Więcej treści
- Ala – konnica rzymska
- Antesignani
- Auxilia
- Beneficiarius
- Comitatenses
- Contubernium
- Duplicarius
- Evocati
- Exploratores i speculatores
- Extraordinarii
- Flota morska antycznych Rzymian
- Frumenatrii i Agentes in rebus – tajna rzymska policja
- Germańska straż przyboczna
- Hastati
- Inżynierowie rzymscy
- Jazda rzymska
- Jazda wielbłądzia Rzymian
- Kohorty miejskie
- Kohorty wigilów
- Legion rzymski
- Medycy w armii rzymskiej
- Palatini
- Pretorianie
- Principes
- Signifer
- Triarii
- Turma
- Velites
- Vexillatio
Siły zbrojne składały się z armii lądowej oraz floty zwanej classis. To siły lądowe stanowiły główną broń Rzymian. Wojsko przez wieki ewoluowało, przechodząc szereg reform i zmian. Trudno jest ustalić liczbę wojsk w czasach republiki, gdyż stale się zmieniała, aczkolwiek w czasach wojen Pompejusza z Cezarem, oraz Oktawiana z Antoniuszem w latach 48-30 p.n.e osiągała do 500.000.
Armia rzymska odznaczała się mnogością stanowisk, jednostek i funkcji. Byli garnizonowi lekarze (medici) i sanitariusze (seplasiarii – dosłownie „ludzie od maści”). Występowali także weterynarze (veterinarii) zasadniczo zajmujący się końmi, zwierzętami pociągowymi, wołami i mułami, i w ogóle całym inwentarzem żywym należącym do oddziału. Cornicorn, trębacz, też miał oczywiste obowiązki, podczas gdy tesserarius odpowiadał za „znak” z hasłem dnia (tessera). Był on w gradacji trzeci w centurii czy szwadronie, po centurionie i dekurionie oraz ich kolejnym zastępcą. Beneficiarius, człowiek służący „przez wzgląd” (na prefekta, w tym przypadku), mógł reprezentować swojego dowódcę spełniając różnego rodzaju funkcje; cornicularius, którego tytuł odnosił się do małego rogu przymocowanego do jego hełmu, był starszym wśród „pismaków” służących w biurze dowódcy. W końcu signifer, chorąży, jest opisany, podobnie jak vexillarius, który opiekował się vexillum oddziału, kiedy ten był z dala od swojej macierzystej jednostki.
Spotykamy też, różne inne określenia żołnierzy opisując obowiązki im przydzielone i nie związane z dodatkami do żołdu np.: Lucius scutarius („robiący tarcze”); Tulio carpentarius („stelmach”); Vitalis balniator („łaziebny”) i Atrectus cervesarius („piwowar”). Jednak to już nie były jednostki jako takie. Bardziej stanowiska lub funkcje.
W skład armii wchodzili też tzw. exploratores, czyli zwiadowcy, którzy przed wkroczeniem żołnierzy musieli sprawdzić, gdzie na nowym terenie są ujęcia wody, czy można zdobyć żywność, gdzie warto rozbić obóz, czy drogi są przejezdne, czy starczy drzewa na budowę umocnień. A frumentaris tworzyli coś na kształt dzisiejszego wywiadu wojskowego. Sam frumentarius oficjalnie był kupcem zbożowym i pełnił funkcję zaopatrzeniowca, kręcąc się po miejscowych targach wśród handlarzy i rolników. Kupując zboże, owoce, warzywa i załatwiając inne sprawy, skutecznie wyciągał od miejscowych informacje potrzebne dowództwu.
Istniała też funkcja semaforosa – ten legionista dawał znaki chorągiewkami na odległość. Inną ciekawą jednostką był hydraulius, który był muzykiem grającym na organach wodnych w armii.
Można jasno stwierdzić, że Rzym posiadał najpotężniejszą armię świata. Fantastycznie zorganizowaną, wyszkoloną i wyposażoną według wszelkich reguł i prawideł sztuki wojennej antycznego świata. Ale legiony to nie tylko wojna. W szeregach legionów byli również, oprócz żołnierzy, co jest zrozumiałe, fenomenalni architekci, inżynierowie i budowniczowie. Rzymscy legioniści budowali mosty, akwedukty, drogi, a nawet całe miasta; dla których nawet wypalali dachówki czy też cegły, czego dowodzą chociażby odkrycia z połowy lat 60 dokonane przez polskich archeologów na terenach dawnej rzymskiej prowincji – Moesia Inferior, która leżała na pograniczu dzisiejszej Bułgarii i Rumunii (nizina naddunajska). Tam w miejscowości Novae, niedaleko bułgarskiego miasta Swisztow stacjonował legion I Italica. Do dzisiaj zachowały się dachówki wypalane w piecach legionowych z napisem: Leg I Ital. Legioniści drążyli również tunele w górach, i to bez możliwości takich, jakie posiadają dzisiejszy budowniczowie. Nie mieli dynamitu, trotylu, ani potężnych maszyn wiertniczych, a mimo to potrafili własnymi rękoma dokonywać cudów architektonicznych, a że byli wybitnymi budowniczymi poświadczają to pozostałości ich dzieł, które przetrwały do dzisiaj.
Potwierdzają to również zachowane relacje piśmienne jakimi byli fachowcami. Za przykład niech posłuży list legionisty najprawdopodobniej napisany do rodziny o takiej treści:
Jeżeli chcecie mieć robotę dobrze wykonaną, zlećcie ją armii. […] Kłopoty cywilów znacznie wzrosły, gdy zabrali się do budowy tunelu poprzez wzgórza. Kopanie rozpoczęto z dwóch stron. Zmierzyłem oba wloty tunelu i okazało się, że po dodaniu, ich szerokość byłaby większa od szerokości całego wzgórza”
– Historia armii rzymskiej, Wydawnictwo Hachette, Paryż 1986
List ten napisany przez rzymskiego żołnierza, możliwe że inżyniera, brzmi tak bardzo współcześnie, że ktoś kto by nie wiedział kto to napisał pomyślałby, że napisano go wczoraj i dotyczą wojsk inżynieryjnych jakiegoś kraju, a przecież ma on już 2000 lat. Ten list przetrwał tyle lat, podobnie jak rzymskie budowle zbudowane przez legionistów, najlepszych żołnierzy świata antycznego i nie tylko, bo która współczesna armia potrafiłaby zbudować coś dzisiaj, co przetrwałoby tysiące lat.