Rozdziały
Bitwa pod Termopilami (191 p.n.e.) była zwycięstwem Rzymian nad wojskami seleukidzkiego króla Antiocha III. Starcie miało miejsce w legendarnym wąwozie termopilskim, gdzie trzy wieki wcześniej bronili się Spartanie.
Tło historyczne
Wśród wielu państw, powstałych na gruzach imperium Aleksandra Wielkiego, największą powierzchnię zajmowało mocarstwo rządzone przez potomków Seleukosa. Rozkwit przeżyło za panowania Antiocha III nazywanego Wielkim, na przełomie III i II wieku p.n.e. Władca ten potrafił wzmocnić państwo, pokonując pretendentów do tronu i organizując sławną wyprawę wschodnią. Zachęcony tymi sukcesami sięgnął po miasta greckie na wybrzeżu Azji Mniejszej i przeprawił swą armię do Europy. Te działania były jednak nie do przyjęcia dla Rzymian, coraz intensywniej ingerujących w sprawy skłóconej Hellady. Rezultatem obustronnych sporów był konflikt zwany wojną syryjską, kulminacją której były zmagania w wąwozie termopilskim, znanym z bohaterskiej walki Spartan pod wodzą Leonidasa.
Konflikt Rzymu z monarchią Seleukidów to ewenement w historii stosunków Republiki z krajami hellenistycznymi. Jak zauważył wybitny polski historyk Tadeusz Wałek-Czernecki, właśnie wtedy między walczącymi stronami nie istniała znacząca różnica potencjałów, co dawało szansę na zastopowanie marszu Republiki znad Tybru ku pozycji mocarstwa światowego. Nie bez racji austriacki historyk Heftner nazwał wojnę syryjską zbrojnym zderzeniem starożytnych supermocarstw.
Początek wzajemnych niesnasek ma związek z działaniami Antiocha III, który zawarł tajny pakt z królem Macedonii Filipem V, sankcjonujący rozbiór królestwa Ptolemeuszów. Zgodnie z jego postanowieniami Antiochowi miały przypaść ziemie należące do monarchii egipskiej: Syria, Fenicja i Palestyna. Ten wzrost znaczenia państwa Seleukidów musiał wywołać niepokój wśród członków senatu, bacznie obserwujących wydarzenia we wschodniej części basenu Morza Śródziemnego. Po wchłonięciu greckich poleis na wybrzeżu Azji Mniejszej Antioch przerzucił armię do Grecji właściwej i opanował Chersonez Tracki.
Tymczasem Republika Rzymska po pokonaniu w ciężkich bojach Hannibala i rozgromieniu pod Kynoskefalai Filipa V czuła się coraz pewniej, lekceważąc swoich niedawnych sojuszników. Dotychczasowi alianci Republiki w Grecji, Etolowie czuli się zdradzeni i oszukani przez Rzymian. W zamian za pomoc w pokonaniu Macedonii nie otrzymali zgody senatu na budowę swego mocarstwa w Helladzie. Rzymianie nie zlikwidowali zgodnie z oczekiwaniami Etolów państwa Filipa, nie oddali im we władanie całej Tesalii, przyznając jedynie nieznaczne nabytki terytorialne. Bitni górale z Etolii z coraz większą irytacją obserwowali zaborczość Republiki. Szukali więc okazji, by znaleźć pretekst do zemsty na Rzymianach. To właśnie Etolowie usilnie zachęcali Seleukidę do interwencji zbrojnej w Grecji, namawiając go do wyzwolenia ludów Hellady z rzymskiego ucisku. Sam Antioch był wściekły na Rzymian, gdyż ci zażądali od niego wycofania się z Grecji i greckich miast na wybrzeżu Azji Mniejszej. Gdy Etolowie zajęli ważną twierdzę Demetrias nad zatoką Pasagaj, władca zrozumiał, że na uniknięcie wojny jest już za późno.
