Rozdziały
Zdobycie Nowej Kartaginy (209 p.n.e.) było wielkim sukcesem armii rzymskiej pod dowództwem Scypiona Afrykańskiego, w trakcie II wojny punickiej. Rzym po serii porażek odzyskał wiarę we własne siły i udowodnił determinację.
Tło historyczne
Rozpoczęta atakiem na Italię II wojna punicka przeniosła się na terytorium Półwyspu Iberyjskiego, Afryki i Hellady. Rzymianie pomimo swego zaangażowania na terenie Italii nie wahali się wysyłać legiony w inne zakątki basenu Morza Śródziemnego. Pozwoliło to na rozczłonkowanie sił kartagińskich i ułatwiło Rzymowi rozprawę z poszczególnymi armiami wroga. Kluczowa dla wyniku wojny była sytuacja na Półwyspie Iberyjskim, gdzie doszło do wielu starć obu walczących stron.
Wojna toczona od 218 p.n.e. była początkowo pasmem klęsk Rzymian, którzy nad Trebią, Jeziorem Trazymeńskim, a zwłaszcza pod Kannami ponieśli ogromne straty. W bitwie pod Kannami znalazło śmierć ponad 80 senatorów, na ochotnika walczących przeciw Hannibalowi. Na polu bitwy zginęło ponad 50% trybunów wojskowych oraz konsul Emiliusz Paulus. Ogromne straty osobowe wymusiły wejście na scenę młodszej generacji dowódców. Klasycznym tego przykładem jest Scypion Afrykański, syn konsula z 218 p.n.e.
Według Polibiusza, Scypion odznaczył się już w bitwie nad Ticinusem, gdzie stanął na czele oddziału konnych ustawionych w rezerwie. Gdy jego ojciec został otoczony przez gromady jeźdźców wroga, Scypion postanowił ruszyć mu z odsieczą ze swoimi ludźmi. Gdy ci się wahali, młody arystokrata sam ruszył w kierunku wroga. Zawstydzeni jeźdźcy rzymscy dopiero wtedy poszli jego śladem. Scypio jako trybun II Legionu wziął udział w bitwie pod Kannami, a po jej zakończeniu znalazł się w grupie ocalałych w mieście Kanuzjum. Część młodych arystokratów ocalałych z rzezi skłaniała się ku ucieczce z Republiki, która według nich była już stracona. Źródła opisują, jak młodzieniec wpadł do kwatery, gdzie obradowali oficerowie i złożył publicznie przysięgę, iż nigdy nie opuści kraju, że nie pozwoli innym zrobić tego samego i że ich zabije, jeśli próbowaliby opuścić ojczyznę. Ta postawa zmieniła nastroje wśród zebranych, którzy teraz skłonili się ku dalszej walce. Niewiele wiadomo o dalszych etapach kariery Scypiona, poza tym, że od 213 p.n.e. sprawował funkcję edyla kurulnego. Więcej informacji pojawia się po 210 p.n.e., czyli po objęciu przez niego naczelnego dowództwa w Hiszpanii. Same okoliczności tej nominacji są niejasne. Ogromne straty w armii i śmierć wielu doświadczonych dowódców spowodowały wśród rzymskich elit niechęć do podejmowania śmiałych akcji militarnych. A właśnie w tym okresie sytuacja armii rzymskich była dramatyczna. Ojciec i wuj Scypiona dowodzący w Hiszpanii doznali klęski i zginęli. Pod koniec kampanii zaciągnęli 20 000 Celtyberów, którzy po rozdzieleniu całości sił odstąpili obu konsulów i przeszli na stronę Kartaginy. Niedobitki Rzymian pod dowództwem L. Marcjusza skupiły się na północnym wschodzie półwyspu. Wysłany do Hiszpanii konsul Nero po osiągnięciu nieznacznych sukcesów powrócił do Italii. Kiedy brakowało chętnych do objęcia po nim dowództwa, zgłosił się Scypion, za którego kandydaturą zagłosowały komicja centurialne. Nowo wybrany dowódca już jako prokonsul ruszył z armią do Hiszpanii.
