Rozdziały
Ludzie od wieków starali się poznać, co kryje przyszłość. Stąd powszechne było odwoływanie się do wszelkiego rodzaju wróżbitów, bądź kapłanów – augurów lub haruspików, którzy wróżyli z wnętrzności zwierząt. Zwracano też szczególną uwagę na wszelkiego rodzaju znaki wróżebne, które jak wierzono nie są dziełem przypadku, a są ingerencją bogów.
W I w n.e Waleriusz Maksymus podzielił znaki, z których odczytywano zdanie bogów na:
- Auspicia– wróżby z lotu ptaków
- Omina – znaki wróżebne
- Prodigia – niezwykłe zjawiska wróżebne
- Somnia – sny
- Miracula – cuda
- Superstitiones – zabobony
Interesujące historie rzymskie z wróżbami i znakami
Już na samym początku powstawania Rzymu, swój udział mieli kapłani wróżący z lotu ptaków. Remus jako pierwszy zauważył sześć sępów, po nim Romulus dostrzegł dwanaście sępów. Większa liczba ptaków zadecydowała o miejscu założenia miasta – późniejszego Rzymu. Romulus według tradycji został pierwszym królem Rzymu dnia 21 kwietnia 753 roku p.n.e., kiedy też powstała osada.
Słynny Tyberiusz Grakchus, gdy przygotowywał się do objęcia urzędu trybuna ludowego, zwrócił się o zbadanie woli bogów do pullariusa, czyli człowieka oceniającego pomyślność działań bazując na zachowaniu się świętych kur podczas karmienia. Co interesujące, pullarius zabronił mu w ogóle wychodzić z domu, co Tyberiusz zbagatelizował i wychodząc z domu mocno uderzył się w nogę. Następnie, gdy szedł drogą nadleciały głośno skrzeczące trzy kruki, które zaczęły walczyć ze sobą i przypadkiem zrzuciły na niego dachówkę. W późniejszym okresie trybun zginął z ręki Scypiona Nazyki, a jego ciało wrzucono do Tybru.
Inny Rzymianin – Publiusz Klaudiusz – podczas pierwszej wojny punickiej na statku wojennym również szukał rady u pullariusa. Niestety kury nie chciały wyjść z klatki. Znany z gwałtownego charakteru Klaudiusz, kazał je wyrzucić do morza mówiąc “(…) ponieważ nie chcą jeść, niech piją”. Ostatecznie flota, którą dowodził poniosła druzgoczącą klęskę, a sam Klaudiusz zginął.
Nie trzeba od razu udawać się do wróżbity; wystarczy czasem mieć oczy szeroko otwarte na “wróżebne znaki”. Konsul Lucjusz Emiliusz Paulus, zanim wyruszył na wojnę z macedońskim królem Perseuszem (172-168 p.n.e.), udał się do domu. Tam ujrzał zasmuconą córkę Tercję i spytał, co jest powodem smutku. Ta odpowiedziała, że nie żyje jej piesek Perses. Paulus wziął to za dobry znak w nadchodzącej bitwie i odniósł zwycięstwo nad Perseuszem. Zdobył dla Rzymu ogromne łupy z Macedonii i Epiru, a następnie celebrował w listopadzie 167 p.n.e. wspaniały triumf, w którym prowadzony był, jako jeniec pokonany Perseusz.
Pewna rzymska matrona – Cecylia, żona Metellusa szukała jakiegoś znaku w sprawie zamążpójścia swej siostrzenicy. Udała się w tym celu z siostrzenicą do świątyni. Spędzając tam dość długi czas, znużona dziewczyna poprosiła ciotkę, by pozwoliła jej usiąść na chwilę na jej miejscu. Ciotka odpowiedziała: “Ja chętnie ustąpię Ci mego miejsca”. Cecylia nie mogła wiedzieć, że swoimi słowami przepowiedziała przyszłość, gdyż w niedługim czasie sama zmarła, a Metellus poślubił jej siostrzenicę.
Konsul Kwitnus Petyliusz Spurinus podczas prowadzonej przez niego wojny w Ligurii w północno-zachodniej Italii (176 p.n.e.), zakończył swoją mowę do żołnierzy słowami: “Ja w każdym razie zdobędę dzisiaj górę Letum [zwaną górą śmierci]”. Przypadkiem rzucone słowo, potwierdziło jego los, gdyż Petyliusz nie zdobył góry, ale poniósł śmierć.
Czasami znaki bogów, przynosiły ocalenie. Tak było w przypadku Gajusza Mariusza, który został ogłoszony przez Senat wrogiem ojczyzny i był trzymany pod strażą w domu kobiety o imieniu Fania w Minturnae (południowa Italia). Pewnego razu dostrzegł przez okno osła, który wzgardził podaną mu paszą i poszedł do wodopoju. Mariusz uznał to za boski znak. Gdy w okolicy nastały zamieszki, wykorzystał sytuację i przedostał się nad morze, skąd na statku uciekł do Afryki. Dzięki temu udało mu się zbiec przed armią Sulli i uniknąć śmierci.
Ponoć Kalpurnia (trzecia żona Juliusza Cezara) noc przed zamordowaniem Cezara (z 14 na 15 marca 44 p.n.e.) miała sen, w którym ciało Cezara było we krwi. Ten, jak i wiele innych znaków miały zwiastować jego nadchodzącą śmierć.
Cyceron wygnany w 58 roku p.n.e również miał sen, podczas którego chodził smutny po pustynnych terenach. Spotkał w nim Gajusza Mariusza z insygniami władzy konsularnej. Pożalił mu się na swój los i udali się razem do budowli, gdzie oznajmiono Cyceronowi, że jego los się poprawi. Tak też się stało, bowiem w świątyni Jowisza ufundowanej przez Mariusza ogłoszono uchwałę zezwalającą Cyceronowi powrót z wygnania.
Niekiedy znaki były nieuniknione. Przykładem jest konsul na rok 177 p.n.e. Tyberiusz Grakchus. W trakcie konsultacji z wróżbitami wypełzły dwa węże. Od kapłanów dowiedział się, że nie powinien ani zabijać ich obu, ani też pozwolić im obu uciec; jeśli z kolei zabije samca sam zginie, jeśli samicę, zginie jego młoda żona. Tyberiusz zdecydował się zabić samca, w związku z czym w niedługim czasie zmarł.
Ostatnią historią o znakach jest sen Gajusza Grakchusa, w którym ujrzał zmarłego brata Tyberiusza. Ten przepowiedział mu, że ten wkrótce podzieli jego los. W niedługim czasie Gajusz Grakchus nie chcąc wpaść w ręce przeciwników jego reform, polecił swojemu niewolnikowi, by ten go zabił.