Siły obu stron
Jesienią 192 p.n.e. Antioch wylądował w Grecji z armią liczącą zaledwie 18.000 wojów. Władca liczył na ogólny antyrzymski zryw Greków i pomoc króla Filipa V, niedawno upokorzonego przez Republikę w II wojnie macedońskiej. Jednakże ludność poleis nie była zainteresowana walką z Rzymianami, a Filip nie mógł wybaczyć Antiochowi poparcia przez niego innego pretendenta do tronu Macedonii. Antygonida nie miał już sił wojować z Republiką i stał się wiernym wykonawcą jej woli. Co ważne, Antioch nie zdawał sobie sprawy, z kim przyjdzie mu się zmierzyć. Podczas, gdy dyplomacja hellenistyczna oznaczała się swoistym pacyfizmem, to Rzymianie pojmowali prowadzenie wojny jako walkę na śmierć i życie. Dla nich konflikt zbrojny kończył się w momencie uczynienia z wroga podmiotu niezdolnego do oporu lub aneksji jego terytorium. Status pokonanej strony musiał mieć odzwierciedlenie w traktatach pokojowych, nakładających na pokonanych drastyczne ograniczenia w zakresie zbrojeń. Rzymski sposób prowadzenia wojny był całkowicie obcy Antiochowi i innym władcom hellenistycznym, dla których traktat pokojowy miał zadowalać obie strony i odzwierciedlać w swoich zapisach ich względną siłę. Taka polityka zakładała też możliwość mediacji ze strony jakiegoś państwa trzeciego, zainteresowanego pokojem w regionie.
Tak naprawdę przed Antiochem stanęła tylko jedna opcja – doszczętne zniszczenie Republiki nad Tybrem, co było niemożliwe ze względu na nikłe zasoby rekrutacyjne Seleukidów. Na wieść o wylądowaniu Antiocha w Grecji, senat rozpoczął przygotowania do wojny przeciw niemu. Rzymscy patres zdawali sobie dobrze sprawę, jak trudne zadanie ich czekało. Antioch był przecież opromieniony sławą energicznego władcy, który z powodzeniem zdobył wielkie łupy w swej wyprawie na Wschód. Nad Tybrem obawiano się także sojuszu Seleukidów z innymi państwami pokonanymi przez Republikę, jak Kartagina i Macedonia.
Wysłano więc wojska do Tarentu dla obserwacji brzegów morskich oraz flotę dla patrolowania przestrzeni morza. Przeciw wojskom Antiocha sformowano armię, liczącą 20.000 legionistów i 40.000 sprzymierzeńców. Tymczasem król dotarł w swym marszu na dawne pole bitwy pod Kynoscephalae, gdzie pogrzebał szczątki poległych Macedończyków, by porwać za sobą ludność Macedonii. Ten nierozważny czyn spowodował tylko nienawiść Antygonidy, który teraz zdecydowanie poparł Rzymian w tym konflikcie. Antioch popełnił jeszcze inny błąd – zaniedbał szkolenia swej armii, która spędziła najbliższą zimę na bezczynności i rozrywkach. Słabość armii Antiocha dała o sobie znać już wiosną, podczas działań armii królewskiej w Akarnanii. Tymczasem armia rzymska, złożona z 2000 jazdy i 20.000 piechoty, 15 słoni i kilku oddziałów lekkozbrojnych Ilirów, wkroczyła do Tesalii. Siły te wzmocniła armia konsula Bebiusza, prowadząca dotąd z powodzeniem działania zbrojne przeciw Seleukidzie. Łącznie siły rzymskie liczyły 30-40.000 żołnierzy. Przerażony postępami wroga Antioch przegrupował siły i zajął pozycję na słynnej przełęczy w Termopilach, gdzie planował zaczekać na posiłki z Azji. Dysponował teraz 10.000 piechoty, 500 jeźdźcami, 6 słoniami wspartymi 4-tysięcznym oddziałem Etolów.
Bitwa pod Termopilami 191 p.n.e.
