Archeolodzy odkryli liczne ołowiane pociski, które antyczni Rzymianie wykorzystywali do walki z barbarzyńcami w Szkocji. Pociski ze względu na swoją budowę w trakcie lotu wydawały dźwięk podobny do świstu, który miał dodatkowo wystraszyć przeciwnika.
Zgodnie z artykułem opublikowanym w „LiveScience”, pociski odkryto w Burnswark Hill, w południowo-zachodniej Szkocji. Na przedmioty natrafiono na polu, gdzie miał mieć miejsce masowy atak rzymskiej armii w II wieku n.e. Był on zapewne częścią wojskowej kampanii cesarza Antoninusa Piusa, która miała na celu podbój obecnej Szkocji. Ostatecznie po około 20 latach, w połowie II wieku n.e., Rzymianie zrezygnowali z podboju ziem północnych.
Prace wykopaliskowe prowadzone są przez zespół Johna Reida. Każdy pocisk waży około 30 gram i posiada wydrążoną 5 mm dziurę. Według naukowców dziura w pociskach miała powodować ostry i świszczący dźwięk w trakcie lotu.
Około 20 procent z odkrytych pocisków posiadało wspomniane wydrążenia. Obiekty te są też mniejsze od zwykłych pocisków, co według naukowców wskazuje, że mogły być wykorzystywane po kilka w jednym wyrzucie. Najcięższe pociski mają kształt cytryny i ważą około 60 gram.
Jak twierdzą badacze tego typu znaleziska są typowe dla rzymskiej armii w całej Europie. Poza Rzymianami na polach bitew stosowali je także Grecy. Greckie kule jednak posiadały wydrążenia na trucizny.
Ołowiane pociski były stosowane w rzymskiej i greckiej armii masowo. Wystrzeliwano je z proc i miały niezwykle duży zasięg. Kule wytapiano albo w formach, albo po prostu w dziurach w piachu, do których wlewano roztopiony ołów. Rzymianie podobnie jak Grecy tworzyli napisy na pociskach: umieszczano imię dowódcy oddziału procarzy, dowódcy armii, bóstwo opiekuńcze lub po prostu wyszydzano przeciwnika (np. „A masz”).
Pociski posiadały znacznie dalszy zasięg od strzał i powodowały większe obrażenia. Ołów jest niezwykle ciężkim metalem. Najczęściej wytapiano małe pociski, które były wystarczająco ciężkie, aby złamać kończynę, ale i małe by nie można było ich dostrzec w porę. Według „Current Archeology” 50 gramowe pociski mogły polecieć na odległość przy najmniej 200 metrów i osiągnąć prędkość 160 km/h. Oznacza to, że rzymski pocisk wypuszczony z procy miał niewiele mniejszą energię kinetyczną od pocisku wystrzelonego z Magnum 44.
W rzymskiej armii procarze należeli do oddziału auxilia i wywodzili się głównie z Balearów, archipelagu niedaleko Hiszpanii, w zachodniej części Morza Śródziemnego. Zrekrutowano ich m.in. na wyprawę Juliusza Cezara do Brytanii w latach 55-54 p.n.e.