Rozdziały
Mosty stanowiły integralną część systemu drogowego. Bez nich słynne rzymskie drogi straciłyby znacznie na wartości. Umiejętność budowania nawet najwspanialszych traktów nie przyda się na nic w momencie napotkania przeszkody terenowej w postaci chociażby rzeki. Znamiennym jest fakt, że podczas gdy starsze szlaki kluczyły omijając przeszkody terenowe, młodsze rzymskie drogi prowadzono w linii prostej, świetnie radząc sobie z wszelkimi utrudnieniami. Przywołajmy tu przykład Via Claudia Valeria, na której krótkim odcinku znajdziemy aż 43 mosty! Dodajmy do tego, że o ile w konstrukcji dróg rzymskich możemy dopatrywać się wpływów etruskich, greckich i perskich, a same osiągnięcie Rzymian to przede wszystkim niespotykana wcześniej ilość budowanych szlaków, o tyle w kwestii budowy mostów Rzymianie prześcignęli cały ówczesny świat, stawiając wysoko poprzeczkę nawet dzisiejszym inżynierom.
Temat rzymskich mostów to temat na niejedną książkę, chociażby ze względu na wielką liczbę ocalałych, bądź zrekonstruowanych egzemplarzy, tudzież stanowisk archeologicznych. Z konieczności więc omówię jedynie najbardziej charakterystyczne konstrukcje, które zarazem przybliżą nam kilka podstawowych, zarówno ze względów historycznych, jak i technicznych, typów mostów.
Najpierw zatem nieco historii
Pierwsze rzymskie mosty konstruowano z drewna, kierując się zarówno łatwością obróbki, jak i dostępnością materiału. Z tej też przyczyny w późniejszym okresie mosty drewniane pojawiają się najczęściej wszędzie tam, gdzie mamy do czynienia z potrzebą szybkiego przerzucenia wojsk na drugi brzeg. Przykładem takiej konstrukcji jest omówiony poniżej most na Renie [1] dzieło legionów Cezara. Oczywiście dochodzą do głosu także niedostatki wiedzy w zakresie obróbki kamienia, dlatego nie dziwi fakt, iż pierwsze mosty w Lacjum były drewniane. Za najstarszy most w Rzymie uznaje się pons Sublicius z VI wieku p.n.e. o którym wspomina Liwiusz. Był on właśnie konstrukcji drewnianej. W czasach republiki odbudowywany zawsze w tej samej formie, czyli z drewna. Dlaczego? Według legend to właśnie ten most rozbierano, gdy Horacjusz Kokles walczył z nacierającymi żołdakami Larsa Porsenny, a każdy most miał w starożytnym Rzymie znaczenie nie tylko praktyczne, ale również religijne, o czym będzie później.
Wyższą formą konstrukcji mostów było zastąpienie drewnianych pali wbijanych w dno rzeki kamiennymi filarami. Pierwsze takie mosty pojawiają się w Italii w okolicach III w. p.n.e., co nie zmienia faktu, iż w tym okresie Rzymianie nadal doskonalili techniki budowy mostów drewnianych. Szczytowym osiągnięciem metody łączenia kamiennych filarów i drewnianych przęseł był most na Dunaju [2] w Drobeta (obecnie Turnu Severin), zbudowany przez wojska cesarza Trajana. Tu również zastosowanie takiej konstrukcji wynikało ze względów praktycznych, nie zaś z nieznajomości lepszych technik.
Za ostateczną formułę wznoszenia mostów, należy uznać konstrukcje w pełni kamienne, realizowane zarówno z wykorzystaniem unieruchamiania bloków kamiennych przy użyciu metalowych klamer i wypełniaczy [4], jak i oczywiście rzymskiego cementu, który po przeprowadzonych testach okazał się niezgorszy od współcześnie używanego cementu portlandzkiego. Mosty tej konstrukcji przetrwały do naszych czasów w formie niemalże niezmienionej, czego najlepszym przykładem jest most w Alcantara na Tagiem [3], o którym mawiano, że więcej ucierpiał od wojen nowożytnych, niźli warunków przyrodniczych (czyli od upływu lat).