Przełęcz termopilska to długie i wąskie przejście, otoczone z jednej strony przez morze pozbawione portów, z drugiej przez niedostępne bagna i zbocza gór. Nad przełęczą królują dwa szczyty górskie – Kalidromon i Tychiunt. W tym miejscu znajdują się źródła ciepłych wód, stąd nazwa Termopile (gr. „ciepłe bramy”). W wąwozie Antioch kazał wykopać w poprzek rów i usypać dwa wały jeden za drugim, przy czym przedni wał był niższy. Na prawo umocnienia graniczyły z morzem, na lewo wał przechodził w kamienny mur ciągnący się niespełna 2 km na południe. Właśnie na murze Seleukida ustawił machiny wojenne oraz kilkuset łuczników, oszczepników i procarzy. Przed wałem ziemnym pozycję zajęli lekkozbrojni i peltaści, falanga stanęła zaś w centrum na niższym szańcu w poprzek przełęczy. Takie usytuowanie dawało falangitom przewagę nad wrogiem, który musiał atakować w ścieśnionej kolumnie. Wreszcie na prawej flance dotykającej zatoki stanął król z 500 jeździecmi oraz 6 słoniami. Pozycje wojsk Antiocha od strony morza zabezpieczała jego flota koło Konaion oraz garnizony w Demetrias i Chalkis.
Seleukida planował, że walkę przed szańcem nawiążą lekkozbrojni, wspierani ulokowanymi na murze strzelcami oraz machinami wojennymi. Nadciągająca kolumna legionistów atakowana z boku gradem pocisków, od frontu szarpana przez lekkozbrojnych harcowników, miała zostać zmuszona do odwrotu. Atak jazdy i słoni Antiocha miał dokonać pogromu cofających się piechurów rzymskich. Gdyby jednak lekkozbrojni ulegli przed silną piechotą legionową, to czekał na nich rów i falangici ustawieni na wale. Pozostawało jeszcze zabezpieczenie tyłów armii. Król musiał przecież znać opowieści o Persach, którzy znaleźli drogę prowadzącą na tyły Spartan. Aby zabezpieczyć się przed atakiem od tyłu, król nakazał Etolom obsadzić szczyty górskie dla kontroli przejść, górujących nad przełęczą. Etolscy wojowie obsadzili trzy strategiczne szczyty – Kalidromon, Tychiunt i Roduntię, wznosząc na nich prowizoryczne umocnienia. Dowódca rzymski, Maniusz Acyliusz Glabrion widząc przygotowanego przeciwnika, zdecydował o frontalnym ataku na przełęcz następnego dnia o świcie. Część legionistów przed spoczynkiem dokonała przeglądu pocisków i uzbrojenia, a oddziały pod dowództwem Marka Porcjusza Katona i Lucjusza Waleriusza Flakkusa wyruszyły nocą ścieżkami górskimi, w celu obejścia pozycji Antiocha od tyłu. Zadaniem tej „nocnej ekspedycji” było wyparcie Etolów z zajmowanych przez nich wierzchołków i atak na pozycję wroga w Termopilach.
Legioniści Flakkusa nie odnieśli sukcesu podczas ataku na Tychiunt i Roduntię. Grupa Katona, po wejściu na sławną „ścieżkę Efialtesa”, przedzierała się szlakami górskimi wśród bezksiężycowej nocy, stromych skał i niebezpiecznych przepaści. Po nieciekawych perypetiach z przewodnikami i trudnościach ze znalezieniem właściwej drogi, uparty trybun zidentyfikował leżący poniżej jego pozycji Kalidromon, gdzie znajdowały się umocnienia Etolów. Z zeznań jeńców dowiedział się, że szczytu broni zaledwie 600 ludzi. Dysponując ponad trzykrotną przewagą Katon poderwał swój oddział i ruszył na nich z góry. Etolowie po zaciętym boju w końcu ulegli legionistom. Tymczasem na przełęczy trwała zaciekła walka. Lekkozbrojni Antiocha początkowo z wielu stron szarpali Rzymian, na których z boku sypał się grad strzał i pocisków. Gdy ci jednak przegrupowali się i odepchnęli przeciwnika w stronę rowu i wału, falangici rozstąpili się, pozwalając wyczerpanym walką lekkozbrojnym ochłonąć za swymi plecami. Rzymianie po sforsowaniu rowu musieli stawić czoło straszliwym rzędom nadstawionych ku nim z góry saris.