Plany wojenne Scypiona
Nowy dowódca z siłami około 10 000 ludzi wylądował w sprzymierzonej greckiej kolonii Emporion. Do jego armii dołączyły oddziały Marcjusza, zwiększając liczebność wojsk Scypiona do 28 000 piechoty i 3 000 jazdy. W momencie przybycia nowego wodza na Półwysep operowały na nim 3 armie kartagińskie, każda równa lub nawet przewyższająca liczebnie nowo sformowaną armię prokonsula. Scypion pamiętając błędy w dowodzeniu swych poprzedników, postanowił nie rozdzielać sił oraz zdecydował się na działania ofensywne. Z zebranych informacji dowiedział się, że armie wroga znajdują się w dużych odległościach od siebie. Na terenie Luzytanii koło ujścia Tagu znajdowała się grupa Hasdrubala Gisgo.
W centrum półwyspu Hasdrubal Barka oblegał miasto Karpetanów. Ich brat Mago znajdował się na południowym zachodzie Hiszpanii. Scypio wiedział o kłótniach między tymi wodzami oraz o złym traktowaniu przez Kartagińczyków miejscowych plemion. Po klęsce Rzymian na Półwyspie Iberyjskim Punijczycy czując się pewnie, zaczęli je bezwzględnie eksploatować. Odpowiedzią były rewolty, które musieli tłumić siłą. Ludność miejscowa nie czuła więc sympatii do Kartaginy, ale na razie czuła respekt przed siłą jej oręża. Prokonsul zrozumiał, że nie może wdawać się w walkę z którąś z kolumn wroga, gdyż po wykryciu jego obecności w Hiszpanii inna armia punicka mogłaby się z nią porozumieć i przyjść na pomoc towarzyszom. Kartagińczycy zmagający się z wojskami Scypiona mogliby unikać walki na otwartym polu i odwlekać bitwę do czasu przybycia odsieczy. Wtedy legiony mogłyby zostać pokonane przez znacznie liczebniejsze siły punickie.
Scypion postanowił więc zaatakować centrum kartagińskiej Hiszpanii – Nową Kartaginę, leżącą na wschodnim wybrzeżu Półwyspu Iberyjskiego. Ta forteca miała znaczenie symboliczne, gdyż właśnie z niej wyruszyła na wojnę armia Hannibala. Dodatkowo jej zdobycie stanowiło dla Rzymian możliwość zadania ciosu potencjałowi militarnemu Kartaginy na półwyspie. W samym mieście znajdowało się sporo sprzętu wojennego, warsztatów produkcji broni oraz obsługujących je rzemieślników. W mieście ulokowano skarbiec oraz zakładników Kartaginy pochodzących z plemion hiszpańskich. Jednakże samo zdobycie Nowej Kartaginy było rzeczą trudną, gdyż atak frontalny oznaczał duże straty wśród atakujących, a ewentualne otoczenie miasta wałem zajęłoby zbyt dużo czasu wobec niebezpieczeństwa nadejścia odsieczy. Jednakże z otrzymanych informacji Scypion dowiedział się o niewielkiej liczbie obrońców Nowej Kartaginy oraz o lagunie przylegającej do miasta od wschodu, przez którą można było łatwo dotrzeć do jego murów podczas odpływu wód. Scypion spędził zimę na szkoleniu swych podkomendnych, lustracji ćwiczeń żołnierzy i objeździe plemion sprzymierzonych z Rzymem. Decyzję o ataku na miasto zachował w sekrecie, wiedział o niej jedynie najbliższy współpracownik wodza Leliusz. Sam Scypion na razie chwalił w odezwach żołnierzy, deprecjonując poprzednie działania Punijczyków i oznajmił swym podkomendnym swój zamiar podjęcia ofensywy na wiosnę.
Oblężenie Nowej Kartaginy 209 p.n.e.