W czasach gdy Rzymianie sięgali po władzę nad znanym ówcześnie światem, Etruskowie mieli do zaoferowania głównie proste przeprawy mostowe, z których do naszych czasów ocalały dwa mosty kamienne w Bieda, małe jak większość etruskich konstrukcji. Do najsłynniejszych dokonań mostowych greckich inżynierów należy zaliczyć dwie przeprawy pontonowe. Pierwszą skonstruował dla Dariusza w 514 roku p.n.e. Mandrokles z Samos, dzięki czemu wojska perskiego władcy pokonały Bosfor i ruszyły na wojnę przeciw Scytom. Następca Dariusza, Kserkses, w 480 roku p.n.e. ruszył na Grecję przez Hellespont na moście pontonowym zbudowanym przez Greka Harpalosa.
W kulturze egejskiej znane były proste mosty kamienne, w których nad pustą przestrzenią przerzucano blok kamienny. Egipcjanie w VI wieku p.n.e. stosowali proste konstrukcje łukowe, które przenosiło obciążenie na filary, umożliwiając tym samym zwiększenie ich rozpiętości. Pozwalało to łatwiej pokonywać większe rzeki. Rozwiązanie te przejęli inżynierowie kultury helleńskiej, a w II wieku p.n.e. zapoznali się z nimi Rzymianie, którzy rozwinęli tę technikę do imponujących rozmiarów. Jak widać historia nie zna wcześniejszych konstrukcji mostowych, które mogłyby równać się z późniejszymi rzymskimi osiągnięciami.
Ciekawsze konstrukcje rzymskich mostów
1. Most Cezara na Renie
O most ten początkowo toczono zażarty spór. Z jednej strony mamy szczegółowe świadectwo, z drugiej strony jak wiadomo, świadczącym jest sam autor, także podawano jego słowa w wątpliwość. Obecne ustalenia pozwalają sądzić, że zarówno dostępna Cezarowi liczba żołnierzy (szacowana na 40.000), jak i ówczesny poziom wiedzy inżynieryjnej nie stał na przeszkodzie, by most ten rzeczywiście powstał. O jego rekonstrukcje rysunkowe pokuszono się już kilkadziesiąt lat temu. Zdjęcie przedstawia makietę, jaką można obejrzeć w Museo nazionale della civilta romana, w Rzymie. Szczegółowy opis budowy znajdziemy w pamiętnikach Cezara z wojny galijskiej, w księdze IV, 17-19. Most ten powstał w 55 r. p.n.e. pomiędzy Koblencją a Andernach, i jak przyznaje sam Cezar, z militarnego punktu widzenia nie był konieczny, wojska rzymskie mogły w tym czasie bez trudu przeprawić się na tratwach i łodziach. Jego budowa to jak powiedzielibyśmy dzisiaj działanie czysto PR-owskie. Chodziło o zaprezentowanie Germanom umiejętności inżynieryjno-organizacyjnych rzymskiej armii, co jak wynika z opisu przedstawionego przez Cezara, przyniosło zamierzony skutek. Największą wątpliwość współczesnych badaczy budziło zestawienie parametrów mostu z tempem jego budowy. Z niektórych analiz wynika bowiem, ze most ten mógł mieć nawet do 400 metrów długości, szerokość to od 7 do 9 metrów, przy głębokości rzeki dochodzącej 9 metrów. Tak pokaźna konstrukcja miała powstać zaledwie w dziesięć dni! Współczesne obliczenia, uwzględniające ówczesną wiedzę techniczną, wykazały iż było to możliwe. Należy także pamiętać, że przecież relacja autora była powszechnie znana w starożytności, tymczasem nikt nie zarzucał Cezarowi kłamstwa w tej sprawie. Badania archeologiczne wykazują ponadto, że jeżeli chodzi o budowę mostów drewnianych, nie jest to szczytowe osiągnięcie rzymskiej inżynierii. Most Cezara na Renie wbił się w pamięć potomnych głównie dzięki szczegółowej relacji z jego budowy.
Drewniane mosty trwałe wznoszono także w całym okresie cesarstwa, o czym świadczą wzmianka o odnowieniu mostu w Mutina na trasie via Aemilia w 259 r. n.e., a także prace archeologiczne w Le Rondet w Szwajcarii, przy pozostałościach mostu na rzece Broye, które wykazały, że most ten był wybudowany w czasach Augusta, a prace remontowe przeprowadzano nawet w połowie III wieku n.e.