Sytuacja legionistów, bombardowanych pociskami z boku i z wyższego wału na przełęczy, była nie do pozazdroszczenia. Wydawało się, że już nic nie odbierze chwały zwycięstwa Seleukidzie. Nagle na tyłach armii królewskiej usłyszano wielki krzyk. Stojący na wałach wojacy Seleukidy zauważyli biegnących ze wzgórz w ich kierunku żołnierzy etolskich. Wydawało się, że Etolowie pokonawszy Rzymian biegną im na pomoc. Jakie było ich zdziwienie, gdy zrozumieli, że to ich sojusznicy uciekają przed pościgiem legionistów Katona. Rzymski dowódca przezornie poprowadził swych podkomendnych nie na oddziały wroga, stojące na wyższym wale na przełęczy, ale na obóz Antiocha. Żołnierze Seleukidy widząc to, natychmiast opuścili bezpieczne stanowiska na szańcach i ruszyli ratować swoje bogactwa zgromadzone za umocnieniami obozu. Cała misternie przygotowana obrona przełęczy uległa teraz rozerwaniu. Legioniści Glabriona bez przeszkód przekroczyli rów i wały, zalewając przełęcz, gdzie sprawili prawdziwą rzeź żołnierzom Antiocha. Co ciekawe, w tym samym czasie część oddziałów etolskich opanowała obóz rzymski, pokonując jego załogę! Jednakże widząc to, legioniści na przełęczy nie odstąpili od swych zadań, dopóki nie rozgromili armii Seleukidy. Dopiero, gdy wróg był doszczętnie pobity, ruszyli odbić swój obóz z rąk Etolów. Rzymska jazda ścigała uchodzących żołnierzy królewskich aż do Skarphei nad Zatoką Malijską.
Z pogromu uratował się król, który na czele 500 jeźdźców uszedł do Elatei, skąd zebrawszy niedobitków pogalopował do Chalkis. Straty jego armii były dotkliwe. Zgodnie z przekazami Appiana i Liwiusza 10.000 żołnierzy Antiocha zginęło lub dostało się do niewoli. Choć te dane mogły być zawyżone przez tych historyków, to można być pewnym, że ocalało niewielu piechurów Seleukidy. Straty armii Glabriona były niewielkie i liczyły 200 legionistów, poległych w czasie walki i pościgu.
Znaczenie bitwy i podsumowanie
Bitwa pod Termopilami stanowi punkt zwrotny w dziejach historii państwa Seleukidów. Od tej pory ich mocarstwo chyliło się nieubłaganie ku upadkowi. Traciło powoli kolejne terytoria aż do I wieku p.n.e., gdy Pompejusz pozbawił władzy ostatniego króla, Antiocha XIII zwanego Azjatykusem. Bitwa na przełęczy w 191 roku mogła przybrać całkiem inny obrót. Antioch III doskonale zaplanował starcie, lecz zawiodła słaba w porównaniu z Rzymianami dyscyplina jego armii. Jej żołnierze mogli wygrać bitwę, atakując wojaków Katona okrążających ich od tyłu. Jednakże ich kiepskie morale, spowodowane złym wykorzystaniem okresu zimy przed bitwą, zniweczyły tę szansę.
W przeciwieństwie do zdyscyplinowanych legionistów, Antiochowi wojacy woleli ratować swe bogactwa w obozie, niż zwrócić się przeciw legionistom Katona. Ten błąd okazał się decydujący dla wyniku bitwy. Rzymianie wygrali ją dzięki uporowi i determinacji swych oddziałów wysłanych na tyły wroga, przewadze liczebnej, wytrwałości armii atakującej frontalnie przełęcz i zwykłemu szczęściu. Te cechy uczyniły ich niekwestionowanymi władcami całego basenu Morza Śródziemnego.