Na początku kampanii Scypion skoncentrował całą armię niedaleko ujścia Ebro. Z tej liczby 3 000 piechoty i 500 jazdy miało ochraniać tereny lojalne wobec Republiki. Sam z 25 000 piechoty i 2 500 jazdy ruszył forsownym marszem ku Nowej Kartaginie, podczas gdy jego pomocnik Leliusz z flotą 35 okrętów popłynął wzdłuż wybrzeża półwyspu, w celu ataku na mury miasta od zachodu. Po przybyciu na miejsce Scypion rozbił obóz naprzeciw głównej bramy miasta, u wyjścia z przesmyku, łączącego ląd stały z cyplem, na którym znajdowało się miasto. Wzgórze, na którym założono obóz, zabezpieczono od tyłu wałem i rowem. Objaśniając plan ataku na twierdzę, Scypion obiecał nagrody za bohaterstwo w nadchodzącej walce. Aby zachęcić żołnierzy do wysiłku, opisał swój plan jako dzieło boga Neptuna.
Siły obrońców liczyły 1 000 najemników, którzy zostali rozdzieleni między wzgórze ze świątynią Eskulapa przy murach od zachodu i wzniesienie z cytadelą koło laguny. Wspierało ich 2 000 uzbrojonych mieszkańców miasta, z których większość była uszykowana do wypadu przez główną bramę, a resztę rozmieszczono wzdłuż murów z zapasem pocisków.
Pierwszy szturm na miasto wyszedł z dwóch kierunków: marynarze Leliusza zaatakowali jego mury od strony zachodniej, podczas gdy 2 000 legionistów z drabinami ruszyło od frontu. Obrońcy w liczbie 2 000 przez główną bramę zorganizowali wypad, by opóźnić atak na mury. Żołnierze rzymscy nie umieli przełamać z początku oporu obrońców, walczących zacięcie i z prawdziwym entuzjazmem. Na rozkaz Scypiona linie rzymskie cofały się w kierunku własnego obozu, jakby zachęcając Punijczyków do śmiałego natarcia.
Wódz rzymski bacznie obserwujący tę walkę, co jakiś czas wysyłał swoim nowe posiłki, doprowadzając w końcu do przełamania linii Kartagińczyków. Obrońcy rzucili się do ucieczki, podczas której wielu z nich zginęło lub odniosło rany. Straty uciekających wzrosły też wskutek tego, iż chcieli dostać się do miasta przez wąską bramę, co przy powszechnej panice wywołało nieopisany chaos. Rzymscy legioniści natychmiast dotarli pod mury, przystawiając do nich drabiny oblężnicze. Jednakże wspinając się po nich ponieśli duże straty, narażeni na grad pocisków ciskanych z góry przez obrońców. W dodatku niektóre drabiny pod ciężarem wchodzących złamały się, a inne były odpychane przez obrońców. Scypion widząc słabe efekty szturmu, zarządził odwrót. Dowódca obrony poczuł zadowolenie z przebiegu walki, gdyż jego podkomendni pomimo poniesionych strat na chwilę zatrzymali rzymską machinę wojenną. Żywiono nadzieję, że dzięki temu niedługo nadejdzie odsiecz, tym bardziej, że żołnierze Scypiona przez kolejne siedem dni odpoczywali.
Po upływie tego czasu Rzymianie po raz drugi ruszyli na mury z jeszcze większą liczbą drabin. Ten atak został z trudem odparty przez obrońców, gdyż ich zasoby pocisków wyczerpały się już podczas poprzedniego szturmu. Tymczasem na wschód od miasta, na skraju szerokiej laguny Scypion przygotował 500 żołnierzy z drabinami, wspieranych przez przewodników – rybaków z miejscowości Tarraco, którzy wskazali bezpieczne miejsce przeprawy. Korzystając z odpływu wód, grupa legionistów bez problemu przeszła wpław jezioro i po drabinach przedostała się na mury, od tej strony strzegące twierdzy. Nie były one zbyt wysokie i nie miały obrońców, gdyż atak w tym miejscu wydawał się Punijczykom mało prawdopodobny. Po wyjściu na górę Rzymianie posuwali się wzdłuż murów ku bramie głównej. Walcząc krótkimi mieczami i chronieni dużymi tarczami, łatwo pokonali nielicznych przeciwników, którzy im stanęli na drodze. Legioniści atakujący od frontu, widząc te działania, nabrali jeszcze większego entuzjazmu do walki. Uformowali się w żółwia i chronieni tarczami, podeszli pod główną bramę, rąbiąc ją za pomocą siekier.
