się od wymienionych wcześniej, lecz standardem stawały się cysterny oraz systemy kanalizacyjne.
Kartagina jako najważniejsze miasto punickie stanowi przykład najbardziej zaawansowanego budownictwa. Wygląd samego miasta to temat na kolejny artykuł, dlatego skupię się wyłącznie na domostwach. Przedmieścia miasta pełne były stłoczonych, mizernych szop zamieszkiwanych przez najbiedniejsze warstwy społeczne. W związku z tym, że zbudowane były z surowców organicznych do dziś nie pozostał po nich ślad. Megara – dzielnica pełna nekropolii, pól uprawnych i ogrodów zamieszkana była przez najwyższe warstwy społeczne. Czworokątne domy ogradzano murami a przestrzeń wypełniały drzewa i krzewy. Budynki wznoszono z piaskowca i cegieł z zewnątrz malowanych wapnem a wewnątrz okładanych stiukiem. Parter nie posiadał okien ze względów obronnych. Na piętrze znajdowały się loggie dostarczające do wnętrz świeże powietrze tak potrzebne na gorącym wybrzeżu Tunezji. W środku budynku kopano sadzawki lub studnie pozwalające na zbieranie wody deszczowej oraz umożliwiające przepływ powietrza przez otwór w dachu. Wokół tego niewielkiego otwartego placu umieszczano pomieszczenia. Standardem były wykonane z czerwonego cementu wanny, kanalizacja oraz terakotowe kuchnie. Podłogi wykładano czerwoną zaprawą (popularny później w republikańskim i cesarskim Rzymie bruk punicki) z powtykanymi białymi i czarnymi kamykami. Te nierzadko układano w popularny znak Tanit. Byrsa – centrum miasta zabudowane było wysokimi, wielopiętrowymi kamienicami oraz obiektami użyteczności publicznej. Budynki przypominały rzymskie insulae jednak nie były otwarte na zewnątrz. Zgodnie z lewantyńską tradycją miały niewiele okien, jedynym źródłem powietrza i światła były niewielkie otwory okienne i pusty plac w środku czworokątnego obiektu. Każdą „kamienicę” zamieszkiwało wiele rodzin w jak możemy się domyślać trudnych, niehigienicznych warunkach. Budynki tego typu systemem rur podłączone były do cystern zbierających wodę deszczową. Punijczycy wiele wysiłku wkładali w zbieranie oraz oszczędzanie wody, ponieważ tej w Kartaginie zawsze brakowało. Źródło Tysiąca Amfor – jedyne dostarczające wodę słodką w okolicy nie wystarczało do utrzymania 250 000 mieszkańców.
Poza murami Kartaginy budowano obiekty przypominające „pałace” Megary. Były to domy arystokracji, która z nich kontrolowała ziemie uprawiane przez tubylczych Libijczyków. Obiekty były otaczane murami, często w ich rogach stawiano wieże. Większe okna oraz balkony umieszczano tylko na wyższych piętrach, aby ułatwić obronę w razie jakże częstych buntów chłopskich czy najazdów dzikich Berberów. Na posesji umieszczano specjalne obiekty służące do magazynowania płodów rolnych.
Cywilizacja punicka przez ostatnie dwa wieki w świecie naukowym traktowana była jako przystanek na drodze Rzymu do potęgi. To błędne i krzywdzące podejście wypaczyło sposób odbierania Kartaginy i Punijczyków przez współczesnych ludzi. Fenicjanie z zachodu stanowili niezwykle ciekawy, barwny i tajemniczy lud o czym jeszcze nie raz się, Państwo, przekonacie!