2. Most Trajana na Dunaju
Dzieło słynnego Apollodorosa z Damaszku, którego uznaje się (wraz z Witruwiuszem) za największego architekta starożytności. Autor Forum Trajana, wraz ze słynną kolumną (na której wyrzeźbiono również wzmiankowany most, jak i wcześniejszą przeprawę pontonową), będąc niejako nadwornym architektem cesarza Trajana, towarzyszył mu w obydwu wyprawach przeciwko Dakom dowodzonym przez Decebala. Podczas pierwszej wyprawy zaprojektował i nadzorował budowę mostu pontonowego, podczas drugiej wspiął się na wyżyny inżynierii mostowej, budując most będący połączeniem kamiennych filarów z drewnianymi przęsłami.
Most powstawał w latach 103-105 n.e., w Drobeta, obecnie Turnu Severin. Najtrudniejszym etapem była budowa dwudziestu filarów, rozstawionych w dnie Dunaju co 51 metrów. Technikę ich budowy poznano w 1909 roku, gdy postanowiono rozebrać dwa przeszkadzające w żegludze filary. W pierwszym etapie wznoszono wodoszczelną osłonę, wypełniając betonem przestrzeń pomiędzy dwoma kręgami wbitych w dno pali. Później wybierano wodę i przystępowano do budowy ceglanego muru filaru. Jego wnętrze następnie wypełniano betonem wymieszanym z kamiennym gruzem, a następnie cały filar licowano kamiennymi płytami, łączonymi za pomocą metalowych klamer. Tak osiągano konstrukcję o rozmiarach 18 na 33 metry. Jedynie przyczółki mostowe po obu stronach rzeki wykonano w całości z bloków kamienia. Drewniane przęsła znamy z opisu Kasjusza Diona oraz z rzeźb na kolumnie Trajana. Składały się z trzech równoległych łuków połączonych rozpórkami. Także nawierzchnia i poręcze mostu był drewniane. Rekonstrukcję przęsła mostu w postaci makiety można dziś obejrzeć w Muzeum Żelaznych Wrót w Turnu Severin. Cały most osiągał długość 1135 m długości, szerokość 13 do 19 metrów, a wznosił się około 46 metrów nad poziom Dunaju.
Dlaczego zastosowano drewno na przęsła, choć Rzymianie z powodzeniem stosowali już cegłę i cement? Dakowie Decebala nie byli łatwym do ujarzmienia ludem, cesarz Domicjan odtrąbił nad nimi zwycięstwo, pominął fakt, iż był to de facto rozejm okupiony płaconym przez Rzym wysokim trybutem. Trajan potrzebował dwóch wojen, by w końcu pochwalić się podczas triumfu ogromnym skarbem Decebala. Most miał drewniane przęsła, by nie posłużył przeciwnikowi do kontrataku. Zwyczajnie w razie potrzeby łatwo było go spalić. Same filary, choć będące cudem architektury, nieobeznanym barbarzyńcom nie przydałyby się na nic.
3. Most nad Tagiem w Alcantara
Uznawany za najwspanialszy most rzymski, przynajmniej z tych, które w najlepszym stanie dotrwały naszych czasów. Długość tego mostu wynosiła 194 metry, jezdnia szerokości 8 metrów znajduje się 47 metrów nad dnem rzeki. Wzniesiony w początkach panowania cesarza Trajana. Na jednym z łuków znajdziemy inskrypcję: PONTEM PERPETUI MANSURUM IN SAECULA MUNDI FECIT DIVINA NOBILIS ARTE LACER, co znaczy „Most przeznaczony do wiecznego trwania przez wieki świata zbudował Lacer”. Dzięki temu wiemy, iż jego budowniczym jest niejaki Gajusz Juliusz Lacer, który musiał być dumny ze swego dzieła, bo kazał pochować się nieopodal. Podziw budzą rozmiary poszczególnych łuków przęseł. Dwa środkowe osiągnęły ponad 30 metrów rozpiętości, udało się to dzięki zastosowaniu cementu. Most ten przetrwał do naszych czasów (aczkolwiek jak most w Trewirze wielokrotnie naprawiany) głównie dzięki inżynieryjnej doskonałości konstrukcji. Zburzenie jednego przęsła nie powodowało zapadnięcia się pozostałych, także zniszczenia wojenne podczas różnorakich konfliktów (m.in. podczas wojen Hiszpanów z Portugalczykami i Francuzami w XVIII i XIX wieku), w których niszczono jeden z łuków celem utrudnienia przeciwnikowi przeprawy, nie niszczyły całego mostu.