Tymczasem atak z tyłu całkowicie rozbił obronę Punijczyków, którzy rzucili się do ucieczki. Grupa Rzymian atakująca z tego kierunku dotarła do bramy głównej i otworzyła ją dla swoich. Tymczasem legioniści atakujący od frontu i marynarze Leliusza wdrapali się po drabinach na mury ogołocone z obrońców. Część legionistów rzymskich otrzymała rozkaz zabijania każdego napotkanego mieszkańca i ruszyła w małe uliczki miasta siać terror. Miało to zapobiec dalszemu oporowi ze strony ludności i najemników, wciąż zajmujących pozycje na obu wzgórzach. Scypio z pozostałych legionistów sformował kolumnę i poprowadził ją główną ulicą na rynek miejski, gdzie podzielił zgrupowanie na 2 części. Jedna grupa ruszyła ku wzgórzu ze świątynią Asklepiosa, a wódz z resztą żołnierzy ku wzgórzu z cytadelą. Legioniści nie napotkali większego oporu ze strony najemników zajmujących obie pozycje, którzy niebawem złożyli broń.
Po całkowitym ustaniu oporu w mieście, rzymscy wojacy otrzymali pozwolenie na rabunek. Osobliwością rzymską była dobra organizacja podziału łupów, które były znoszone na główny rynek, gdzie pod kontrolą kwestorów wystawiano je na sprzedaż kupcom i biznesmenom rzymskim. Sumy uzyskane w ten sposób były rozdzielane między legionistów w zależności od rangi. Kolejną atrakcją była defilada armii i dekoracje żołnierzy wyróżniających się w walce. W tej materii doszło nawet do sporu między przedstawicielami floty i armii lądowej, komu należy się corona muralis – odznaczenie dla żołnierza, który jako pierwszy wdarł się na mury. Kłótnia, która mogła zmienić się w bójkę, została zażegnana przez Scypiona, który uznał, że Sekstus Digitiusz z floty i centurion Kwintus Trebeliusz z IV Legionu zasługują na nagrodę.
Znaczenie bitwy
Zdobycie miasta było osobistym sukcesem Scypiona, od niedawna dowodzącego tak liczną armią. Podejmując atak na Nową Kartaginę, młody wódz działał z typowo rzymską brawurą, nieobcą innym wodzom tego okresu. Warto jednak zwrócić uwagę na precyzyjne planowanie i wykonanie ataku. Scypion wszystkie siły lądowe rzucił w stronę bramy głównej, angażując całkowicie uwagę obrońców na tym odcinku. Dopiero w momencie, gdy Kartagińczycy się tego najmniej spodziewali, dokonał ataku przez lagunę na nieobsadzone mury miasta. Gdy jego ludzie zdruzgotali obronę i w końcu wdarli się do miasta, Scypion przezornie zachował w odwodzie część wojska, którą poprowadził na cytadelę i świątynię Asklepiosa.
Po zdobyciu Carthago Nova Scypion otrzymał jako łup wojenny piękną dziewczynę. Dowiedziawszy się, że jest zaręczona, zwrócił ją, nienaruszoną, rodzicom z hojnymi podarkami dla narzeczonego.
Zdobywając miasto, Rzymianie wzięli do niewoli 10 000 ludzi oraz mnóstwo sprzętu wojennego i machin wojennych. W ręce zwycięzców dostał się też skarbiec punicki, którego wartość oszacował kwestor Flaminiusz. Obywateli miasta puszczono wolno, 2 000 rzemieślników nieposiadających tego statusu obrócono w niewolników państwa rzymskiego, obiecując im wolność po zakończeniu wojny.
Z pozostałych jeńców będących już niewolnikami Scypio wyselekcjonował kandydatów do służby we własnej flocie. Zyskał więc bazę i środki do dalszych działań wojennych, stając się samowystarczalny i niezależny od dostaw z Italii. Aby zyskać poparcie miejscowej ludności, hiszpańskich zakładników przetrzymywanych w mieście puścił wolno. Dzięki temu wielu wodzów tutejszych plemion skierowało swe sympatie w kierunku Rzymu, a nowe oddziały wojskowe złożone z tubylców stanęły u boku Rzymian.