Środek mostu tworzyła jezdnia, po łacinie zwana iter, towarzyszyły jej obustronne chodniki dla pieszych (decursoria), a wieńczyły balustrady, pełne bądź ażurowe, zwane plutei.
Po środku mostu znajduje się łuk triumfalny o wysokości 14 metrów, na którym widnieje inskrypcja: Imp. Caesari. Divi. Nervae. F. Nervae Traiano. Aug. Ger. Dacio. Pontif. Max. TRIB. POTEST; VIII Imp. V.Cos V. P.P.
4. Most na Mozeli w Trewirze
Jeden z dwóch kiedyś znajdujących się w tym mieście. Starszy, wzniesiony w 44 r. n.e., który nie dotrwał do naszych czasów, był konstrukcji mieszanej, drewniano kamiennej. Drewniana konstrukcja długości 300 metrów, szerokości 10 metrów, spoczywała na jedenastu potężnych filarach kamiennych, o kształcie pięcioboku, ostrzem skierowanym przeciw nurtowi rzeki, wykonanych z bloków kamienia spiętych metalowymi klamrami. Filary te wsparte były dodatkowo drewnianymi palami. Na jeden filar przypadało około 250 pali.
W II wieku n.e. wzniesiono kolejny most, gdy starszy, prawdopodobnie uszkodzony, nadal istniał. Nowy most, wraz z dojazdami, osiągał długość 350 metrów. Sama konstrukcja, choć nieco krótsza – wspierała się na siedmiu filarach i dwóch przyczółkach – była znacznie solidniejsza. Podczas budowy wykorzystywano tak zwane ściany osłonowe z podwójnych rzędów pali uszczelnionych gliną, które pozwalały wybrać wodę z miejsca stawiania filarów. Te budowano z trzech rodzajów kamienia – bazaltu, wapienia i piaskowca, które w postaci bloków łączono metalowymi klamrami, a złącza zalewano ołowiem. Łuki mostu wykonano z betonu. Most naprawiono wielokrotnie, po raz pierwszy już w IV wieku, pomimo tego jego solidna konstrukcja przetrwała do naszych czasów, i jest jedną z głównych atrakcji Trewiru, przy czym należy nadmienić, że oryginalny starożytny rodowód ma jedynie pięć filarów, reszta to późniejsze prace naprawcze i rekonstrukcyjne.
Szacunkowe obliczenia potrzebnych materiałów do jego budowy to 6245 kg drewna, 1100 kg gliny, 11.706 kg kamienia oraz 25.500 kg żelaza i drugie tyle ołowiu. Szacuje się też, że grupa robotników licząca 100 osób potrzebowałaby pół roku na zbudowanie tego mostu.
Aspekt religijny
Jak już wspomniałem wcześniej, mosty u Rzymian miały znaczenie nie tylko strategiczne, ale także religijne. Ich budowa była w pewnym sensie wyrazem sprzeciwu człowieka względem intencji bóstw, które odpowiadały za istnienie przeszkody w danym miejscu, np. rzeki. Budowę mostu, jako działanie wbrew intencji bogów, poprzedzały zatem przebłagalne obrzędy religijne, nierzadko połączone ze składaniem ofiar z ludzi. Za echo tego zwyczaju uważa się istniejący w Rzymie do dzisiaj zwyczaj wrzucania 14 maja do Tybru małych lalek. Najwyższym kapłanem Rzymu był pontifex maximus, czyli najwyższy budowniczy mostów. Kolegium kapłańskie, które zobowiązane było otaczać troską najstarszy most, pons Sublicius, kolegium budowniczych mostów (collegium pontifices) liczyło sobie początkowo trzech kapłanów, by w czasach Cezara osiągnąć liczbę szesnastu. Od czasów Cezara i Augusta tytuł pontifex maximus jest też godnością piastowaną wyłącznie przez cesarza. W 375 roku n.e. chrześcijański władca Gracjan odmówił tej godności jako pogańskiej. „Bezpański tytuł” przygarnął papież Leon I (440-461) i odtąd nosi go każdy papież. Konia z rzędem dla tego katolika, który pamięta o mostowym rodowodzie tego tytułu.